O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Biały miś z Zakopanego



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Wladysława Styrczula-Maśniak z Misiem, Zakopane, Niezła Sztuka

Władysława Styrczula-Maśniak z Misiem | 1951, Zakopane, Archiwum Oficyna Wydawnicza Oryginały, projekt „FOTO z misiem”

Na Krupówkach, głównym deptaku w Zakopanem, pomiędzy sklepikami z pamiątkami, stoiskami z oscypkami, które każdy turysta chce nabyć, i obok Oczka Wodnego spotkamy siedzącego na drewnianym, ręcznie rzeźbionym zydelku Pana Misia. Skąd w Zakopanem biały miś? Dlaczego dorosły mężczyzna zakłada misiową skórę i pozuje do zdjęć z turystami?

To tradycja, która ma ponad sto lat. Najprawdopodobniej w 1922 roku zakopiański fotograf Henryk Schabenbeck jako pierwszy zamówił u lokalnego kuśnierza kostium misia. Był to zabieg komercyjny: Schabenbeck chciał zachęcić turystów odwiedzających Podhale do zamówienia pamiątkowej fotografii. Pierwszy miś został umocowany na stelażu; stał nieruchomo w atelier fotograficznym pana Henryka, więc turyści – aby go zobaczyć – musieli odwiedzić zakład. Fotograf szybko pomyślał, że warto wyjść „do ludzi”, dlatego kolejny zamówiony przez niego kostium misia mógł już założyć człowiek. Dzięki temu miś „ożył” i wyszedł na ulicę – razem z fotografem, który namawiał turystów do zrobienia sobie zdjęcia, a potem naciskał spust migawki.

Juliusz Buła, Waleria i Stanisława Szota, Biały Miś, Zakopane, Niezła Sztuka

Juliusz Buła, Waleria i Stanisława Szota | 1938, Zakopane, Archiwum Oficyna Wydawnicza Oryginały, projekt „FOTO z misiem”

Fotografię trzeba było odebrać w zakładzie kilka dni później lub ewentualnie poprosić o wysłanie jej pocztą na adres domowy. To był strzał w dziesiątkę! Turyści bardzo chcieli mieć zdjęcie z dużym misiem, i to „żywym”, który przytuli, weźmie na ręce lub na „barana”. Mały czy duży, dorosły czy dziecko – każdy przytulał się do wielkiej maskotki. Fotografowali się z nim turyści odwiedzający Podhale, górale i zakopiańczycy. To była obowiązkowa pamiątka spod Tatr.

„Podkreślić trzeba, iż nie jest to wcale łatwa praca, wymaga znacznej kultury i psychologicznego podejścia do klienteli” – czytamy w „Kurierze Polskim” z 1981 roku. I dalej, że praca ta „wymaga wysiłku czysto fizycznego – noszenia przez wiele godzin ciężkiego futra, wykonywania ewolucji gimnastycznych, łącznie ze stawaniem na głowie i dźwiganiem na ramionach bobasów różnej płci i narodowości”.

Faktycznie trudno się poruszać misiowi. Kostium jest sztywny i ciężki. Ten „prawdziwy” szyje się z owczych skór. Waży około dziesięciu kilogramów, plus głowa trzy!

Dawniej misiów było wielu. Każdy zakład fotograficzny zatrudniał lub wynajmował miśka. Spółdzielnia usługowa FOTO-Jedność miała w pewnym momencie aż ośmiu misiów na etacie.

„Panowie-Niedźwiedzie, będący rodzajem ożywionego rekwizytu, wynagradzani byli według najniższej stawki godzinowej pracownika niewykwalifikowanego”

– pisano w „Kurierze Polskim” w 1981 roku.

Misie miały swoje rewiry, można je było spotkać na Krupówkach, Gubałówce, w Kuźnicach. Misie zapraszano na odpusty i kulturalne wydarzenia w okolicznych miejscowościach, ale nie tylko. Biały miś wyszedł poza Zakopane i Podhale. Można go było zobaczyć w Warszawie pod Pałacem Kultury i Nauki, w Sopocie przy molo, w Juracie na plaży, w Chorzowie w parku rozrywki. Bywał w Rabce, Ciechocinku, Gdyni, Bydgoszczy, Krynicy-Zdroju, Białymstoku, Elblągu. Lubił podróżować.

Biały miś w Juracie, Niezła Sztuka

Biały Miś w Juracie | ok. 1930, fot. Mieczysław Wójcikiewicz, Archiwum Oficyna Wydawnicza Oryginały, projekt „FOTO z misiem”

Na początku lat 90. XX wieku nadeszły nowe czasy dla biznesu, miśki musiały się sprywatyzować. Ich skóry były brudnawe, zniszczone, spracowane. Mówiono, że prawdziwy miś z Krupówek zniknął. Na jego miejsce przyszły disnejowskie pszczółki, wiewiórki i niedźwiadki…

Na szczęście prawdziwy zakopiański miś wrócił! Od kilkunastu lat Marek Zawadzki, jedyny oficjalny Pan Miś zimowej stolicy Polski, zakłada kostium z białych owczych skór i pozuje do zdjęć przy oczku wodnym Morskie Oczko. Dojrzały mężczyzna z białym zakręconym wąsem ubrany jest w kostium białego niedźwiedzia, na głowie ma góralski kapelusz. Dopiero gdy podejdą turyści i poproszą o fotografię, zakłada misiową głowę. Ma ulubione pozy: podnosi rękę do góry, klęka, bierze na ręce małe dzieci. Zdjęcie z nim to kultowa pamiątka z Zakopanego.

Ela i Hania Latała z Misiem, Zakopane, Niezła Sztuka

Ela i Hania Latała z Misiem | 1961, Zakopane, Archiwum Oficyna Wydawnicza Oryginały, projekt „FOTO z misiem”

Marek Zawadzki, góral z dziada pradziada, wie, że „misiowanie” to góralska tradycja i trzeba o nią dbać. Dlatego jego kostium jest idealny, jak przedwojenny. Futro, wyczesane i zadbane, pięknie się układa. W prawdziwym kostiumie znaczenie ma każdy detal, czaszka jest drewniana, zęby i pazury zostały ręcznie wyrzeźbione z lipowego drzewa, język uszyty z czerwonej skóry.

Pan Marek doskonale zdaje sobie sprawę, że miś musi umieć zagadać, pocieszyć, zabawić. Często powtarza, że to nie jest taka prosta sprawa być misiem.

I choć w Tatrach żyje niedźwiedź brunatny, to zakopiański miś jest biały. Może to dlatego, że po prostu owcze skóry, z których szyje się kostiumy, są białe? A może to celowy zabieg, bo wiemy, że niedźwiedź polarny nie żyje w tym klimacie, więc widząc go na ulicy, domyślamy się, że to „miś dla zabawy”? Bo gdybyśmy zobaczyli kogoś w brunatnym kostiumie, moglibyśmy się nieźle wystraszyć, że to prawdziwy niedźwiedź wyszedł z lasu. Poza tym ciemny misiek źle wychodzi na zdjęciach. Sprawdził to Franciszek Palider, który był zakopiańskim miśkiem przez ponad trzydzieści lat. Kiedyś został zaproszony na festiwal bartników i poproszono go, by ufarbował futro na ciemno, bo przecież to niedźwiedź brunatny, a nie polarny, uwielbia miód. Kiedy zobaczył zdjęcia i siebie na nich jako dużą ciemną plamę, wiedział, że misiek musi być biały! Więcej skóry nie farbował.

Biały zakopiański miś stał się ikoną popkultury. Od ponad wieku pozuje do fotografii, a my chętnie pozujemy z nim. Bo miś kocha każdego, czy jesteś młody czy stary, biedny czy bogaty. Przy nim każdy czuje się dobrze. Stając przy tym dużym misiu, kiedy podaje nam łapę lub obejmuje ramieniem, czujemy się bezpieczni, kochani, wracamy myślami do czasów dzieciństwa. Może na tym polega jego fenomen…

Dzięki Markowi Zawadzkiemu tradycja ta jest nadal żywa. Na pytanie, po co to robi, odpowiada, że „bez misia to już by nie były te same Krupówki, nie to samo Zakopane, więc o tradycję trzeba dbać”.

Odwiedzając Zakopane, koniecznie zróbcie sobie zdjęcie z białym misiem, z tym białym misiem! Niech tradycja trwa!

fleuron niezła sztuka pipsztok

W dalszym ciągu trwa zbieranie fotografii z białym misiem, tym prawdziwym!

Jeżeli mają Państwo w swoich albumach z nim zdjęcie, zapraszamy do wysyłania zgłoszenia za pośrednictwem formularza na stronie internetowej projektu fotozmisiem.oryginaly.com.pl

Wspólnie stwórzmy największą kolekcję fotografii z białym misiem!

Foto z misiem, Aleksandra Karkowska, Barbara Caillot, Zakopane, Biały Miś, niezła sztuka

Więcej w książce:

Aleksandra Karkowska, Barbara Caillot

Foto z misiem »

Oficyna Wydawnicza Oryginały
Warszawa 2022

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Aleksandra Karkowska

Aleksandra Karkowska to autorka międzypokoleniowych książek Banany z cukru Pudru, Na Giewont się patrzy, Marsz, marsz BATORY, Mewa na patyku, FOTO z misiem. Od 2015 roku prowadzi Oficynę Wydawniczą Oryginały. Działa społecznie na warszawskiej Sadybie. Kocha fotografie i podróże.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »