Kiedy cesarz Mutsuhito otworzył granice swojego kraju w 1867 roku przyczynił się nie tylko do zmian ustrojowych i gospodarczych swojej ojczyzny, ale w pewien sposób także zmienił kulturę i filozofię całego świata. Dziwność i inność pociągają wszystkich, niezależnie od pochodzenia i kultury, z których się wywodzimy.
Europejczyków zachwyca więc minimalizm kawałków sushi, z pietyzmem przygotowywanych przez drobnych i pomarszczonych współplemieńców Jiro, czy dziewczęca gejsza, w swoim niezwykłym makijażu, z wdziękiem zasłaniająca uśmiechnięte usta wachlarzem.
Fascynacja rodzi się po obu stronach granic, to co dla nas, białego człowieka z Zachodu jest normą, dla sąsiadów z drugiego końca świata będzie tak samo obce i tajemnicze. Wieloletnie izolacja podsycała więc pragnienia i ciekawość zarówno na Wschodzie jak i Zachodzie, a zniesienie ograniczających poznanie barier zaowocowało wybuchem tak silnym i pociągającym, porównywalnym do tego, gdy europejskie usta pierwszy raz zamoczą się w podgrzanej sake.
W literaturze i sztuce najczęściej przywołujemy historię Europejczyków i Amerykanów, zachłyśniętych magią „Kraju Kwitnącej Wiśni”, którzy szeroko pojęte inspiracje i nawiązania z lubością umieszczali w swoich pracach, mając nadzieję, oddać choć trochę charakter i dziwność orientu, delikatnego niczym kołysane na wietrze wierzby.
Zapominamy jednak często o przysłowiowym kiju i jego dwóch końcach – fascynację wzbudzaliśmy także my, a to co podniecało nas najbardziej często dla tubylców było synonimem ich przaśności i wstydu.
Kiedy Whistler przenosił na swoje płótna tekowe parawany i kolorowe wachlarze, artyści japońscy porzucili znane dotychczas tusz i jedwab na rzecz malarstwa olejnego, które techniką i stylem miało imitować europejski realizm. Narodzony w ten sposób styl yoga niczym nie różni się więc od tradycyjnego malarstwa salonowego, tak dobrze nam znanego z muzeów i galerii – jedyną różnicą są modele, pozujący w sztywnych krynolinach i taftach, spoglądający migdałowymi oczami w kierunku „nowego”.
Wspomnianym „nowym” zachłysnął się także Kojiro Matsukata, którego fascynacja i zachwyt były tak głębokie, że niemal całe swoje życie, zawodowe i prywatne, poświęcił gromadzeniu i badaniu sztuki europejskiej, a przede wszystkim impresjonizmu.
Matsukata był trzecim synem ministra finansów rządu Meiji, doświadczenie i wiedzę miał okazję zdobywać podczas studiów na amerykańskiej uczelni. Fakt ten należy uznać za jeden z najważniejszych w życiu Japończyka – podczas studiów bez wątpienia zetknął się on ze sztuką zachodnią, w tym z pracami europejskich i amerykańskich impresjonistów, które z pieczołowitością i uporem zbierał.
Po powrocie ze studiów objął stanowisko prezesa rodzinnej stoczni Kawasaki, którą rozwinął znacznie w latach 20-tych XX w. Sukces finansowy, będący wynikiem dobrze prosperującego przedsiębiorstwa, pozwolił Matsukacie przeprowadzić szereg inwestycji, związanych z europejskim rynkiem sztuki.
Matsukata poświęcił bowiem życie na kolekcjonowanie zachodniej sztuki i przedmiotów użytkowych; co ciekawe, kolekcjonował je nie tylko dla siebie i dla zaspokojenia własnej żądzy posiadania, marzeniem pana Kojiro było przekazanie swojej wiedzy i zainteresowania szerokiej publiczności, dzięki muzeum sztuki europejskiej w Tokio.
W jego kolekcji mamy też akcent polski – wśród pieczołowicie zbieranych okazów znalazł się m.in. portret Ślewińskiego, wykonany przez Gauguina, podczas pobytu polskiego artysty we Francji.
Matsukata, wbrew polityce rządu Meiji, nie wyprał się własnej tradycji: prócz malarstwa impresjonistów, które tak go oczarowało, zbierał także drzeworyty ukiyo-e, rozrzucone po świecie niczym kartki z kolorowego kalendarze, delikatne i półprzeźroczyste pozostałości po minionej chwale Japonii. Również i one znalazły swoje miejsce w kolekcji biznesmena, który całe swoje życie poświęcił na poznanie tego, co obce i odmienne.
Marzenie Matsukaty o udostepnieniu zgromadzonych zbiorów urzeczywistniło się po jego śmierci, w 1959 r. Powstałe wówczas w Tokio Narodowe Muzeum Sztuki Zachodniej stworzono na bazie kolekcji gromadzonej przez Matsukatę, jednak szybko rozszerzyło swoja działalność i zbiory. Część prac należących do kolekcji Matsukaty została po II wojnie światowej skonfiskowana przez rząd francuski jako dobro narodowe – wśród 14 obrazów znalazły się m.in. płótna Van Gogha, Courbeta i Cezanne’a. Kilka zwrócono narodowi japońskiemu, co przyczyniło się do wzbogacenia obecnej, dostępnej dla zwiedzających, kolekcji Narodowego Muzeum Sztuki Zachodniej.
Obecnie kolekcja obejmuje eksponaty od renesansu do XX w., a sama instytucja prowadzi program badawczy i edukacyjny, mający na celu przybliżenie Japończykom historii sztuki europejskiej.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Hiroshige – mistrz deszczu i cienia - 3 grudnia 2023
- Kimono – proste życie niezwykłego przedmiotu - 20 listopada 2022
- Historia japońskiego teatru kabuki - 13 sierpnia 2015
- Ciało jako pergamin, czyli historia japońskiego tatuażu - 21 czerwca 2015
- Kojiro Matsukata japoński kolekcjoner kochający sztukę europejską - 6 czerwca 2015
- Madeline von Foerster. Ginący świat zwierząt i sztuka współczesna - 5 lutego 2015
Halo witam szukam kogoś kto pomógł by mi w ustaleniu wieku i autentyczności katany proszę o katrakt dziekuje