Diego Velázquez, Wenus z lustrem, 1648-1650
olej, płótno,
National Gallery, Londyn
Leży odwrócona tyłem na łóżku zasłanym ciemnoszarą narzutą, spod której widać białe prześcieradło. Kobieta jest naga. Jej jasna skóra zdaje się odbijać światło. Ciało ma w sobie chłodną świetlistość. Głowę opiera na ręce. Kasztanowe włosy są upięte w luźny kok. Widać zarys lewego profilu jej twarzy. Dopiero odbicie w lustrze – choć niewyraźne – ukazuje całą twarz. Lustro podtrzymuje Kupidyn. Kobieta przygląda się sobie, a może raczej spogląda na tego, kto podziwia jej nagie ciało?
Kobieta na obrazie to Wenus. Wenus z lustrem to jeden z najpiękniejszych aktów w historii sztuki. Nie wiadomo, gdzie i kiedy został namalowany. Na pewno autorem tego zmysłowego aktu jest Diego Velázquez. Hiszpański malarz tworząc tak śmiały obraz, wykazał się niemałą odwagą. Przypomnijmy, że Velázquez żył w XVII wieku. W Hiszpanii był to czas wzmożonych działań inkwizycji, która miała szczególnie surowe zasady wobec malowania kobiecej nagości. Inkwizytorzy nawoływali do konfiskaty i palenia malarskich aktów. Uważali, że od malowania nagości gorsze może być tylko patrzenie na nią, ponieważ takie dzieła wzbudzały za dużą żądzę. Artyści w tamtych czasach mieli przede wszystkim przedstawiać kobiety podczas duchowego uniesienia oraz skupiać się na ich twarzach i dłoniach, a pozować powinny jedynie cnotliwe kobiety. Malowanie kobiecej nagości wiązało się więc z pewnego rodzaju niebezpieczeństwem – malarz, tworzący akty, narażał się na ekskomunikę, ogromną karę pieniężną lub wygnanie przez inkwizycję.
Jednak zakazy inkwizycji nie sprawiły, że zaprzestano malowania i kupowania obrazów przedstawiających nagość. Wręcz przeciwnie – przechowywano je po prostu w prywatnych apartamentach. Największą kolekcję w Hiszpanii miał sam król Filip IV Habsburg. Podobno kiedy królowa przechodziła przez komnaty, w których wisiały te odważne akty, obrazy zasłaniano, by nie czuła się zgorszona. Takie malowidła tworzono głównie dla mężczyzn, miały służyć ich przyjemności. Nie ulega wątpliwości, że to nie była tylko sztuka dla sztuki.
W 1648 roku Velázquez wyjechał do Włoch. Miał tam kupować dzieła sztuki dla króla. Podczas pobytu w Rzymie prawdopodobnie miał romans, o czym ma świadczyć zachowany zapis o założeniu przez malarza funduszu dla nieślubnego syna. Według niektórych historyków i historyczek sztuki do Wenus z lustrem mogła pozować właśnie kochanka malarza, Flaminia Triva. Wówczas obraz powstałby we Włoszech, co według wielu teorii jest całkiem możliwe.
Jedną z inspiracji dla Velázqueza do takiego przedstawienia Wenus na pewno była rzeźba Śpiącego Hermafrodyty, którą zobaczył w Rzymie. Zrobiła ona na artyście tak ogromne wrażenie, że kazał zrobić jej odlew i odesłać do Hiszpanii. Rzeźba Hermafrodyty była stworzona i pomyślana tak, by oglądać ją najpierw od tyłu, gdzie pośladki wydają się kobiece, a potem obejrzeć przód rzeźby. Wtedy, po dostrzeżeniu męskich genitaliów, wiadomo już, że nie jest to wizerunek kobiecy.
Po trzech latach Velázquez wrócił z podróży po Włoszech. Nie jest pewne, czy Wenus namalował tam, czy już w Hiszpanii, ale wiemy, że w Madrycie powstał pierwszy opis obrazu. Datowany na czerwiec 1651 roku dokument wskazuje pierwszego właściciela Wenus z lustrem – don Gaspara Méndeza de Haro y Guzmána, markiza Carpio i Heliche. Bogaty i wpływowy arystokrata uwielbiał sztukę i kobiety i wydaje się bardzo prawdopodobne, że to na jego zlecenie Velázquez namalował swój najsłynniejszy i jedyny, jaki przetrwał, akt.
Wyjątkowość obrazu Velázqueza polega na mistrzowskim ujęciu bogini od tyłu. Wenus z lustrem była popularnym motywem wśród artystów. Malowali ją między innymi Tycjan i Rubens, ale żaden z nich nie przedstawił jej w taki sposób, jak zrobił to Velázquez.
Pozycja Wenus zachęca, by nie tylko się przyglądać nagiej kobiecie, ale snuć też domysły, jak wygląda z przodu. Główną zagadką obrazu pozostaje niewyraźne odbicie twarzy Wenus w lustrze. Dla niektórych badaczy i badaczek twarz w lustrze wydaje się być inna od odwróconej głowy bogini, zbyt pulchna. Twierdzą oni, że w oryginale wyglądała inaczej. Zdjęcia rentgenowskie i fotografie w podczerwieni nie wykazały jednak żadnych poprawek – Wenus wraz z całym tłem są oryginalne, takie, jakimi stworzył je Velázquez, bez nanoszenia późniejszych zmian.
Wydaje się, że Wenus patrząc w lustro, nie przygląda się sobie, ale obserwuje tego, kto ogląda jej ciało. Niewyraźne odbicie jej twarzy można więc interpretować w inny sposób – malarz chciał przede wszystkim skupić się na pięknie kobiecego ciała. Talia, biodra i pośladki są najwyraźniej zaznaczone i podkreślone i to one najbardziej przyciągają wzrok, w tym wzrok artysty. Odbicie w lustrze nie jest najistotniejsze, ale daje namiastkę tego, czego nie można zobaczyć na dwuwymiarowym obrazie z postacią odwróconą tyłem.
Wenus z lustrem jest obrazem bardzo zmysłowym, przedstawiona scena to intymna chwila. Naga bogini symbolizuje czystość, a Kupidyn miłość. Postać Kupidyna jest bardzo ważna na obrazie Velázqueza. Gdyby nie on, dzieło hiszpańskiego malarza byłoby po prostu wizerunkiem nagiej kobiety, gdyż brak na nim innych symboli, atrybutów jednoznacznie wskazujących, że to przedstawienie rzymskiej bogini miłości. Szarfa, oplatająca nadgarstek Kupidyna, która posłużyła do zawieszenia lustra, jest symbolem więzi, łączącej go z Wenus. W mitologii rzymskiej Kupidyna uznawano za syna Wenus i Marsa, boga wojny.
Obraz Velázqueza aż do 1906 roku pozostawał w prywatnych kolekcjach. W 1906 roku zakupiło go muzeum National Gallery w Londynie za publiczne pieniądze. Utworzono fundację, która miała zajmować się zbieraniem funduszy na zakup dzieł sztuki za granicą. Pieniądze dla fundacji przekazywali obywatele Anglii z różnych warstw społecznych, w tym król angielski Edward VII. Po raz pierwszy od czasu powstania Wenus z lustrem miała być prezentowana publicznie, i to za darmo. Wiązało się to z pewnym niebezpieczeństwem, o czym miano wkrótce się przekonać.
W 1914 roku działał już ruch sufrażystek. Kobiety buntowały się i domagały prawa głosu. Przywódczyni ruchu Emmeline Pankhurst uważała za zasadne atakowanie własności rządowych w celu zwrócenia uwagi na sprawy kobiet i działania sufrażystek. Wiele kobiet odpowiedziało na apel Pankhurst, podpalając na przykład biblioteki i atakując polityków. Wśród nich była młoda Kanadyjka Mary Richardson, już wcześniej skazana za podpalenia i obrazę policjantów. National Gallery otrzymała ostrzeżenie, że sufrażystki mogą próbować atakować i niszczyć obrazy. Wokół Wenus z lustrem krążyli policjanci w strojach cywilnych. Mimo to, 10 marca 1914 roku Mary udało się wejść do muzeum z tasakiem. Przez dwie godziny chodziła po galerii i udawała, że szkicuje. National Gallery była już opustoszała, gdy zdecydowała się zaatakować obraz Velázqueza. Rozbiła ochronną szybę i zadała Wenus kilka ciosów, zanim strażnicy ją złapali. Przepiękny akt został zniszczony.
Następnego dnia Richardson stawiła się w sądzie i powiedziała, że chciała zniszczyć najpiękniejszą kobietę z mitologii, bo rząd niszczył panią Pankhurst, którą powinno uznać się za najpiękniejszą kobietę historii współczesnej. Czterdzieści lat później Richardson przyznała jednak, że nie podobało jej się, że mężczyźni przychodzili do galerii, by gapić się na nagie ciało Wenus.
Atak Richardson na obraz stał się historią z brukowców. W tamtych czasach prasa zaczynała osiągać ponadmilionowe nakłady. Gazety przedstawiały to wydarzenie niczym sensacyjną historię morderstwa. Opisywano rozcięcia na płótnie w taki sposób, jakby została zraniona żywa kobieta. Pisano, że Mary zasypała obraz ciosami, dźgała go siekierą w napadzie szału. Po ataku Richardson zyskała przydomek Mary Rozpruwaczki – było to kilka lat po napadach Kuby Rozpruwacza. Nazwanie sufrażystki w ten sposób robiło z niej morderczynię, której największą i niewinną ofiarą stała się Wenus.
Obraz Velázqueza udało się uratować. Do National Gallery powrócił w 1966 roku, gdzie można podziwiać go do dziś. Wenus z lustrem inspirowali się kolejni artyści. Swoje wariacje stworzyli między innymi Pierre-Auguste Renoir, Marc Chagall i Vincent van Gogh. Jednak to malowidło hiszpańskiego artysty wydaje się pozostawać tym najbardziej zmysłowym i intrygującym. Takim, na które można patrzeć bez przerwy, z niesłabnącym zachwytem.
Bibliografia:
1. Dębicki J., Historia sztuki, Warszawa 1998.
2. Giorgi R., Velázquez, Warszawa 2006.
3. Ekielska A., Akt w malarstwie, Warszawa 2015.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024
- Amedeo Modigliani „Nu couché (sur le côté gauche)” - 25 lutego 2024