David Hockney, Pan i pani Clark i Percy, 1970–1971
akryl, płótno, 213,4 × 304,8 cm,
Tate, Londyn
Po prawej on, Raymond „Ossie” Clark, pan Clark. Angielski projektant mody, który w swojej epoce był główną postacią przemysłu modowego i królował na londyńskiej scenie Swinging Sixties. Widziano w nim prekursora stylu, bez którego skrzydeł nie rozwinęliby Yves Saint Laurent czy Tom Ford. Ubrania jego projektu nosili Bette Davis, Yoko Ono, Twiggy, Mick Jagger, Andy Warhol czy Jimi Hendrix.
Po lewej ona, Celia Birtwell, pani Clark. Brytyjska projektantka tkanin, autorka wyrazistych i niesamowicie zmysłowych wzorów, które wywarły wpływ nawet na malarstwo Pabla Picassa. Celia Birtwell projektowała tekstylia również dla swojego męża, Ossiego Clarka; nikt jak on nie rozumiał innowacyjności tych wzorów i faktur.
Podziwiając wzajemnie swoje talenty i pomysły, Celia Birtwell i Ossie Clark wydawali się związkiem niemalże „spod igły”, parą uzupełniającą się intelektualnie, artystycznie i uczuciowo. Bez wątpienia duet ten ukształtował oblicze mody lat 60. i 70. XX wieku. Współpracę rozpoczęli w 1966 roku od stworzenia kolekcji dla butiku Quorum w Londynie.
Przyszli Państwo Clark poznali się w kawiarni w Manchesterze. Młody Clark został przedstawiony Celii przez znajomego. Jednak ich związek rozwinął się podczas studiów Ossiego w Royal College of Art w Londynie. Para zaczynała jako dobrzy przyjaciele o podobnych pasjach. Relacja ta wkrótce przerodziła się w romans i jeszcze podczas studiów zamieszkali razem w jego małym mieszkaniu na Notting Hill. Pobrali się w 1969 roku i w ciągu kilku lat doczekali się dwóch synów, Alberta i George’a. Przez dziesięć lat Ossie i Celia wspólnie pracowali, stanowiąc kreatywny duet – ona tworzyła wzory tkanin, on z nich genialne kreacje. Kwieciste tkaniny idealnie nadawały się do falujących na wietrze sukni z głębokimi dekoltami czy hipisowskich koszul. Ubrania ich projektu nosili Beatlesi, Rolling Stonesi, Jimi Hendrix, a nawet członkowie rodziny królewskiej.
Co ważne, jeszcze przed ślubem para zaprzyjaźniła się z malarzem Davidem Hockneyem, który kilka lat później uwiecznił Clarków na monumentalnym płótnie. Namalował obraz tuż po ich ślubie, na którym był drużbą pana młodego. Dzieło to należy do serii podwójnych portretów, nad którymi pracę Hockney rozpoczął jeszcze w 1968 roku. Początkowo malował wyimaginowane pary, później zdecydowanie zwrócił się w stronę portretowania prawdziwych bohaterów. Często byli to przyjaciele artysty. Konwencja, w której Hockney realizował cykl, opiera się na przedstawianiu par w ich środowisku domowym. Są to wizerunki realistyczne, minimalistyczne, uproszczone, a tym samym będące esencją formy i treści. Finalne dzieła powstawały w pracowni artysty, ale poprzedzał je długi proces. Hockney pracował na podstawie wykonywanych fotografii i obserwacji „scen z życia małżeńskiego”, tworząc jednocześnie szkice kompozycyjne. Wedle zamysłu twórcy w tej serii portretów jedna postać miała patrzeć na drugą, a ta z kolei z obrazu spoglądałaby na widza, nawiązując tym samym indywidualny kontakt pomiędzy przedstawionym a odbiorcą. Pan i Pani Clark i Percy jest zatem dziełem nader odmiennym od pierwotnego założenia, ponieważ bohaterowie patrzą nie na siebie, lecz na twórcę obrazu, a zarazem na widza, stojąc z obu stron dużego otwartego okna, centralnego punktu płótna. Widz, który patrzy na obraz z centralnej perspektywy, spotyka spojrzenie pary, stając się nieświadomie trzecią postacią tej skomplikowanej relacji, pełnej dystansu i napięcia psychologicznego.
Malarzowi praca nad obrazem zajęła ponad rok. W źródłach Fundacji Davida Hockneya możemy znaleźć wspomnienie samego twórcy:
„Ciągle robiłem zdjęcia, rysowałem, starałem się wypracować kompozycję; do tych dużych obrazów opracowałem kompozycję zanim zacząłem [malowanie], chociaż nie rozrysowałem ich całkowicie. […] To dziwne, że Ossie siedzi; tak naprawdę powinna siedzieć Celia. Już samo to powoduje niewielkie zakłócenie”1.
Z opisu Hockneya dowiadujemy się ponadto, że nie sugerował parze takiej pozy, lecz kobieta i mężczyzna sami się tak ustawili. Być może sekret tkwił w niskim wzroście Celii.
Artysta w swoim ikonicznym dziele odwołał się do tradycyjnej formy portretu małżeńskiego, jednak zaaranżował go w iście nowoczesnej formie. Obraz Hockneya odwraca konwencję dzieł takich jak Portret małżonków Arnolfini Jana van Eycka oraz Pan i Pani Andrews autorstwa Thomasa Gainsborough. Małżonkowie z powyżej wspomnianych obrazów nie zostali co prawda ukazani w szale namiętnych uniesień, lecz dawni mistrzowie zaakcentowali pomiędzy portretowanymi szczególny rodzaj zażyłości, oddania i zaufania. Państwo Clark nie są sobie bliscy ani nie są sobą zainteresowani. Sama sceneria, choć niepozbawiona ozdób, jest dość minimalistyczna i nieformalna, co jest zupełnym przeciwieństwem sposobu, w jaki dawni mistrzowie przedstawiali postaci na ówczesnych portretach rodzinnych.
Na obrazie mimo braku rekwizytów podkreślających bogactwo widzimy salon ludzi o wysokim statusie społecznym (w rzeczywistości to sypialnia Clarków odgrywająca rolę salonu). Wspomniany minimalizm owego wnętrza i jego chłodna kolorystyka zdają się naprowadzać na powściągliwość uczuciową dwojga bohaterów. Kontrast ubiorów pary w stosunku do scenerii za ich plecami subtelnie wskazuje na różnice dzielące małżonków. Lilie obok Celii, symbol kobiecej czystości, kojarzą się z przedstawieniami Zwiastowania. Ta symbolika kwiatów została użyta przez Hockneya nieprzypadkowo, bowiem w czasie powstawania portretu Birtwell była w ciąży. Po stronie Clarka został umieszczony jego nieformalny atrybut – telefon, będący przedmiotem łączności, komunikacji, która w przypadku Ossiego nie była skierowana w stronę małżonki, a świata zewnętrznego. Intrygująca jest także obecność kota w kompozycji.
Tytułowy kot Percy, okazał się według relacji Celii kotką o imieniu Blanche – pupilką rodziny, której artysta zmienił imię, bo lepiej pasowało do tytułu2. Kot jest interpretowany w kulturze jako symbol niewierności i zazdrości. To skojarzenie wydaje się znamienne w przypadku Clarka, który pomimo związku małżeńskiego wciąż wikłał się w romanse zarówno z mężczyznami i kobietami. Przy oknie, za plecami Celii dostrzec można obraz Żywot rozpustnika z jednego z cyklów Hockneya, co w tym kontekście wydaje się bardzo symptomatyczne.
Atmosfera i sytuacja psychologiczna, jaką udało się uchwycić Hockneyowi, okazała się trafną zapowiedzią rozwodu Celii i Ossiego, który nastąpił już w 1974 roku.
Po rozpadzie małżeństwa Celia Birtwell kontynuowała projektowanie i stopniowo umacniała swoją pozycję w świecie mody. W 1984 roku założyła własny sklep na Westbourne Park Road w Bayswater, sprzedając designerskie tkaniny do wystroju wnętrz. Tkaniny te można obecnie zobaczyć w wielu domach, hotelach i przestrzeniach publicznych, w tym w hotelach Claridge’s i The Lanesborough w Londynie, The Grand Hotel, Leeds i Dubai Hilton.
W okresie studiów i małżeństwa, Clarka pochłaniały nie tylko praca twórcza i sukcesy, ale także dekadencki styl życia. Pogłębiające się uzależnienie od narkotyków odciskało piętno na jego relacjach z żoną, a także na finansach. Szybki rozpad małżeństwa nie dał Ossiemu wyzwolenia, a raczej zaprowadził go na drogę upadku. Gdy stabilność rodziny została pogrzebana, Clarkowi coraz trudniej było udźwignąć presję szaleńczego tempa jakim rządził się świat mody. Z samego szczytu spadł na dno. W sierpniu 1996 roku pięćdziesięcioczteroletni projektant został zasztyletowany w swoim mieszkaniu w Londynie przez byłego kochanka.
Po wielu latach sukcesów przyszedł trudny moment również dla Celii, ale dzięki wsparciu Hockneya, który zatrudniał ją jako modelkę udało jej się przetrwać. Od 2006 roku jej kariera rozkwitła na nowo, podjęła współpracę z takimi markami jak Top Shop, Uniqlo czy domem mody Valentino3.
O portrecie małżeństwa Clarków znów zrobiło się głośno w 2015 roku, kiedy na aukcję trafiła kreacja projektu Ossiego, w której Celia pozowała Hockneyowi. Okazało się, że przez ponad 40 lat przechowywała ją w szafie, niczym drogocenną pamiątkę. Za 11 000 funtów do swojej kolekcji zakupiła je Manchester Art Gallery, co bardzo uradowało Celię, bo właśnie Manchester jest jej rodzinnym miastem4.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Czarując oko, nie drażniąc go nigdy. Olga Boznańska i Wanda Chełmońska - 1 października 2024
- Skąd się wzięła włoska moda renesansowa w Polsce i jak wyglądały te stroje - 24 września 2023
- Homo bulla. Między bajką a rozumem - 16 czerwca 2023
- „Związana z paczką symbolistów” – o kolekcji sztuki Gabrieli Zapolskiej - 28 kwietnia 2023
- Henryk Siemiradzki i jego projekt kurtyny dla Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie - 14 października 2022
- Pochwała marynowanego śledzia. Głosy o holenderskich martwych naturach - 5 września 2022
- Henryk Siemiradzki. Konstruktor „machin malarskich” - 10 lipca 2022
- David Hockney „Pan i pani Clark i Percy” - 27 maja 2022
- John Singleton Copley „Watson i rekin” - 13 maja 2022
- Jan Rembowski – artysta (nie)podległy - 8 sierpnia 2019