O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Halina Bajorska-Flisak. Papier, kamień i… nożyce (nie)pamięci



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o Halinie Bajorskiej-Flisak (1912–1989) i zaczęłam zgłębiać jej barwny życiorys, nie mogłam zrozumieć, dlaczego artystka tak utalentowana, płodna i doceniana za życia za swe osiągnięcia została później zapomniana. Była uczennicą słynnego Xawerego Dunikowskiego, jedną z nielicznych kobiet rzeźbiarek, które jako tworzywo wybrały kamień.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska-Flisak przy pracy, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

Artystka w latach 50. i 60. XX wieku cieszyła się uznaniem w Polsce i na świecie, wystawiała swoje prace na wielu indywidualnych wystawach, zdobywała nagrody, rekonstruowała architekturę powojennej Warszawy, w której zostawiła swój ślad w postaci wielu rzeźb. Choć kamień to trwały materiał mogący przetrwać historyczne zawieruchy, nazwisko tej, która przekuwała go w posągi, z niezrozumiałych powodów zostało pominięte w almanachach twórców.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Rzeźba autorstwa Haliny Bajorskiej-Flisak, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

Pamięć o niej trwa we wspomnieniach córek: Marty El-Menzeli i Anny Narloch, które skrupulatnie zbierały wszystkie informacje, dokumenty i pamiątki dotyczące matki. W ich domowym archiwum zachowały się jej indeksy, dyplomy, zdjęcia prac, nagrody, artykuły prasowe, wywiady, katalogi wystaw. Z tej sterty papieru wyłaniają się kolejne puzzle układanki, biografia artystki zagadkowej i nietuzinkowej. Z opasłej teczki z prasowymi wycinkami, folderami z wystaw i zdjęciami rysuje się barwny obraz artystki. Na jednej z fotografii młodziutka studentka ASP w Krakowie pozuje przy swojej rzeźbie – popiersiu nagiej kobiety, na innej z grupą kolegów z roku i profesorem Xawerym Dunikowskim. Studia rozpoczęła jeszcze przed wojną, a ukończyła je po wyzwoleniu. W indeksie z 1939 roku wśród wielu innych podpisów wykładowców rzuca się w oczy właśnie ten niezwykle cenny – Dunikowskiego. Profesor z każdym semestrem coraz wyżej oceniał postępy pilnej adeptki rzeźbiarstwa. Na jednej z ostatnich kart indeksu wpisał starannym pismem: „Pochwała za akt konkursowy”.

Motyw kobiety pojawia się w pracach Haliny bardzo często. Bohaterki jej rzeźb nie są eteryczne – to kobiety z krwi i kości, sprawiają wrażenie silnych, świadomych swego ciała, dumnych. Fakt, że została podopieczną Dunikowskiego, był, jak sama mówiła, dziełem przypadku.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska, Matka Boska z Dzieciątkiem, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

Kiedyś, będąc w Krakowie, zaszła do muzeum, gdzie trafiła na album prac tego artysty. Zrobiły na niej wielkie wrażenie, szczególnie jedna rzeźba pt. Matka. To właśnie wtedy zapragnęła zostać jego uczennicą. Na egzaminie wstępnym do Akademii Sztuk Pięknych zrobiła w drewnie rzeźbę Madonny.

„Profesor po dokładnym obejrzeniu rzeźby powiedział, że Madonna moja jest nadzwyczajna. I w ten sposób zostałam jedną z jego studentek”

– mówiła potem w rozmowie z Jerzym W. Krawczykiem1.

Jednak swoją pierwszą rzeźbę wykonała, będąc jeszcze uczennicą szkoły podstawowej. Wspominała, że mama dała jej pieniądze na cukierki, a ona kupiła za nie glinę, z której ulepiła głowę dziewczyny. „Tak więc moja chęć wypowiedzenia się w sposób artystyczny wzięła górę nad łakomstwem”2 – dopowiedziała z humorem w wywiadzie. Choć rodzice początkowo pragnęli, aby w przyszłości studiowała medycynę, widząc artystyczne zacięcie Haliny, bardzo wspierali rozwijanie jej pasji.

„Rodzice moi byli bardzo wyrozumiali. Kiedy spostrzegli moje zainteresowania, które miały za sobą jeszcze silną podbudowę w zdolnościach w danym kierunku, pomagali mi wówczas w rozwijaniu mojego talentu. Widząc moje zdolności artystyczne, posłali mnie do gimnazjum humanistycznego, a następnie do szkoły artystycznej do Turce [Turki], nad rzeką Stryj. To, co wyniosłam z tej szkoły, przydało mi się bardzo w życiu. Po śmierci ojca musiałam przez rok zarabiać na życie swoimi pracami plastycznymi”3

– mówiła po latach w wywiadzie prasowym.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Legitymacja studencka Haliny Bajorskiej, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

W 1923 roku w traumatycznych okolicznościach Halina straciła ojca Wilhelma, który został napadnięty i zastrzelony. Miała wtedy zaledwie jedenaście lat. Po latach wyszły na jaw dramatyczne okoliczności śmierci jej ojca. Okazało się, że napaść miała charakter nie tylko rabunkowy, lecz także polityczny, a sprawca przyznał się do zbrodni, spowiadając się na łożu śmierci.

Zaplątani w tańcu i życiu

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Autor nieznany, Portret Haliny Bajorskiej, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

Artystka przyszłego pierwszego męża, Mieczysława Flisaka, poznała w 1935 roku na balu noworocznym na politechnice we Lwowie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przetańczyli ze sobą całą noc.

„Moja mama miała długą suknię i podczas jednego z tańców tata zaplątał się w niej, potknął i oboje upadli. Zdarzenie tylko utrwaliło znajomość”

– opowiada córka Marta.

W 1936 roku Halina podjęła studia na Akademii Sztuk Pięknych u prof. Xawerego Dunikowskiego.

„Mama mieszkała w Krakowie, gdzie studiowała na Akademii Sztuk Pięknych. Miała stypendium rodzinne, dzięki któremu mogła wynająć pokój w Krakowie i się wyżywić. Ciotka mi mówiła, że ojciec bardzo tęsknił za mamą, czekał na listy od niej, a kiedy długo nie nadchodziły, płakał. […] Mama wróciła do Lwowa na wakacje w lipcu 1939 roku, ślub wzięła w sierpniu. Szczęście świeżo upieczonej mężatki przerwał we wrześniu wybuch wojny, który uniemożliwił jej też powrót na studia. Gdy wybuchła wojna, mama wróciła z Krakowa do Lwowa. Kiedy wywożono inteligencję, członkowie naszej rodziny zostali uprzedzeni przez życzliwych ludzi i udało im się uciec. Mama z ojcem wyjechali do ciotki do Leżajska. Babcia z pozostałymi córkami uciekły do Wiednia. Brat mamy wstąpił do Wojska Polskiego. Po wyzwoleniu rodzice trafili do Warszawy i już tam zostali. Mama studia ostatecznie kontynuowała po wojnie i w 1961 roku otrzymała dyplom ukończenia Wyższych Studiów Artystycznych na Wydziale Rzeźby w Krakowie”

– wyjaśnia Marta.

Po wojnie Halina Bajorska-Flisak wraz z mężem zamieszkała w stolicy. Od razu związała się z pracownią rzeźbiarską KAM – Konserwacji Architektury Monumentalnej, która zajmowała się rekonstrukcją rzeźb i detali architektonicznych na terenie Warszawy. Wykonała w glinie, a potem osobiście przekuła w kamieniu postać trzymetrowego amora, który jest zamontowany na pałacu Branickich przy ulicy Miodowej 6. Artystka wyrzeźbiła w kamieniu również dwa orły zamontowane nad bramą przy ulicy Nowy Świat 66. Zrekonstruowała także płaskorzeźbę w kamieniu na Starym Mieście, przy ulicy Piwnej 13.

Z kolei w Centralnym Parku Kultury (dzisiejszym Parku Rydza-Śmigłego) wykonała dwie płaskorzeźby w kamieniu, które są zamontowane na ścianie między schodami wiodącymi w dół, w kierunku Wisły.

„Na początku malowała też na jedwabiu pozyskiwanym ze spadochronów. Wzorki robiła stemplem zrobionym z kartofla, uzyskując w ten sposób przeróżne desenie.  Tak zdobione sukienki bardzo się podobały, wiem, że wiele nawet na tym zarobiła. Przypuszczam, że detale domalowywała pędzlem, zwłaszcza kwiaty, potem jakoś to utrwalała”

– opowiada córka Marta.

Mieczysław Flisak, mąż Haliny, otrzymał rządową posadę, a jego praca wiązała się z częstymi wyjazdami za granicę – siedem miesięcy spędził w Meksyku, sześć kolejnych w Chinach. Jego częste nieobecności w domu i romanse, w które się wdawał, były przyczyną kryzysu małżeńskiego. Halina i Mieczysław na dobre rozstali się w 1957 roku, a rozwód uzyskali w 1964 roku.

„Choć małżeństwo rodziców nie przetrwało, gdy skończyłam 18 lat, ojciec mi powiedział, że kochał tylko mamę, ale nie potrafił zrezygnować z innych kobiet”

– wspomina córka Marta.

Po rozwodzie sytuacja artystki była trudna. Miała początkowo duże problemy ze znalezieniem dobrej posady.

Inspirująca wiara

W latach 1958–1961 Halina pracowała na zlecenie Ars Christiana. Zaczęła rzeźbić na potrzeby obiektów sakralnych. Jedno z pierwszych takich zleceń wykonała w klasztorze oo. franciszkanów w Nieszawie, w którym przebywał daleki kuzyn Haliny, o. Andrzej Czesław Klimuszko – franciszkanin, zielarz, wizjoner, jasnowidz, medium i parapsycholog. Był on fundatorem i zleceniodawcą wystroju kaplicy św. Antoniego. Według autorskiego projektu rzeźbiarki była to rozbudowana scenka rodzajowa.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska-Flisak (po prawej), fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

W latach 1964–1965 artystka wykonała prace malarskie i rzeźbiarskie, zdobiące prezbiterium i wnętrze kościoła św. Wojciecha w Elblągu. Ówczesny proboszcz napisał w opinii, że rzeźby i malowidła wspaniale ozdobiły świątynię. „Prace są godne uznania” – podsumował. Bajorska-Flisak jest też autorką płaskorzeźb w drewnie ze zdobieniami w metalu do Drogi Krzyżowej w kościele garnizonowym na Bemowie w Warszawie. „Dzieło powyższe budzi powszechny podziw i zainteresowanie, stanowiąc prawdziwą ozdobę świątyni” – czytamy w dokumencie wydanym w 1978 roku przez Generalny Dziekanat Wojska Polskiego. Dla Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, również w Warszawie, artystka wyrzeźbiła postać Chrystusa.

Natomiast w 1965 roku podczas trzymiesięcznego pobytu w Wiedniu wykonała projekty rzeźb (w grafice) dla katedry św. Stefana (wystrój świątyni ucierpiał podczas pożaru w 1945 roku). Motywy sakralne pojawiały się też w jej twórczości, gdy mieszkała w Stanach, a potem we Francji.

Artystka, zrzeszona w Związku Artystów Plastyków, niezależnie od prac, które wykonywała na zlecenie w całej Polsce, wytrwale pracowała, przygotowując się do indywidualnych wystaw rzeźb. Koniec lat 50. i początek 60. to dla Haliny czas intensywnej pracy i wielu artystycznych projektów.

Wojna i pokój

W 1959 roku wykonała na zlecenie TOPL-u4 makietę przedstawiającą wybuch bomby atomowej i jego skutki, która została wystawiona w Starej Miłosnej. W wywiadzie dla „Życia Warszawy” opowiedziała o tym, w jaki sposób przygotowywała się do wykonania tej pracy. Zdradziła, że wnikliwie zapoznała się z literaturą fachową i przyznała, że po jej lekturze „przeraziła się ogromem katastrofy”, którą niesie taka broń5. Temat ten stał się dla niej na długo inspiracją, zaczęła tworzyć prace, których motywem przewodnim była właśnie energia atomowa. Artystka za wszelką cenę chciała pokazać, że może być ona siłą „pokojową i twórczą” albo „barbarzyńską i niszczycielską”6.

W 1966 roku brała udział w międzynarodowym konkursie w Wiedniu i zdobyła w nim pierwszą nagrodę za grafikę o tematyce Wojna i pokój.

„Wśród nagrodzonych rysunków, zgłoszonych na międzynarodowy konkurs na grafikę, zorganizowany przez organ Światowej Rady Pokoju – miesięcznik «Perspectives» znalazła się praca polskiej artystki – Haliny Bajorskiej-Flisakowej”

– czytamy na łamach magazynu „Widnokręgi”.

Bóg świętych dębów

W kręgu zainteresowań artystki znajdowały się też obyczaje, obrzędy plemienne i wierzenia naszych przodków. Kultura słowiańska rozwijała się na ziemiach w dorzeczu Odry i Wisły na długo przed chrztem Polski i liczy sobie około 2500 lat. Świadectwa i dowody owej kultury pochodzą z wykopalisk i przetrwały w postaci nielicznych artefaktów oraz w tradycji ustnej, w bajkach i legendach. Opowieści o Lechu i jego braciach, o swarożycach, rusałkach i dziwożonach, legendy o bóstwach bytujących wśród lasów i nad brzegami rzek były dla artystki ogromną inspiracją. W ten sposób powstało wiele interesujących prac, które doczekały się w 1969 roku indywidualnej wystawy pt. Kulty Słowiańskie, zorganizowanej w Galerii Rzeźby na ulicy Marchlewskiego (obecnie Jana Pawła II) w Warszawie. Krytycy w recenzjach prasowych zachwycali się kunsztem i wyobraźnią rzeźbiarki, szczególnie chwaląc instalacje Bóg świętych dębów, Lech oraz serię prac poświęconych bóstwom lasu.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Rzeźby Haliny Bajorskiej-Flisak, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

W 1969 roku na zamówienie warszawskiego Instytutu Weterynarii Halina wykonała w kamieniu rzeźbę popiersia prof. Jana Gordziałkowskiego. Postument przez lata stał na terenie Instytutu przy ulicy Grochowskiej 272. W 2002 roku uczelnia zmieniła siedzibę. Aktualnie postument stoi w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego przy wejściu do auli imienia zasłużonego profesora.

Amerykański sen

Rok 1972 okazał się dla Haliny przełomowy. Przedstawiciel amerykańskiej firmy C.O WAURO podczas swego pobytu w Polsce zainteresował się jej pracami graficznymi. Spotkał się z nią w Warszawie i zaproponował zatrudnienie w swoim przedsiębiorstwie w charakterze projektantki. Artystka podjęła wyzwanie i w tym samym roku wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych na dwuletni kontrakt. Za oceanem poznała swego drugiego męża, Władysława Zwiezena. Ślub zawarli w 1975 roku, a w 1978 roku rzeźbiarka otrzymała amerykańskie obywatelstwo.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska-Flisak, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

„Mama była z Władysławem szczęśliwa. Mówiła nam, że był dla niej oparciem, wspierał jej artystyczne poczynania, nie musiała się o nic martwić, miała piękną pracownię i mogła poświęcić się sztuce”

– opowiada córka Marta.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska-Flisak (po prawej), fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

W tym czasie powstało wiele prac, szczególnie popiersi, płaskorzeźb i wielkoformatowych posągów. Artystka wyrzeźbiła m.in. popiersie Richarda Nixona, głowę Fryderyka Chopina, która stanęła w Akademii Sztuk Pięknych w Michigan, monumentalną rzeźbę Mikołaja Kopernika, niemal trzymetrowy posąg Marii Skłodowskiej-Curie, który znajduje się w bibliotece Polskiej Szkoły im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chicago, a także płaskorzeźby – Jana Pawła II i Tadeusza Kościuszki. Poza tym wyrzeźbiła cykl głów wielu amerykańskich polityków i włodarzy Chicago.

„Gdy w 1985 roku mama przyjechała nas odwiedzić, w Stanach na zawał umarł jej ukochany mąż. Stało się jasne, że jak tylko załatwi formalności związane z pogrzebem, przeprowadzi się do mnie, do Paryża. W styczniu 1986 roku przyjechała do Francji, zamieszkała razem ze mną i moją rodziną”

– opowiada Marta.

Halina Bajorska-Flisak, rzeźba, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Halina Bajorska-Flisak, fot. dzięki uprzejmości Kingi Frelichowskiej

Artystka cały czas tworzyła i wystawiała swoje prace. O polskiej rzeźbiarce pisała też francuska prasa. W 1987 roku odwiedziła wraz z córką i jej mężem Tunezję, rodzinny kraj zięcia. Wcześniej wykonała na zamówienie popiersie Habiba Burgiba – pierwszego prezydenta niepodległej Tunezji w latach 1957–1987.

Halina Bajorska-Flisak jesienią 1989 roku miała udar. Natychmiast zabrano ją do szpitala, ale stan chorej okazał się bardzo poważny. Cztery dni później, 2 listopada rzeźbiarka zmarła. Została pochowana na cmentarzu Marolles-en-Brie na przedmieściach Paryża. Dziś dzieła artystki rozsiane są po świecie, znajdują się w różnych muzeach i prywatnych kolekcjach.


  1. Wywiad udzielony „Myśli społecznej” nr 11, 1965.
  2. Ibidem.
  3. Ibidem.
  4. Terenowej Obrony Przeciwlotniczej.
  5. „Życie Warszawy” nr 289 (7505), 1968.
  6. „Kurier Polski”, 19–20.03.1960.

» Kinga Frelichowska

Kinga Frelichowska (ur. 1977) – dziennikarka, redaktorka, autorka prozy poetyckiej. Absolwentka filologii polskiej UMK w Toruniu i studiów podyplomowych Uniwersytetu Warszawskiego: Gender Studies oraz Laboratorium Reportażu. Pracowała w najpoczytniejszych dziennikach w Polsce. Ciekawa ludzi i ich historii. Sztuka od zawsze jest jej bliska – szkicuje, rysuje i maluje.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



One thought on “Halina Bajorska-Flisak. Papier, kamień i… nożyce (nie)pamięci

Dodaj komentarz