Andrew Wyeth, Warkocze, 1977,
tempera, płyta pilśniowa, 41,9 × 52,1 cm,
kolekcja prywatna, Seattle Art Museum
Piękna kobieta w średnim wieku o wyrazistych rysach i charakterystycznej urodzie. Na ramiona opadają jej dwa grube dziewczęce warkocze. Wyraźnie widzimy strukturę jej twarzy – zmarszczki, wszystkie zagłębienia skóry, delikatne piegi. Uderza namacalność faktur. Możemy niemal poczuć gładkie w dotyku włosy, miękkość lekko gryzącego wełnianego swetra. Na jej twarzy błąka się ledwo dostrzegalny cień uśmiechu, ale oczy są poważne, zamyślone. Trudno o większą intymność podczas obcowania z portretem niż wtedy, kiedy stajemy oko w oko z samą postacią wyłaniającą się z czarnej pustki, gdy nie rozpraszają dodatkowe elementy tła i kolory. Cała uwaga skupia się tylko na tej osobie. Kim jest intrygująca kobieta z obrazu Andrew Wyetha?
Helga Testorf. Przyjaciółka, muza, kochanka?
Sportretowana na obrazie Warkocze kobieta to Helga Testorf, o której można powiedzieć, że była jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą kobietą w życiu artysty. Ten portret to bynajmniej nie jedyny jej wizerunek stworzony przez malarza. Łącznie powstało ich niemal 250. Taka liczba obrazów i rysunków przedstawiających tę samą osobę dobitnie świadczy o tym, jak wyjątkowa musiała być relacja między artystą a portretowaną.
Helga Testorf z pochodzenia była Niemką. W 1957 roku wyszła za mąż za Johna Testorfa – Niemca z amerykańskim obywatelstwem, z którym wkrótce wspólnie przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Najpierw małżeństwo zamieszkało w Filadelfii, a następnie przeprowadzili się do Chadds Ford w Pensylwanii, gdzie mieszkali również Wyethowie. W ten sposób obie rodziny zostały sąsiadami. Helga była z wykształcenia pielęgniarką i przyjęła posadę u Karla Kuernera (notabene przyjaciela Andrew Wyetha) jako jego opiekunka i gospodyni. To właśnie u niego na strychu, który zgodził się udostępnić malarzowi jako pracownię, powstała większość dzieł z serii o Heldze. Podobno Wyeth po raz pierwszy zobaczył Helgę stojącą na ganku przed domem Kuernerów z odkurzaczem w ręku i już wtedy zachwyciła go jej wyjątkowa uroda – jasne blond włosy, błękitne oczy i wyraziste, ostre rysy twarzy.
Wkrótce potem poprosił ją o pozowanie mu, na co Helga chętnie przystała. Można by pomyśleć, że skusiła ją wizja zarobku, ale nic bardziej mylnego. Nigdy nie przyjęła pieniędzy za żadną sesję pozowania, bo nie traktowała tego jako pracy ani nawet przysługi. Ich relacja wykraczała daleko poza to.
Nie do końca wiadomo, jaki był charakter tej znajomości. Z pewnością tych dwoje połączyło głębokie uczucie – ale czy był to romans? Nigdy się do niego nie przyznali. Być może łączyła ich wyłącznie bliska więź duchowa, chociaż, jak po latach mówi sama Helga: „Są różne sposoby na uprawianie miłości”1. Twierdziła, że wspólnie dzielili coś tak wyjątkowego, że było to niczym magia, boski dar. Wspomina to uczucie jako niepowtarzalne, rzadkie pokrewieństwo dusz, które pozwalało im na rozumienie się bez słów. Nic dziwnego, w końcu gdy spędzali ze sobą długie godziny sam na sam, oddzieleni od świata zewnętrznego, często w milczeniu, musiało między nimi wytworzyć się porozumienie głębsze niż to na poziomie słów. Spotkania udało im się utrzymać w tajemnicy przez niemal piętnaście lat. Zwykle miały one miejsce na strychu Karla Kuernera, czasem również na łonie natury. Kiedy w końcu po kilkunastu latach wyszło na jaw, że przez cały ten czas Helga pozowała artyście do intymnych portretów i aktów, wybuchł nie lada skandal.
O historii było na tyle głośno, że trafiła ona nawet na okładki takich gazet jak „Newsweek” i „Time”. Nie trzeba chyba mówić, że odbiło się to również na małżeństwie Andrew i Betsy Wyethów. Przetrwało ono jednak ten kryzys, chociaż nie do końca wiadomo, na jakich warunkach. Betsy najwyraźniej pogodziła się z obecnością Helgi w życiu jej męża, ponieważ artysta i modelka utrzymywali ze sobą bliski kontakt aż do jego śmierci. Wyeth traktował ją jak część swojej rodziny, zapraszając nawet na uroczystości rodzinne takie jak jego urodziny. I choć dla wielu osób postronnych było to dosyć szokujące, Wyeth niezbyt przejmował się opinią innych. Czerpał nawet z tego pewną przyjemność: „Wiem, że szokuje to każdego. I właśnie to w tym uwielbiam”2.
Tak silne zainteresowanie jedną modelką przez tak długi okres jest postrzegane przez historyków sztuki jako rzecz absolutnie nietypowa i znacząca. Relacja artysty z jego modelami, nie tylko z Helgą, była rzeczywiście wyjątkowa. Twierdził, że aby powstało dobre dzieło, musi on mieć bliską, niemal intymną relację z osobą pozującą:
„Różnica między mną a większością malarzy jest taka, że muszę mieć osobisty kontakt z modelem. […] Muszę być rozkochany. Oczarowany. To właśnie wydarzyło się, kiedy ujrzałem Helgę”3.
Abstrakcyjne piękno realizmu
Dzieła Wyetha są zaliczane do nurtu malarstwa realistycznego, ale on sam nie do końca zgadzał się z tą klasyfikacją: „Ludzie mówią, że przywróciłem realizm […]. Ja sam raczej myślę o sobie jak o abstrakcjoniście”4. Nie da się jednak ukryć, że przez jego dzieła w dużej mierze przemawia hiperrealizm. Niesamowita wyrazistość różnych faktur – włosów, materiałów czy skóry, doskonałe oddanie wszystkich detali to cechy wyróżniające twórczość Andrew Wyetha. Nie jest to jednak fotograficzne odzwierciedlenie rzeczywistości, ale zintensyfikowane do granic możliwości. Wyeth twierdził, że każde z jego dzieł to raczej romantyczna fantazja na temat otaczających go rzeczy, zjawisk i ludzi5. Odwiecznym zmaganiem artysty było uchwycenie abstrakcyjnego elementu ukrytego w codzienności i wplecenie go w, wydawać by się mogło, całkiem realistyczne dzieło. Tak oryginalne podejście Wyeth prawdopodobnie zawdzięcza swojemu zamiłowaniu do wolności i swobody. Warto wspomnieć, że malarz nigdy nie ukończył żadnej renomowanej szkoły artystycznej. Jego nauczycielem był ojciec – również artysta – który był bardzo znanym ówcześnie ilustratorem. To właśnie w jego studio Wyeth zdobywał umiejętności, rozpoczynając praktykę już w wieku piętnastu lat. Może częściowo dzięki temu, że nie ukształtowała go konkretna szkoła, rozwinął w sobie bardziej swobodne podejście do sztuki. Miał słabość do technik malarskich, które pozwalały mu to wyrazić. Stąd miłość do akwareli, od których zaczynał i które pozostały w jego twórczości do samego końca. Momentem przełomowym dla twórczości artysty, powodującym jeszcze bardziej zauważalne odsunięcie się od tradycyjnie rozumianego realizmu, była śmierć jego ojca w wypadku samochodowym. Wtedy Wyeth zaczął nie tylko bardziej eksperymentować z abstrakcją, ale rozwinęło się również jego zainteresowanie malowaniem ludzi. Bez wątpienia najsłynniejszym i najbardziej rozpoznawalnym wizerunkiem jest Świat Christiny, który do dziś pozostaje ikonicznym dziełem sztuki amerykańskiej. Jednak to dzieła przedstawiające Helgę były tymi, które wywołały najwięcej kontrowersji i podzieliły opinię publiczną.
Dalsze losy kolekcji
Poza podarowanymi wcześniej przyjaciołom kilkoma pracami i tymi, które zostały w zbiorach rodziny, niemal całą kolekcję obrazów z Helgą w rolach głównych wykupił w 1986 roku milioner i kolekcjoner sztuki Leonard E.B. Andrews. Rok później odbyła się wystawa wszystkich dzieł w National Gallery of Art w Waszyngtonie i objazdowa ogólnoświatowa trasa The Helga Pictures. Spotkała się wtedy z nie lada krytyką. Mówiono o nich jako pozbawionej smaku pomyłce. Padały zarzuty o jej wojerystyczny aspekt. Kurator Neil Harris uznał ją jako „najbardziej polaryzującą wystawę późnych lat 80.”. Być może pokazanie tak intymnych dzieł szerokiej publiczności i obcowanie z nimi w przestrzeni muzealnej wydawały się wielu nie na miejscu i było nie do przyjęcia. Jednak taki odbiór najlepiej świadczy o tym, że Andrew Wyethowi doskonale udało uchwycić się łączącą go z Helgą Testorf relację. Zrobił to tak dobrze, że ludzie czuli się niezręcznie, stając oko w oko z dziełami będącymi jej świadectwem.
Bibliografia:
1. Gardner J., A Villain in Pigtails, „The New York Sun”, 02.11.2006, https://www.nysun.com/arts/villain-in-pigtails/42745/ (dostęp: 25.09.2021).
2. I Was Andrew Wyeth’s Secret Muse, reż. B. Bartlett, J. Brass, Nowy Jork 2018.
3. Lieberman P., Nudity, explosives and art, „Los Angeles Times”, 18.07.2007, https://www.latimes.com/archives/la-xpm-2007-jul-18-et-wyeth18-story.html (dostęp: 25.09.2021).
4. Malarstwo amerykańskie, tłum. H. Borkowska, red. M. Jendryczko, Warszawa 2005.
5. Niemiecka piękność, czyli Helga Testorf, muza Andrew Wyetha, Pikantna Sztuka, 03.12.2018, online: https://pikantnasztuka.aerolit.pl/2018/12/03/niemiecka-pieknosc-czyli-helga-testorf-muza-andrew-wyetha/?fbclid=IwAR2Aiau8HPas79a4T6nQR_v8bDrkZF_wo9sA9OCd7Hd32Ugn3mDgfgHEsZ0 (dostęp: 25.09.2021).
6. Portal Seattle Art Museum, https://wyeth.site.seattleartmuseum.org.
7. Portal Vin de Vie / Vine of Life, https://vindevie.me/2020/04/26/andrew-wyeth.
8. Wilmerding J., Andrew Wyeth: The Helga Pictures, Nowy Jork 1987.
- Cyt za: I Was Andrew Wyeth’s Secret Muse, reż. B. Bartlett, J. Brass, Nowy Jork 2018 (tłumaczenie własne). ↩
- Cyt za: P. Lieberman, Nudity, explosives and art, „Los Angeles Times”, 18.07.2007, https://www.latimes.com/archives/la-xpm-2007-jul-18-et-wyeth18-story.html (dostęp: 25.09.2021, tłumaczenie własne). ↩
- Cyt za: J. Gardner, A Villain in Pigtails, „The New York Sun”, 02.11.2006, https://www.nysun.com/arts/villain-in-pigtails/42745 (dostęp: 25.09.2021, tłumaczenie własne). ↩
- Cyt. za: J. Wilmerding, Andrew Wyeth: The Helga Pictures, Nowy Jork, 1987, s. 17 (tłumaczenie własne). ↩
- Zob. J. Wilmerding, Andrew Wyeth: The Helga Pictures, Nowy Jork, 1987, s. 74. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Andrew Wyeth „Warkocze” - 25 października 2021
- Edward Hopper „Nowojorskie kino” - 14 maja 2021