O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Grzeszna cyganeria



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Skandalizująca „zakopianina”

Po odzyskaniu niepodległości do Zakopanego, jak w Pępku świata odnotował Rafał Malczewski, zjechało się „ziemiaństwo, wielkie i małe, państwo Dulscy, pospólstwo, pijacy, dziady, swołocz […], wariaci, cynicy z urodzenia […]. Ludzie sztuk pięknych i sztuki życia samego dla siebie […]” i – zdaniem Stanisława Ignacego Witkiewicza – Zakopane stało się „straszliwą oranżerią […] generalną wytwórnią specyficznego, zresztą czysto polskiego narkotyku, zakopianiny”.

Witkacy, Portret Zofii Krzeptowskiej, sztuka polska, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Zofii Krzeptowskiej | 1930, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku

Rafał Malczewski, taniec w sztuce, sztuka polska, niezła sztuka

Rafał Malczewski, Taniec | 1924, Muzeum Narodowe w Szczecinie

W życiu artystycznym Zakopanego ważną rolę odgrywały kawiarnie, które już z końcem XIX wieku opanowali „dekadenccy gorszyciele”. Do najpopularniejszych należał lokal Stanisława Karpowicza, gdzie na werandzie swój stolik mieli warszawscy skamandryci – Julian Tuwim, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wierzyński, którzy starali się przenieść pod Tatry atmosferę warszawskiej kawiarni Pod Pikadorem czy „górki” w Małej Ziemiańskiej. To u Karpowicza-Karpia w całkowitej konspiracji odbyła się w 1927 roku kolacja po ślubie Stanisława Ignacego Witkiewicza z Jadwigą Unrużanką.

Konkurencją dla restauracji Karpowicza stał się lokal Franciszka Trzaski, który miał doświadczenia z krakowskiej Esplanady i u którego spotykała się elita warszawsko-krakowska, a także urządzane były wieczory futurystyczne. Zakopane kipiało skandalami, których zapowiedzią było zamalowanie jako gorszącej wspomnianej wcześniej polichromii Zbigniewa Pronaszki na fasadzie budynku Bazaru.

Godnym następcą młodopolskich skandalistów stał się między innymi Stanisław Ignacy Witkiewicz, który już około 1914 roku we wsi Chochołów zaaranżował swoisty happening polegający na sprowokowaniu bijatyki pomiędzy Tadeuszem Micińskim a Tymonem Niesiołowskim, planującymi zakup obrazów na szkle u tego samego górala. Za zakopiańskiego skandalistę uważany był rzeźbiarz-arystokrata August Zamoyski. Ale też i bardziej konserwatywni artyści zakopiańscy mieli mocno kontrowersyjne pomysły, czego przykładem może być zdumiewająca wręcz propozycja skierowana przez pejzażystę Stanisława Gałka do Związku Plastyków, by przydzielić poszczególnym artystom prawo malowania wybranych części Tatr. Zdaniem Rafała Malczewskiego „Gałek dybał na Morskie Oko i chciał wysiudać stamtąd Hanemana […]”, według jego propozycji „Zefir Ćwikliński mógłby swoje owce malować wszędzie, Haneman tylko Pięć Stawów i Siklawę, a Alfred Terlecki – Czarny Staw Gąsienicowy”.

Witkacy w stroju kowboja, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) w przebraniu | ok. 1927, Zakopane, zbiory prywatne J. Kępińskiej

Nieustająco walczył o wywołanie skandalu ostatni dekadent epoki Młodej Polski i pierwszy skandalista dwudziestolecia międzywojennego – Stanisław Ignacy Witkiewicz. Był człowiekiem osobliwym, szokującym pomysłami, niezrozumiałym i zagadkowym, który grał i reżyserował swój absurdalny teatr życia, by przy okazji epater les bourgeois.

Wychował się w Zakopanem, które jego ojciec Stanisław niepochlebnie opisał w opublikowanym na łamach „Przeglądu Zakopiańskiego” tekście Bagno, gdzie naświetlił bagno intryg w środowisku władz miejskich, co zresztą zakończyło się w 1903 roku sądowymi zarzutami i procesem o zniesławienie (Stanisław Witkiewicz proces ostatecznie wygrał, lecz atak na niego trwał latami). O Stanisławie Witkiewiczu głośno stało się w Zakopanem po 1893 roku, kiedy to jego muzą została Maria Dembowska, wdowa po kolekcjonerze sztuki góralskiej, Bronisławie, z którą w 1908 roku wyjechał na kilkuletnią kurację do Lovranu.

Zakopane odziedziczyło po Krakowie nie tylko olbrzymią rzeszę artystów, którzy znaleźli pod Tatrami wspaniałe warunki do pracy, lecz przede wszystkim pełną niepokoju, rządzoną hasłami czarnego pesymizmu i dekadentyzmu atmosferę właściwą Młodej Polsce. Niezwykłość zakopiańskich nastrojów zauważył Stanisław Ignacy Witkiewicz w artykule Demonizm Zakopanego:

„Dla ludzi słabych Zakopane jest prawie tak zabójcze, jak spotkanie z prawdziwą demoniczną kobietą. Dla rzeczywistych tytanów Ducha (o ile tacy w ogóle jeszcze istnieją) jest ono miejscem, w którym kondensuje się ich istota, roztwierają się dla nich horyzonty i twórczość artystyczna, społeczna czy naukowa nowe formy buduje i nowe wartości”.

Witkacy, Kompozycja, Lady Macbeth, sztuka polska, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Kompozycja – Lady Macbeth | 1933, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku

Wychowany w Zakopanem Stanisław Ignacy Witkiewicz, późniejszy Witkacy, Witkacius, Witkacjusz, Vitcacius, z przerwami studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, lecz znacznie istotniejsze było dla niego życie towarzyskie ówczesnego Krakowa. Bywał w cukierni Jana Michalika, gdzie spotkał i zaprzyjaźnił się z Witoldem Wojtkiewiczem i Romanem Jaworskim, autorem wydanej w 1910 roku Historii maniaków, utworu odtwarzającego absurdalność sytuacji, odwołującego się do szeroko pojętej groteski, ironii, opowiadającego się za szokującą deformacją, ohydą i brzydotą.

Witkacy, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy) parodiujący Włodzimierza Majakowskiego z filmu Chuligan i panna (1918) | ok. 1931, zbiory prywatne Józefa Głogowskiego

W październiku 1909 roku Stanisław Ignacy Witkiewicz nawiązał skandalizujący romans (ów związek trwać będzie do 1912 roku) z dziesięć lat starszą Ireną Solską, która stanie się panią Akne Montecalfi – literacką bohaterką powieści 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta. Tę jedną z najbardziej fascynujących kobiet polskiego modernizmu, jak twierdził Tadeusz Boy-Żeleński, egerię symbolizmu, modernizmu, dekadentyzmu, muzę Młodej Polski, ucieleśnienie secesji poznał Witkiewicz rok wcześniej w gorszącej mieszczański Kraków Jamie Michalikowej. Irena Solska już wówczas znana była ze skandali; ubierała się w „peniuary o fantastycznych kolorach – szmaragdowe, purpurowe, cieniuteńkie, bez zapięcia, którymi się owijała, lekko tylko przytrzymując ręką”. Małgorzata Czyńska wspomina o występach Ireny Solskiej odzianej na scenie jedynie w trykot udający nagość. Pisze także o niemałym wzburzeniu, jakie wywołała gwiazda, kiedy w czasie wizyty aktorów Zielonego Balonika w pałacu pod Baranami u Potockich odważyła się zapalić papierosa. „Czym jest w Twoim życiu pani S. – przyjaźnią, namiętnością, otumanieniem zmysłów, miłością, zachwytem psychicznym, podziwem myśli – czym? Teatru nie lubisz, sztuki aktorskiej nie uznajesz, więc artystyczny zachwyt nie wchodzi tu w rachubę” – pytał syna zaniepokojony owym skandalicznym romansem Stanisław Witkiewicz w jednym z listów. Czym naprawdę była dla Witkacego Irena Solska – nie wiemy. Wiemy natomiast, że z czasem została demoniczną kobietą, wampirem, bohaterką 622 upadków Bunga – „wulgarnym demonem, demonem pierwszej klasy”. Być może ta wielka aktorka dramatyczna zagrała swoją kolejną rolę heroiny w teatrze absurdu reżyserowanym przez Stanisława Ignacego Witkiewicza. W 1913 roku artysta zaręczył się z Jadwigą Janczewską, pomimo że parę dni wcześniej był bliski samobójstwa i stwierdził, że „niestety nie mogę nikogo kochać […] jestem bardzo chory i zagmatwany w sobie aż do obłędu”. Do Bronisława Malinowskiego pisał o okropnym końcu swego życia. Narzeczonej konsekwentnie zatruwał życie opowieściami o śmierci i samobójstwie, co ostatecznie wywołało u niej depresję. Dodatkowa zazdrość Witkacego o Karola Szymanowskiego sprawiła, że w końcu zdesperowana narzeczona wzięła jego rewolwer, pojechała dorożką do Doliny Kościeliskiej i zastrzeliła się pod Skałą Pisaną. Po samobójstwie Jadwigi Witkacy przyznał, że była to jego wina.

Witkacy, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Dziewczynka Śmierdzinóżka w rozmowie z pachnącym gadem (o pogodzie i erotyzmie) | 1937, Muzeum Narodowe w Krakowie

Witkacy, autoportret, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy),
Autoportret | ok. 1903, zbiory prywatne Ewy Franczak i Stefana Okołowicza

Stanisław Ignacy Witkiewicz apokaliptyczną wizję kobiety wprowadził do swej absurdalnej gry, zarówno literackiej, jak i artystycznej, prowadzonej dla idei szokowania i skandalizowania. W dramacie Oni Bałandaszek krzyczy do swojej kochanki Spiki: „Co za ohydnym świństwem jest tak zwana dusza kobiety! Kłamstwo, kłamstwo i kłamstwo […]. Jeden wielki fałsz…”. Kolejne opinie Witkacego o kobietach pojawiają się między innymi w Nienasyceniu, gdzie pisze, iż twarz kobiety ma w sobie „coś dzikiego, prawie zwierzęco-pierwotnego”, a w ogóle jest „świadome kobiece bydlęctwo”. W „metafizycznej” powieści Pożegnanie jesieni, której bohaterem jest Atanazy Bazakbal – dekadent, Witkacy odnotowuje kolejną skandaliczną myśl o kobietach:

„[…] żadna, nawet największa miłość do kobiety pokonania tej samotności dać nie może. Z kobietą można się zniszczyć albo spospolicieć i zmarnieć, albo co najwyżej żyć tym normalnym życiem pracującego w społecznej maszynie automatu. Może najlepiej w łeb sobie palnąć od razu”.

Powieść ta nawiązuje między innymi do niedoszłego skandalu zakopiańskiego – pojedynku dwóch przyjaciół, Witkacego i Karola Stryjeńskiego, dyrektora Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem, autora projektu skoczni i mauzoleum Jana Kasprowicza na Harendzie, męża Zofii. W październiku 1925 roku Witkacy został posądzony o rozpuszczanie plotek o romansie Stryjeńskiego z panią D. (Ireną Domaniewską). W efekcie zainteresowany zażądał pojedynku, jako obowiązujący przyjęty został kodeks Boziewicza, wybrano sekundantów. Ostatecznie pojedynek się jednak nie odbył, a Stryjeński wkrótce wplątał się w kolejny romans nagłośniony przez jego żonę Zofię, którą w rewanżu umieścił w klinice psychiatrycznej.

Witkacy, Rozkoszny dręczyciel, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Rozkoszny dręczyciel przy pracy | 1936, Muzeum Narodowe w Krakowie

30 kwietnia 1923 roku Witkacy ożenił się z Jadwigą Unrużanką, która zauroczyła go nogami oraz bujnymi, demonicznymi włosami w kolorze miedzi. Artyście, co warto podkreślić, spodobało się także jej drzewo genealogiczne. Bronisławowi Malinowskiemu zwierzył się, że „narzeczona nie jest ładna, ale b. sympatyczna, że ślub myślę wziąć po pijanemu albo pod narkozą”. Nie mniej skandaliczne są słowa jej kuzyna Wojciecha Kossaka: „Z mariażu Ninki bardzo się tutaj cieszymy, bo rzeczywiście szans miała bardzo mało, a tak ma Zakopane za darmo i może wydobrzeje”. W jednym z listów Witkacy pisał: „Moja narzeczona nic nie ma i jest b. sympatyczna. Ma 30 lat i nie kocha mnie wcale – to jest b. ważna zaleta. Czemu za mnie wychodzi, jest tajemnicą kompletną, której przez wrodzoną dyskrecję nie chcę badać”.

Według Anny Iwaszkiewiczowej „Witkiewicz żeni się dla sensacji, ponieważ dla niego spowiedź, ślub, małżeństwo będą zupełnie nowymi i nadzwyczajnymi wrażeniami”. Witkiewiczowie tworzyli co najmniej dziwne stadło – małżeństwo koleżeńskie. Witkacy nieustannie zapewniał żonę o dozgonnej miłości, ona zaś uważała go za erotomana, który w sposób skandaliczny informuje ją o wszystkich swoich kolejnych romansach. Listy do Niny podpisuje niekiedy jako „Twój Wypinaszek” albo „Twój Cycek”. Notuje też: „Och, co za szczęście! Móc kochać tylko jedną istotę, a na wszystkie dziewczynki świata patrzeć jak na stada pingwinów lub istot z innej planety”. Te romanse tłumaczył Witkacy żonie w dość specyficzny sposób: „Ty mi się dostatecznie nie podobasz, muszę mieć inne kobiety”. W końcu Nina uznana została w rodzinie Witkiewiczów za męczennicę, opuściła Zakopane i osiedliła się w Warszawie, w mieszkaniu przy ulicy Brackiej, gdzie jeden pokój pozostawał do dyspozycji Stanisława Ignacego.

Od 1928 roku bohaterką wielu portretów artysty była „klientka honorowa” firmy portretowej Nena Stachurska, którą Witkacy znał od dziecka, a potem uwiecznił w dziesiątkach portretów, między innymi jako „Alcoforado”. Para jeździła razem na wycieczki, urządzała pikniki w plenerze, co utrwalone zostało na fotografiach, wreszcie Nena bywała w Warszawie, o czym oczywiście doskonale wiedziała Nina Witkiewiczowa.

Witkacy, Portret Neny Stachurskiej, sztuka polska, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Neny Stachurskiej | 1929, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku

Równolegle z romansem z Neną Stachurską Witkacy kochał się w Janinie Turowskiej – Ince, i też donosił na nią do żony, że jest „głupia jak but”. Narysował ponad sto kilkadziesiąt jej portretów, ostatecznie jednak przegrał rywalizację o jej względy ze swoim przyjacielem Janem Leszczyńskim, przyszłym profesorem filozofii.

Witkacy, Portret Neny Stachurskiej, sztuka polska, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Neny Stachurskiej | 1929, Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku

Skandalem towarzyskim Zakopanego i Krakowa w 1927 roku był romans Witkacego z Lilką z Kossaków, Marią Pawlikowską-Jasnorzewską, kuzynką jego żony, a także przygoda miłosna z Marią Zarotyńską, siedemnastoletnią manikiurzystką, którą „opiekował” się fryzjer Witkacego. Na romans liczyła też Irena Krzywicka. Bezskutecznie. Zarotyńska natomiast została włączona w trójkąt, w którym oprócz niej funkcjonowała także żona Stanisława Ignacego, Nina i Czesława Oknińska. Kilkuletni związek artysty z Oknińską okazał się najtragiczniejszy. To ona towarzyszyła Witkacemu w ostatniej wędrówce życiowej. W Szewcach stwierdził, że „Strasznie jest, jak demoniczne pożądanie zejdzie się w jednym punkcie z największą tkliwością. Wtedy samiec jest gotów”. Obok głośnych i skandalizujących romansów nieustającym, budzącym nie mniejsze emocje problemem towarzyszącym Stanisławowi Ignacemu Witkiewiczowi była sprawa eksperymentów narkotycznych.

W curriculum vitae S. I. Witkiewicza odnotowane zostały dzienne daty otrzymania pigułek peyotlu, następnie pierwsze próby seansu po pięciu pigułkach, seanse peyotlowe u Kotarbińskich i meskalinowe u doktora Teodora Białynickiego-Biruli, a także seanse z peyotlem, kokainą i alkoholem. Obrazy „Firmy Portretowej Stanisława Ignacego Witkiewicza” w swych sygnaturach powtarzają wielokrotnie informacje o używkach; są to zarówno kawa, herbata, piwo, wódka, jak też aplikowane mieszaniny farmaceutyczne, zawierające na przykład olejek migdałowy, walerianę, kokainę, mentol, a także narkotyki wyższego rzędu, jak peyotl i meskalina Mercka, powodujące omamy. Te ostatnie stosował najczęściej pod obserwacją doktora Teodora Białynickiego-Biruli, którego wypowiedzi negowały narkotyczne skłonności artysty. Witkacy był jego zdaniem zapalonym eksperymentatorem, którego wręcz cieszyły skandalizujące plotki na temat jego narkomanii, a także wieści o urządzanych przez niego „orgiach”, podczas gdy były to jedynie alkoholowe przyjęcia w kręgu przyjaciół, „bo… nnnnudno”.

Niemniej występy alkoholowe Witkiewicza szokowały, co odnotował Roman Ingarden po jego wykładzie w Toruniu, kiedy to prelegent rozpoczął uwagą, „że nie wie, czy będzie dobrze mówił, bo wypił za mało alkoholu… i był […] dość nonszalancki, impertynencko uprzejmy […]. Po odczycie było duże picie”. Szczegółowej prezentacji narkotyczno-alkoholowych eksperymentów dokonał Witkacy w rozprawie z 1932 roku, zatytułowanej Nikotyna, alkohol, kokaina, peyotl, morfina, eter + Appendix, rejestrującej z medyczną wręcz dokładnością reakcje na poszczególne środki podniecające oraz wywołane ich zażyciem zmiany w percepcji.

Witkiewicz, który czuł się znakomicie jako reżyser skandalizujących wydarzeń, zaaranżował między innymi wspomniany już wcześniej happening – sprowokowaną bijatykę pomiędzy Micińskim i Niesiołowskim. Z podobnych pobudek zaszokował współtowarzyszy kolacji wydanej przez siebie po krakowskiej prapremierze Tumora Mózgowicza, wkładając do portfela zamiast banknotów – kotlet. Według wspomnień Magdaleny Samozwaniec w czasie wieczorów futurystycznych w zakopiańskim lokalu U Trzaski pojawił się w pasiastej pidżamie, dając w ten sposób pokaz swojego specyficznego humoru. Ideą nie był skandal, ale jedynie epatowanie przyjaciół. Celem wszystkich tych działań było odgrywanie i reżyserowanie absurdalnego i skandalizującego teatru życia. Witkacy chciał w swych sztukach szokować, choćby słownictwem, dlatego często wprowadzał kontrowersyjne określenia, jak „Schujowacenie mózgowia” czy „Purwa jego sucza mać” – jak mówił prokurator Scurvy w Szewcach.

Kolejne skandale związane ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem miały miejsce pół wieku po jego śmierci. W 1985 roku, który hucznie ogłoszony został Międzynarodowym Rokiem Witkiewiczowskim, w zakopiańskiej willi Atma miała miejsce kameralna wystawa niezbyt lubianego przez Witkacego Karola Szymanowskiego (większa wystawa odbyła się w Brukseli).

Ostatnim, wręcz dramatycznym skandalem związanym z Witkacym była ekshumacja cudzych zwłok w Jeziorach, sprowadzenie ich w kwietniu 1988 roku do Polski i pochowanie na Starym Cmentarzu w Zakopanem w grobie… Marii Witkiewiczowej. W 1918 roku willę Forma na Skibówkach kupił i na stałe osiadł w Zakopanem August Zamoyski – arystokrata i rzeźbiarz, filozof i celebryta, skandalista i bywalec zakopiańskich i paryskich salonów, sportowiec i fotograf, zaprzyjaźniony ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem i Stanisławem Przybyszewskim. Zamoyski kochał życie, wszak, jak twierdził, „miłość, rzeźba i wierny pies – z jednej strony, podróże i sport – z drugiej. […] Oto największe przyjemności życia […]. Kocham życie”. Pierwsze doświadczenia z warsztatem rzeźbiarskim August zdobył u kowala zatrudnionego w majątku ojca w Jabłoniu, potem studiował filozofię we Fryburgu i Heidelbergu, rzeźbę w Monachium i Berlinie, gdzie poznał Przybyszewskiego, związanego z redakcją poznańskiego „Zdroju” i ugrupowaniem „Bunt”. Efektem tej znajomości był udział w wystawie w poznańskim TPSP, gdzie August Zamoyski eksponował cztery rzeźby z serii Ich dwoje, ukazujące dwie splecione postacie, które natychmiast uznano za obsceniczne i skandaliczne. Ekspozycję zamknięto, więc przeniosła się do prywatnego lokalu.

Motyw miłośnie splecionych postaci powtarzał Zamoyski wielokrotnie w latach 1917, 1919, około 1920 oraz na przełomie 1922 i 1923. Komentował to tak:

„Chciałem tu instynktownie przedstawić dwa upadłe anioły, które chcą się połączyć ze sobą, aby stworzyć ową jedność – unite, w której zatracają się wszelkie różnice płci. To wracanie do źródła, do stanu powstania – doskonałości”.

Wydarzenie z rzeźbami nie było w życiu Augusta Zamoyskiego pierwszym skandalem. W czasie pobytu w Niemczech poznał prekursorkę tańca nowoczesnego, Ritę Sacchetto, starszą od niego o 13 lat. W 1917 roku ożenił się z nią wbrew woli rodziny, został następnie wydziedziczony przez ojca, co w sferach arystokratycznych było wyjątkowym skandalem i mezaliansem. Młodzi Zamoyscy zamieszkali w Zakopanem. August związał się z ekspresjonistami polskimi, późniejszymi formistami, uczestniczył w „orgiach” Witkacego, nakręcił filmik z „minami”, Rita zaś prowadziła szkolę tańca. Nieustająco zdumiewał nonszalanckim stylem bycia, poczuciem humoru, zamiłowaniem do nart i wycieczek rowerowych, a także stylizacją stroju – szokującymi spodniami uszytymi z pasiaków łowickich. W 1919 roku wziął udział w I wystawie Formistów w Warszawie w Polskim Klubie Artystycznym w hotelu Polonia, a eksponowane wówczas rzeźby stały się artystyczną sensacją i skandalem.

August Zamoyski, rzeźbiarz, sztuka polska, niezła sztuka

August Zamoyski przed wyjazdem na wycieczkę rowerową z Paryża do Zakopanego | 1925, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

W 1923 roku zorganizował w Zakopanem wystawę Koniec formizmu, w trakcie której wywołał kolejny skandal: rozbił kilka swoich rzeźb, dokumentując tym samym koniec tego gatunku artystycznego. Równocześnie August uprawiał sporty, chodził po górach, jeździł na nartach. W 1925 roku wygrał z argentyńskim milionerem zakład, że w 21 dni przejedzie na rowerze trasę Paryż–Zakopane. W 1927 roku rozstał się z Ritą, uznając, iż ich małżeństwo było projektem artystycznym i ponownie się ożenił, tym razem ze śpiewaczką, ale o rodowodzie ziemiańskim, więc powrót na łono rodziny był już możliwy.


Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska, Grzeszna cyganeria, wydawnictwo BOSZ, niezła sztuka

Fragment pochodzi z książki:

Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska

Grzeszna cyganeria »

Wydawnictwo BOSZ
Olszanica 2022



Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz