O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Paryż belle époque. Sekrety miasta świateł



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Sztuka uczyniła z Paryża ojczyznę wszystkich artystów. Miasto świateł stało się w pięknej epoce centrum artystycznym i intelektualnym Francji. (…) Dwie dzielnice w Paryżu artyści upodobali sobie szczególnie: Montmartre i Montparnasse.

Wioska Montmartre

Turyści przepychający się przez tłum zalewający dzisiejszy Montmartre na ogół nie zdają sobie sprawy, że dzielnica, którą próbują zbudować w swojej wyobraźni, tak naprawdę nigdy nie istniała. Wtedy bowiem, gdy kwitło tu najbujniej życie artystyczne, to jest pod koniec XIX i na początku XX wieku, wzgórze, choć znajdowało się w Paryżu, wyglądało jak odległa od stolicy wioska.

Paryż 1900, Moulin de la Galette, Belle Epoque, niezła sztuka

Pocztówka z widokiem Moulin de la Galette | Paryż 1900, źródło: Bibliothèque Nationale de France, gallica.bnf.fr

Niesprzyjające położenie dość stromego wzniesienia, wąskie, kręte, wciśnięte między długie, ślepe mury, nie zawsze brukowane i niekoniecznie pod kątem prostym przecinające się uliczki sprawiały, że wspinaczka, zwłaszcza słotną jesienią i zimą, nie należała do przyjemności.

Brak komunikacji (dorożki tu nie wjeżdżały, chyba że za dodatkową opłatą, a przeprowadzki odbywały się na ręcznych wózkach) i infrastruktury, jak choćby bieżącej wody i elektryczności (gdy ta była już standardem „na dole”, tutaj wciąż korzystano z lamp oliwnych, od początku XX wieku – z naftowych), a także konieczność schodzenia po zakupy na pobliski targ Saint-Pierre czy rue des Abbesses, powodowały, że na Montmartrze życie długo odbiegało od paryskiej normy.

Vincent van Gogh, Le Moulin de la Galette, Paryż, niezła sztuka

Vincent van Gogh, Le Moulin de la Galette | 1886-1887, Carnegie Museum of Art, Pittsburgh

Maleńkie, często koślawe domki, niejednokrotnie pamiętające XVII wiek, a czasem wręcz szałasy, jak te budowane na słynnym le maquis, długo niezurbanizowanym północnym zboczu, gdzie grunt był grząski, a czynsz wynosił zaledwie dwanaście franków na rok, w niczym nie przypominały wybudowanych tu później burżuazyjnych siedzib. Porastał je bluszcz, niektóre kryte słomą, bywało, że rozpadały się ze starości. Okalały je ogródki, sady i pola uprawne, siano tu zboże, sadzono winorośl i warzywa. Spójrzmy na obrazy van Gogha, który na swych płótnach upamiętnił Montmartre z lat 80. XIX wieku, a zobaczymy widoki, które turystom stojącym na szczycie wzgórza i oglądającym przez lunetę dachy Paryża przez myśl by nie przeszły.

Krowy porykiwały na pastwiskach, wracając do zagród na wieczorny udój. Młyny, których dzięki sprzyjającym wiatrom było niegdyś ponad trzydzieści, powoli rozbierano, pozostały zaledwie trzy. Po dawnych kopalniach gipsu straszyły dziury w ziemi, a nierzadko pieczary powodujące niejednokrotnie osuwiska gruntu, jak chociażby to w październiku 1909 roku, gdy na rogu ulic Tourlaque i Damremont pod dwojgiem przechodniów zapadła się ziemia, tworząc pięciometrowy lej. Wszczęto poszukiwania, lecz martwą kobietę odnaleziono dopiero trzy dni później.

Te wszystkie trudności sprawiały, że było tu tanio, ale też niejako z góry określały status majątkowy mieszkańców. W czasach, gdy baron Haussmann rozpoczął katowanie starych dzielnic w centrum, zdesperowane rodziny o nikłych zasobach, wysiedlane ze zburzonych kamienic, ratowały się przenosinami na nieodległe wzgórze. W 1861 roku całą 18. dzielnicę Paryża, nazywaną Butte Montmartre, czyli Wzgórze Montmartre, zasiedlało sto sześć tysięcy mieszkańców (obecnie około dwustu tysięcy). Szczyt popularności przypadł na rok 1931, kiedy odnotowano populację dwustuosiemdziesięcioośmiotysięczną.

Statua Wolności, budowa Statui Wolności, Paryż, niezła sztuka

Statua Wolności podczas budowy, Montmartre, Paryż, źródło: Wikipedia.org

Oczywiście nie wszyscy mieszkali na szczycie wzgórza. W rejonie okolonym ulicami: Caulaincourt od północy, Clignancourt od wschodu, Abbesses od południa i wytyczoną później aleją Junot od zachodu, zatrzymywali się najbiedniejsi, najbardziej ekscentryczni oraz ci, którzy mieli coś do ukrycia. Legenda Montmartre’u narodziła się na długo przed belle époque i na długo przed zburzeniem starych murów ograniczających rozrastanie się Paryża, jeszcze zanim stał się on paryską dzielnicą.

Właśnie za sprawą tych murów, sytuujących Montmartre poza granicami miasta, wyszynk alkoholi można było prowadzić bez podatku, co przyczyniło się do atrakcyjności cen w tutejszych barach. Dość obskurne, obliczone na niewybrednego klienta lokale serwowały kawę, absynt, cassis i czerwone wino, a od czasu do czasu jakieś mało wykwintne danie, jak potrawka z baraniny czy solona wołowina z cebulą.

Camille Pissarro, Boulevard Montmartre, impresjonizm, sztuka światowa, impresjonizm, malarstwo francuskieNiezła Sztuka

Camille Pissarro, Boulevard Montmartre | 1897, Ermitaż, Sankt Petersburg

Artyści przybywali tu głównie dla pięknych widoków. Bodaj pierwszym, który je dostrzegł, był malarz okresu romantyzmu, Georges Michel, zwany Michelem z Montmartre’u. Dwadzieścia lat później młyn na Montmartrze uwiecznił Jean Baptiste Corot, wreszcie piękny widok na miasto ze wzgórza pozostawił po sobie wynalazca dagerotypu Louis Jacques Mandé Daguerre (około 1830 roku). To tutaj, przy chaussée des Martyrs, mieszkał Théodore Géricault, malarz i grafik epoki romantyzmu. Zmarł po pozornie niegroźnym upadku z konia, na którym przyjechał na wzgórze, by nadzorować kamieniołom. Tu, przy rue de Notre-Dame-de-Lorette, pod numerem 54, mieszkał Eugène Delacroix, wybitny malarz romantyzmu, przy rue des Rosiers 33 – Paul Gavarni, przystojny satyryk i karykaturzysta, owładnięty do tego stopnia seksualną obsesją, że prowadził słynną księgę swych podbojów, opisując ze szczegółami każdą z uwiedzionych kobiet.

Później na wzgórzu lub jego obrzeżach pojawili się malarze akademiccy: Alfred Stevens, Pierre Puvis de Chavannes, Gustave Moreau, a po nich impresjoniści: Édouard Manet, Camille Pissarro, Claude Monet, Edgar Degas, Paul Cézanne, Pierre-Auguste Renoir, Henri Fantin-Latour, Johan Barthold Jongkind, Vincent van Gogh, Alfred Sisley, Suzanne Valadon, Berthe Morisot i Mary Cassatt.

Henri de Toulouse-Lautrec, Ulicznica, kobieta, portret, niezła sztuka

Henri de Toulouse-Lautrec, Ulicznica | ok. 1890-1891, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

I wreszcie prawdziwe dziecko wzgórza, ten, który tu żył, wrósł w legendę i nie opuścił tego miejsca, jako że pochowano go na pobliskim cmentarzu: Maurice Utrillo. Wraz z powstaniem kabaretów pojawił się Henri de Toulouse-Lautrec, po nim zaś nabiści: Pierre Bonnard, Félix Vallotton, Édouard Vuillard, Maurice Denis, którzy skupiali się wokół „La Revue blanche” Natansonów.

Wreszcie fowiści: Kees van Dongen, André Derain, Maurice de Vlaminck, Raoul Dufy, Georges Braque, i kubiści: Pablo Picasso, Juan Gris oraz Louis Marcoussis. Byli też oczywiście przedstawiciele szkoły paryskiej (École de Paris), jak Amedeo Modigliani czy plakacista Francisque Poulbot, autor setek dziecięcych portretów.

Tu spotykali się w zadymionych, tanich knajpkach, mieli pracownie, marzli i głodowali, choć cenom w podrzędnych jadłodajniach daleko było do dzisiejszych (pół franka za jajecznicę z szynką i kufel piwa na zapleczu sklepu z winami i dwa franki za kolację z winem u Berty w Lapin Agile), tworzyli swe częstokroć niedoceniane, choć genialne dzieła. Próbowali za rysunek czy obraz wytargować coś do jedzenia lub picia, ich prace sprzedawali wprost na ulicy handlarze starzyzną, wystawiając obrazy pośród rozmaitego chłamu. Van Gogh stracił dzieła powierzone właścicielowi Tambourin, podrzędnego baru, który zbankrutował. Obrazy wyprzedawano po dziesięć sztuk za franka.

Auguste Renoir, Pierre-Auguste Renoir, Huśtawka, impresjonizm, sztuka francuska, Niezła Sztuka

Auguste Renoir, Huśtawka | 1876, Musée d’Orsay, Paryż

Tu, w Château des Brouillards, w klitce na poddaszu, zamieszkał wraz z rodziną Pierre-Auguste Renoir, by malować dziewczęta w Moulin de la Galette (Bal w Moulin de la Galette, Huśtawka). Te czasy jego syn, późniejszy filmowiec Jean, wspominał z wielkim sentymentem.

Stąd wielu uciekło, kiedy poprawiła się ich kondycja finansowa, i tu wracali stęsknionymi myślami w wieku późniejszym. Tutaj właśnie przeżywali najpiękniejsze, choć trudne lata młodości. Stąd mieli blisko na rue Laffitte – ulicę marszandów. Tu, wokół słynnej fontanny zbudowanej w miejsce dawnej komory celnej aż do 1904 roku istniał nieogłaszany nigdy niedzielny targ modelek, którymi początkowo były szczodrze obdarzone przez naturę Włoszki. Potem konkurencję zaczęły im robić miejscowe dziewczyny. Pozowanie dla nich niejednokrotnie równało się sypianiu z malarzem. Tutaj wreszcie niektórzy twórcy zadawali sobie śmierć z tak abstrakcyjnego dla laików powodu, jak kwestie artystyczne.

Mieszkano na ogół bardzo skromnie, czasem dla ograniczania kosztów łącząc się w grupy. Taką genezę miał słynny Bateau-Lavoir, Statek-Pralnia, nazwana poetycko przez Maxa Jacoba rudera usytuowana na brzegu wzniesienia przy rue Ravignan 13, była fabryka pianin, do której wchodziło się z parteru, kolejne zaś piętra znajdowały się coraz niżej. Tu w latach 1904–1909 mieszkał między innymi Pablo Picasso, w 1908 roku odbył się słynny bankiet na cześć Celnika Rousseau. Oprócz Picassa mieszkańcami Bateau-Lavoir byli Max Jacob, Amedeo Modigliani, Juan Gris czy Pierre Reverdy.

Bateau-Lavoir, Ecole de Paris, Niezła sztuka

Anonimowy fotograf, Bateau-Lavoir, 13 rue Ravignan, Musée de Montmartre, Paryż

Kolejnymi zapamiętanymi przez historię sztuki domami były te przy rue Cortot 12 (mieszkali tu: Suzanne Valadon, Otthon Friesz, Raoul Dufy) oraz rue Tourlaque 22, gdzie w willi Les Fusains mieli swoje pracownie André Derain i Pierre Bonnard.

Nie zawsze wielkość dorównywała ekscentryczności. Na Montmartrze zamieszkiwali także artyści mniejszego pokroju, którzy jednak pozostali w pamięci jako przedstawiciele kolorytu lokalnego. Francisque Poulbot, twórca rozpoznawalnych dziecięcych wizerunków, co roku odnawiał śluby ze swą towarzyszką życia i organizował wesele. Oboje wkładali eleganckie stroje, zaproszeni odgrywali role księdza, drużbów, gości, wiejskich grajków, paradując ulicami w kolorowym korowodzie.

Isadora Duncan na piaszczystym terenie le maquis, zwanym popularnie plażą, prowadziła podobno próby greckich tańców wykonywanych przez jej uczennice. Luźne stroje, przypominające greckie tuniki, wywoływały entuzjazm gapiów płci męskiej.

Niezapomnianą postacią omawianego okresu był, nazywany przez malarzy (ze względu na dobroć serca) „ojczulkiem”, Julien Tanguy. Prowadził on sklepik z farbami przy rue Clauzel. W roku 1870 zajął się także handlem płótnami. Kupował obrazy van Gogha, ale nigdy nie sprzedał ani sztuki. Artysta pozostawił jego piękny portret. W latach 1877–1893 sklep Tanguy’ego był jedynym miejscem, gdzie można było obejrzeć prace Cézanne’a. Właściciel sprzedawał obrazy Moneta, Gauguina, Sisleya i Seurata, którzy kupując na kredyt farby i płótna, częstokroć zawdzięczali mu możliwość tworzenia.

Auguste Renoir, Bal du moulin de la Galette, impresjonizm, Niezła Sztuka

Auguste Renoir, Bal w Moulin de la Galette | 1876, Musée d’Orsay, Paryż

Wraz z malarzami do historii przeszli też ich marszandzi, którzy – jak Ambroise Vollard – pozostawili bogate w szczegóły wspomnienia (Wspomnienia handlarza obrazów, Słuchając Cézanne’a, Degasa i Renoira). Bywało, że pod płaszczykiem dobroduszności robili na głodujących malarzach niezłe interesy. Clovis Sagot proponował Picassowi siedemset franków za trzy prace, ale ten go wyśmiał. Kolejna, również wykpiona propozycja wynosiła pięćset franków. Ostatecznie artysta musiał zadowolić się trzystoma. Ów „filantrop” zanosił czasem podopiecznym na wzgórze stosy leków, które przejął wraz z zamykaną apteką. Niestety, na ogół medykamenty nie nadawały się do użytku.

Ciekawą postacią była Berthe Weill, niewysoka okularnica ze sklepikiem przy rue Victor-Massé, która sprzedawała płótna Picassa, Valadon, Modiglianiego (również pozostawiła wspomnienia Pan!… dans l’oeil!), zadowalając się niewielkim zyskiem. Zmarła w 1951 roku w nędzy.

Louis Libaude, dawny taksator koni i „odkrywca Utrilla”, zgromadził wiele płócien Picassa i Keesa van Dongena. Zwykł mawiać: „Ja nie kupuję obrazów Picassa dla przyjemności, ale dlatego, że pewnego dnia będą miały wysoką cenę”. Na wieść o fatalnym stanie Modiglianiego biegał po Paryżu, skupując jego prace za bezcen, a gdy artysta odszedł, cieszył się z udanych transakcji.

Montmartre przyciągał nie tylko malarzy. W różnych momentach swego życia pomieszkiwali tam także pisarze: Victor Hugo, Henri Murger, Émile Zola, Max Jacob, Pierre Reverdy, Filippo Tommaso Marinetti oraz muzycy, jak Héctor Berlioz, Erik Satie czy Gustave Charpentier. Niekiedy przydawali się malującym, choćby po to, by głosić ich chwałę. Apollinaire na przykład niestrudzenie przedstawiał Picassa jako największego awangardowego twórcę epoki.

Montmartre miał jednak i inne oblicze, o którym mówi nam jego nazwa. Tu podobno w 258 roku naszej ery miało miejsce męczeństwo Świętego Dionizego, pierwszego biskupa miasta, oraz jego towarzyszy: kapłana Rustyka i diakona Eleuteriusza, torturowanych i ściętych za cesarza Waleriana. Uwieczniona w kamieniu na frontonie katedry Notre Dame legenda mówi, że przyszły święty podniósł swą odciętą głowę i poszedł do źródła, aby ją umyć. Miejsce nazwano po łacinie mons Martyrium, czyli góra męczenników. Wybudowano tu nieistniejące już w XIX wieku opactwo, miejsce kultu patrona Francji. Tu na początku omawianego okresu, 23 maja 1871 roku, podczas dobijania Komuny Paryskiej nastąpiło prawdziwe męczeństwo mieszkańców. Był to odwet za zabicie dwóch generałów – Claude’a Lecomte’a oraz Jacques’a Léona Clémenta-Thomasa:

„Schwytano zupełnie przypadkowych czterdziestu dwóch mężczyzn, trzy kobiety i czworo dzieci i zaprowadzono przed dom numer 6 przy ulicy des Rosiers. Kazano im uklęknąć z obnażonymi głowami pod tym samym murem, u stóp którego w dniu 18 marca rozstrzelano tych generałów. Potem zabito wszystkich pojmanych.”

Po upadku Komuny Paryskiej jako wotum dziękczynne za pokonanie rewolucji wzniesiono na wschodniej części wzgórza bazylikę Sacré-Coeur.

Przy okazji warto wspomnieć o cmentarzu Montmartre, czyli Północnym. Mniej może popularny od słynnego Père-Lachaise, stał się miejscem spoczynku wielu sław, a wśród nich: Hectora Berlioza, Juliette Récamier, Adolphe’a Saxa, Ary’ego Scheffera, Alfreda de Vigny, Jacques’a Offenbacha, Jeana-Honoré Fragonarda, Théophile’a Gautiera, Victora Masségo, Sachy Guitry’ego, braci Edmonda i Jules’a Goncourtów, Aleksandra Dumasa syna, Heinricha Heinego, Stendhala, Wacława Niżyńskiego, La Goulue, Edgara Degasa, wreszcie Émile’a Zoli, Juliusza Słowackiego i kurtyzany Alphonsine Plessis – pierwowzoru Damy Kameliowej.

Edgar Degas, Tancerki w rozu i zieleni, baletnice, niezła sztuka

Edgar Degas, Tancerki w różu i zieleni | ok. 1890, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

Montmartre’owi, jaki próbowaliśmy tu odtworzyć, jak i całej epoce kres położyła pierwsza wojna światowa. Artyści w większości przenieśli się na Montparnasse, a wzgórze – kładąc kres jego heroicznym dziejom – zaczęli zasiedlać stateczni mieszczanie. Przeciskając się przez tłum na place du Tertre, wspominamy je z rozrzewnieniem. Tak chciałoby się cofnąć czas…

Wzgórze muz, czyli Montparnasse

Historycy różnie datują moment narodzin artystycznego Montparnasse’u. Zapewne nie stało się to, jak zapewniali Paul Fort i André Salmon, wiosną 1905 roku, po ich akcji inaugurującejpowstanie pisma literackiego „Vers et Prose”. Ponoć wysyłali wówczas dwadzieścia trzy tysiące zaproszeń do twórców z wielu krajów, by osiedlali się w tym przychylnym muzom miejscu w celu utworzenia międzynarodowego ośrodka sztuki i literatury. Rzekomo zgłosiło się mnóstwo egzotycznych osobowości: indyjski fakir, czarownik z Batawii, jakiś Indianin czy kilkunastu Chińczyków, inicjatywa spaliła jednak na panewce. Cel osiągnięto w inny, mniej spektakularny sposób. W tym samym 1905 roku wytyczono istotny dla dzielnicy boulevard Raspail i choć ukończono go dopiero w roku 1913, ten moment uznano za przełomowy.

Równolegle, około 1910 roku, zamknął się ważny okres w dziejach Montmartre’u. Artyści w przeważającej większości zeszli ze wzgórza, oddając je w posiadanie widowni kabaretów oraz turystom. Wyprowadzali się, często nie powiadamiając właściciela i nie regulując zaległego czynszu, aby zasiedlić inne „wzgórze”, znajdujące się na przeciwnym, uważanym za gorszy lewym brzegu Sekwany, w okolicy tak zwanej Dzielnicy Łacińskiej.

Ograniczony przez avenue du Maine, rue Froidevaux, boulevard Arago, rue de la Santé, boulevard de Port-Royal, rue d’Assas i rue de Sèvres, położony ukośnie względem północnego zachodu prostokąt już wcześniej, bo nawet w XVII wieku, zamieszkiwali artyści. Pierwszy, którego znamy z imienia i nazwiska, to bodaj Hyacinthe Rigaud, XVII-wieczny portrecista Ludwika XIV. Z początkiem XIX stulecia ważną grupę malarzy na Montparnassie stanowili tak zwani pompierzy, a wśród nich William-Adolphe Bouguereau, Carolus-Duran czy Georges Récipon.

W zasadzie poza tym, że ukształtowanie terenu było znacznie dogodniejsze, miejsce nie różniło się szczególnie od Montmartre’u. Ta część miasta wciąż jeszcze odgrywała rolę sielskiego przedmieścia z polami uprawnymi, ogrodami, sadami oraz winnicą. Funkcjonowały tu nadal produkujące żywność folwarki, gdzie hodowano zwierzęta, a stadko kóz pewnego przemyślnego rolnika, idąc codziennie tą samą drogą, zatrzymywało się na udój przy bramach zainteresowanych mlekiem klientów.

Dzielnica zachowała swój wiejski charakter aż do 1920 roku, kiedy to firma przewozowa Compagnie générale des Voitures à Paris, zmieniając omnibusy na taksówki, ostatecznie zlikwidowała mieszczące się tu stajnie. Przerobienie ich na pracownie nie wymagało wielkich nakładów. Tak oto postęp przyczynił się do uczynienia z Montparnasse’u miejsca artystów.

Pamiętajmy jednak, że to wciąż był Paryż. Rzućmy okiem na plan miasta. Widać bezpośrednią bliskość Ogrodu i Pałacu Luksemburskiego, Sorbony, Faubourg Saint-Germain, wreszcie Luwru, które od Montparnasse’u znajdują się w odległości od kilometra do czterech kilometrów, co dla zaprawionych w marszu nóg nie stanowi problemu. Wystarczy przypomnieć spacery Gertrude Stein z Montparnasse’u na Montmartre do pracowni Picassa.

Warunki życia początkujących artystów na Montparnassie były również trudne, adekwatne do niewysokich czynszów: studnia wykopana na podwórku częstokroć musiała wystarczyć za łazienkę, elektryczność była rzadkością, ogrzewanie zbytkiem, a o oświetleniu ulic nikt nie myślał. Zimą radykalnie ograniczano toaletę, ubierano się na cebulkę, latem korzystano z jednej z dziesięciu publicznych łaźni. Mimo to, dzięki bliskości Sorbony i licznej obecności studentów, którzy jeden z powstałych z gruzu pagórków nazwali Mont-Parnasse, dzielnica tętniła życiem.

Znajdowało się w niej wiele kościołów i zgromadzeń religijnych, które jednak artystom zasadniczo nie przeszkadzały, zwłaszcza że była to też ulica rozrywek, rue de la Gaîté (tu warto wspomnieć o kawiarni La Belle Polonaise, czyli Piękna Polka, która pod numerem 21 istniała od 1811 do 1920 roku. Przy tej samej ulicy atelier miała w 1900 roku Isadora Duncan), z teatrami rewiowymi: Montparnasse, Bobino, Gaîté-Montparnasse, był Bal Bullier, a także owa Grande Chaumière, opisana już w połowie XIX wieku przez naszego rodaka Karola Frankowskiego tancbuda, gdzie narodził się kankan, czyli chahut, zakazany w końcu przez policję jako niemoralny.

Właśnie po to przybywali tu przeróżni wykwintnisie. Dla zasobnej kieszeni wystarczało restauracji w centrum, tu jednak łatwiej było o coś ekscytującego. W ciemnych zaułkach okalających kościół Saint-Séverin w pobliżu place Maubert powstały pod koniec XIX wieku knajpy specjalizujące się w „życiu apaszów”. Tutaj ludzie z towarzystwa w swoistym la tournée des grands ducs mogli otrzeć się o starannie wyreżyserowane porachunki, zobaczyć bijatykę, usłyszeć gwizdki fałszywych policjantów i z ulgą zakończyć noc hulanki w poczuciu, że brali udział w mrożącym krew wydarzeniu.

Zgraję mieszkających tu na stałe głodomorów artystów trzeba było też wykarmić, i to wykarmić po niewygórowanej cenie. Biesiadowano więc w Avenue, Batym, Vigourelle. Wspomnijmy też słynne kawiarnie, choćby Closerie des Lilas, Dôme czy Rotonde, w których tętniło życie i można było się ogrzać, zagrać w stołowy futbol, naciągnąć kogoś na anyżówkę lub wymyślić nowy prąd artystyczny. Montparnasse miał swojego Frédégo – Victora Libiona, właściciela Rotonde. Stąd nikt nie wyrzucał artystów, nie przeganiał znad sączonej przez cały dzień jednej filiżanki café-crème. Obowiązywały tylko dwie zasady: panie powinny mieć na głowie symbol statusu społecznego, czyli kapelusz, panowie zaś, chcąc wdychać eter, musieli to robić z butelek schowanych w papierową torebkę. To ostatnie zresztą naraziło Libiona na oskarżenie o handel narkotykami i w konsekwencji zmusiło do sprzedaży kawiarni.

Uważa się, że ze względu na obecność Sorbony początkowo kwitło na Montparnassie przede wszystkim życie literackie. Wśród mieszkańców dzielnicy spotykamy: François-René de Chateaubrianda, Victora Hugo, Charles’a Sainte-Beuve’a, Honoré de Balzaca, Artura Rimbauda, Romain Rollanda, Apollinaire’a, Maxa Jacoba, Alain-Fourniera, Stuarta Merrilla, Maurice’a Maeterlincka, Paula Claudela oraz Pierre’a Louÿsa.

Tu narodziły się pisma literackie. Wspomniany już „Vers et Prose”, „La Plume”, „Montjoie!”, „Sic”, i wreszcie w 1912 roku ważne dla awangardy „Les Soirées de Paris” redagowane przez André Billy’ego. Począwszy od 1907 roku w Closerie des Lilas pod szyldem „Vers et Prose” Paul Fort urządzał wtorki literackie.

Zaczepili się tu również prześladowani przez carat rosyjscy rewolucjoniści – Lenin i Trocki. Bliski jest czas ich powrotu do kraju, wzniecenia buntu wśród mas i przejęcia władzy. Zwolnione miejsce zajmą wydziedziczeni książęta.

Dzielnicę zamieszkiwali i inni ważni artyści: Paul Gauguin, Henri Rousseau, Pablo Picasso, Amedeo Modigliani, fotograf Eugène Atget, Marcel Vertès – węgierski rysownik, André Derain i Kees van Dongen. Napływała tu też fala obcokrajowców-osiedleńców, rosyjskich i polskich Żydów, jak Marc Chagall, Chaim Soutine, Simon Mondzain, Ossip Zadkine, Moïse Kisling, Niemców, Skandynawów, a także Anglików. Meksykanin Diego Rivera, późniejszy mąż Fridy Kahlo, przyjaźnił się z mieszkającym na Montparnassie Trockim i był sekundantem pojedynku między Kislingiem a Leopoldem Gottliebem, gdy z funkcji tej zrezygnował Xawery Dunikowski. Spotykało się Japończyków, jak Tsuguharu Foujitę, Rumunów, choćby Constantine’a Brâncuşiego, czy Włochów, na przykład Giorgia de Chirico.

Wielu z nich, na przykład Marc Chagall czy Fernand Léger, zamieszkało i pracowało w La Ruche (Ul). Był to wybudowany z okazji wystawy powszechnej w 1900 roku i pierwotnie użyty na jej potrzeby, zaprojektowany przez Gustave’a Eiffela pawilon w kształcie rotundy, gdzie znajdowały się dwadzieścia cztery mikroskopijne pracownie, każda w kształcie trójkąta o powierzchni mniej więcej trzech metrów kwadratowych. W pasażu Dantzig, na dużej działce należącej do Alfreda Bouchera, prominentnego wówczas, więc majętnego rzeźbiarza, który za wynajem pobierał jedynie symboliczną opłatę pięćdziesięciu franków rocznie, znajdowały się i inne pawilony. Teren okalał ogród; urządzono tu nawet salę wystawową i teatralną. Jak w innych tego typu miejscach nie było ani gazu, ani bieżącej wody, ani elektryczności, ale nie przeszkadzało to w powstawaniu arcydzieł, których początkowo niemal nikt nie chciał kupować.

Młodzi artyści, wciąż jeszcze potrzebujący ręki mistrza, mogli uczestniczyć w kursach kształcących tych, którzy nie dostali się do państwowej École des Beaux-Arts. Na Montparnassie istniały też inne, prywatne uczelnie artystyczne: Académie Colarossi (wykładali w niej Auguste Rodin i James Whistler), Académie Ranson (tu uczyli Pierre Bonnard, Édouard Vuillard, Paul Sérusier), wreszcie Académie de la Grande Chaumière (ze słynnym Antoine’em Bourdelle’em), Académie Moderne czy La Palette.

Za artystami przybyli na Montparnasse modele. Targ odbywał się w każdy poniedziałek na rogu rue de la Grande Chaumière i boulevard du Montparnasse, zimą zaś u wejścia do Académie de la Grande Chaumière. Pozowanie kosztowało pięć franków za trzy godziny, co i tak dla wielu artystów było ceną zbyt wysoką.

Stali mieszkańcy dzielnicy nie traktowali zjeżdżających artystów ze szczególną estymą. Niechętnie przyjmowali ich rysunki czy obrazy jako opłatę za czynsz albo jedzenie. Znane są przypadki, że zwiniętymi w kulę szkicami palono w piecu, płótna przeznaczano do łatania materaców lub dachów (olejna powłoka nie przepuszczała wody), oddawano je za bezcen, nie wierząc w ich wartość, pozwalano zamalowywać je dzieciom.

Klasę dzieł docenili jednak marszandzi, wprawdzie nie od razu i właściwie już po zakończeniu belle époque (to jest po wojnie, która dla wielu okazała się bolesną cezurą). W tym miejscu godzi się przypomnieć nazwisko naszego rodaka Leopolda Zborowskiego, poety, studenta Sorbony, którego wybuch wojny zmusił do poszukania sobie zajęcia. Sprzedawał między innymi obrazy Amedea Modiglianiego i Chaima Soutine’a. Całą szafę dzieł tego ostatniego przehandlował za jednym zamachem bogatemu kolekcjonerowi ze Stanów Zjednoczonych Alfredowi Barnesowi. Wytargował kwotę wystarczającą do otwarcia galerii przy rue de Seine, niedostateczną jednak, i w 1922 roku zbankrutował.

Na Montparnassie funkcjonowały również salony artystyczne, jak na przykład te stworzone przez Natalie Clifford Barney czy Gertrude Stein, choć ten ostatni, podobnie jak cała dzielnica, największe triumfy święcił w szalonych latach dwudziestych XX wieku. Wtedy zjechali tu tłumnie nie tylko artyści, ale i kolekcjonerzy amerykańscy, którzy, jak Alfred Barnes, podbili ceny obrazów, a Montparnasse tańczył przy dźwiękach saksofonu w szalonym jazzowym rytmie.

Zanim to jednak nastąpiło, Paryż, Francja i cała Europa musiały przejść przez piekło Wielkiej Wojny.


* zdjęcia nie pochodzą z książki.


Paryż belle epoque, sekrety miasta świateł, Paryż, książka, niezła sztukaFragment pochodzi z książki:

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna
Paryż belle époque. Sekrety miasta świateł »

Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2023
Wydanie II zmienione



Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz