Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. Poniedziałek 10 września 1929 roku był ciepłym dniem, jeszcze pachnącym latem, choć zachmurzone niebo zwiastowało nadchodzącą burzę. Około godziny 16 samochód należący do amerykańskiej milionerki Barbary Harrison minął Lasek Buloński i kierował się aleją Focha ku centrum Paryża. Oprócz Barbary i szofera, w automobilu znajdowały się jeszcze dwie kobiety. Jedną z nich była Sara Lipska.
Właśnie wracały z Rambouillet, gdzie Sara zajmowała się dekoracją wnętrz w domu pani Harrison. Były w dobrych humorach, bo prace przebiegały bez opóźnień, a efekty były imponujące. Po wyczerpującym dniu i godzinnej podróży powrotnej za kilka minut miały dotrzeć do swoich paryskich apartamentów. Tak się jednak nie stało…
Brutalne zderzenie z traktorem ciągnącym wyładowaną przyczepę przewróciło samochód na dach. Ani kierowca, ani pasażerki nie mogli wydostać się z niego o własnych siłach. Jedynie Barbara Harrison wyszła z wypadku bez szwanku. Szofer, pani Larefure i Lipska zostali ciężko ranni. Sarę natychmiast przewieziono do amerykańskiego szpitala w Neuilly, już wówczas słynącego z doskonałej opieki medycznej. Jej stan zagrażał życiu, musiała natychmiast zostać poddana operacji głowy. Szanse, że przeżyje, były znikome.
Jednak przeżyła. Ogoloną do operacji głowę owijała szalami lub zakładała turbany. Długo nie mogła mówić po francusku, musiała się go uczyć od nowa, przez co odmówiono jej obywatelstwa. Ale najgorsza była chwila, kiedy przyszło jej zamknąć swój ekskluzywny butik przy avenue des Champs-Élysées, który był jej dumą i spełnieniem marzeń. Kilka miesięcy wcześniej jej kalendarz pękał od zamówień na kolejne wyjątkowe kreacje. Teraz otaczała ją pustka.
Z Mławy do sławy
Sara Lipska wywodziła się z zamożnej chasydzkiej rodziny. Urodziła się 7 grudnia 1882 roku w Mławie. Jej ojciec, Mendel Josek Lipski, pochodził z Kutna i był szanowanym kupcem bławatnym, jednym z założycieli mławskiej szkoły handlowej. Matka Ruchla, z domu Goldstein, wywodziła się z bogatej i wpływowej mławskiej rodziny Alterów. Panny z klanu Alter – Goldstein – Lipski słynęły z urody i inteligencji, wyjeżdżały do Niemiec, Francji i Belgii, gdzie zdobywały wykształcenie i robiły karierę.
Sara miała dwóch braci: bliźniaka Eliasza Salomona i młodszego – Izaaka, oraz dwie siostry: Taubę – aktorkę, pisarkę, kolekcjonerkę dzieł sztuki i projektantkę kostiumów teatralnych, współzałożycielkę teatru Azazel, znaną w przedwojennej Warszawie jako Tea Arciszewska, i Libę – malarkę i tancerkę, długoletnią kochankę francuskiego ministra Anatole’a de Monzie. Liba została żoną poety, pisarza, historyka i komunisty Jeana Fréville’a. Lipscy liczyli się ze zdaniem swoich córek, dbali o ich wykształcenie, znajomość języków obcych. Prowadzili dom, w którym szanowano tradycję, dzieci znały doskonale jidysz, ale nie zamykano się na zmiany. A te nadchodziły nieuchronnie.
W 1900 roku w Warszawie Sara wyszła za mąż za o rok starszego Mendla Lipszyca. Miała osiemnaście lat i wydaje się, że ten związek, choć zaaranżowany przez zaprzyjaźnione ze sobą rodziny, był również jej wyborem. W 1902 roku została po raz pierwszy matką. Jej syn urodził się w Krakowie, gdzie mogła rozwijać swoje pasje w jednej z prywatnych szkół artystycznych.
Dwa lata później postanowiła, że będzie studiować rzeźbę w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, która powstała w marcu 1904 roku. Jej dyrektorem został malarz Kazimierz Stabrowski, a profesorami: Xawery Dunikowski, Ferdynand Ruszczyc, Karol Tichy, Konrad Krzyżanowski, Tomasz Pajzderski i Edward Trojanowski.
Była to pierwsza uczelnia w Polsce przyjmująca kobiety! Do koedukacyjnych pracowni zapisało się na początku osiemdziesięciu siedmiu mężczyzn i siedemdziesiąt kobiet, ale rok później kobiety już przeważały. Mogły uczyć się w kraju, malować i rzeźbić z natury, realizować swoje artystyczne pasje i uczynić z nich swój zawód. Euforia, jaka towarzyszyła otwarciu szkoły, przeniosła się w pełni na panującą w niej twórczą atmosferę i przyjacielskie relacje między studentami i wykładowcami. Organizacja kształcenia wzorowana była na szkołach paryskich.
Sam program oceniano jako chaotyczny, bardziej intuicyjny i spontaniczny, bez sztywnych ram, co niektórym służyło, ale studentom bez solidnych podstaw technicznych nieco podcinało skrzydła. Za naukę pobierano opłaty – niezbyt wygórowane, aby nie stanowiły bariery zamykającej drogę do wykształcenia, a mimo to wielu nie zawsze mogło je uiścić. Choć z roku na rok przybywało studentów, to wpływy z czesnego malały, a na wsparcie państwowe warszawska szkoła nie mogła liczyć. Była zbyt postępowa, więc nie wzbudzała zaufania rosyjskich władz.
Sarę stać było na opłacenie nauki, ale podjęta przez nią decyzja doprowadziła do szybkiego rozpadu jej małżeństwa. Lipska, już wtedy obiecująca rzeźbiarka, malarka i projektantka kostiumów teatralnych, zakochała się w Xawerym Dunikowskim, swoim profesorze.
Pojedynek
Ich relacja rozpoczęła się w cieniu skandalu, który wstrząsnął środowiskiem artystycznym w całej Polsce. W styczniu 1905 roku w restauracji Lijewskiego na Krakowskim Przedmieściu Dunikowski śmiertelnie postrzelił malarza Wacława Pawliszaka. Twierdził, że bał się o swoje życie, ponieważ Pawliszak wielokrotnie mu groził, od kiedy jego obrazy nie zostały przyjęte na wystawę. Niestety odrzucony malarz winą obarczał Xawerego. Na nic zdały się próby mediacji wspólnych znajomych ani tłumaczenia, że Dunikowski nie miał wpływu na wybór eksponowanych dzieł. To oficjalna wersja, przedstawiona w sądzie: spór artystyczny, wyzwanie na pojedynek, urażona ambicja, poczucie zagrożenia sprawcy, choroba psychiczna ofiary, wzburzenie, postrzał i śmierć.
W trakcie procesu wśród widzów przeważali przedstawiciele świata artystycznego, zwłaszcza kobiety. Jak ironicznie zauważył jeden z dziennikarzy – przede wszystkim studentki i wielbicielki Dunikowskiego. Wśród studentów krążyła wtedy taka piosenka:
„Jestem ja ci rzeźbiarz
Klasa wśród rzeźbiarzy.
Rżnę w drzewie, w kamieniu.
No i gdzie się zdarzy…”
Lipska, która właśnie w tym okresie bardzo zbliżyła się do swojego profesora, była świadoma, z kim się wiązała. Nie miało dla niej znaczenia ujawnienie zupełnie zaskakującego wątku w sprawie. Cherchez la femme! Warszawa huczała od plotek, że prawdziwa przyczyna konfliktu artystów to chorobliwa zazdrość Pawliszaka o zjawiskowo piękną Florę Hufnagel, poetkę znaną pod pseudonimem Lilianna.
Zazdrość niebezpodstawna, bo malarz dowiedział się, że „Flora chodzi z prof. Dunikowskim, który nie tylko z nią obcował, ale nawet poważył się jej biust modelować”. Pawliszak dążył do konfrontacji, chciał rywala „wychłostać pejczem”. Dzień przed tragedią prawie mu się to udało w salonie Krywulta, gdzie rzeźbiarz przygotowywał wystawę swoich dzieł. Dzięki przytomnej reakcji właściciela salonu, który zamknął Wacława w swoim biurze, nie doszło do konfrontacji.
Do spotkania jednak doszło nazajutrz. Pawliszak był człowiekiem głęboko nieszczęśliwym, przewrażliwionym na punkcie swojej twórczości, ale jego mania prześladowcza nasiliła się po śmierci Zofii, jego żony, która zmarła dwa lata wcześniej, zaledwie rok po ślubie. Malarz został sam z córeczką Marią. Często wdawał się w konflikty z innymi artystami. Brał nawet udział w pojedynku, którego przyczyną było niekorzystne, jak uważał, wyeksponowanie jego obrazów na wystawie.
Wszyscy wiedzieli, że tygodniami odgrażał się Dunikowskiemu, a wielu z rozbawieniem przypatrywało się eskalacji złych emocji. Wszyscy wiedzieli również, że Dunikowski słynął z porywczego charakteru, podobno już pojedynkował się z powodu kobiety, jeszcze w Krakowie. Nikt nie zareagował na czas, by nie dopuścić do tragedii.
Mimo ogromnego oburzenia części warszawskiego środowiska artystycznego i przyjaciół Pawliszaka, między innymi poety Artura Oppmana (Or-Ota), Dunikowski został uniewinniony pod koniec listopada 1905 roku. Ponownie oczyszczono go z zarzutów w procesie cywilnym wytoczonym przez matkę Pawliszaka, której zależało na przywróceniu synowi dobrego imienia i uzyskaniu odszkodowania dla osieroconej wnuczki. Ale nic nie wskórała.
Sara też jest już wolną kobietą. Lipszycowie rozwodzą się w sierpniu 1905 roku. Syn, zgodnie z obowiązującym prawem, pozostaje z ojcem. Sara nie będzie utrzymywała z nim kontaktu. Na zdjęciach z początku 1906 roku jej drobna sylwetka wygląda na mocno zaokrągloną. Czy to wyjaśniałoby jej szybki rozwód? Otworzyłoby się pole do zupełnie nowej interpretacji rzeźb Dunikowskiego z cyklu Kobiety brzemienne. Dwie mają twarz Lipskiej. Czyżby pierwsze dziecko ze związku z Dunikowskim Sara straciła? Krążyły legendy o oburzeniu publiczności na widok wystawionych czterech naturalnej wielkości postaci kobiet w zaawansowanej ciąży. Pokazanie rzeźb z twarzą kochanki, rozwódki, która porzuciła męża i dwuletniego synka, musiało w 1907 roku wywołać konsternację nawet wśród najbardziej postępowych wielbicieli sztuki.
Lekiem na traumatyczne wydarzenia związane z zabójstwem oraz na skandal wywołany związkiem profesora z zamężną uczennicą okazała się podróż do Włoch, Syrii i do Palestyny, gdzie właśnie powołano do życia Akademię Sztuk Pięknych i Wzornictwa Besaleela. Profesorem rzeźby miał zostać asystent Xawerego i bliski przyjaciel Sary – Szymon Ber Kratka. Wakacje 1906 roku Lipska i Dunikowski spędzili w podróży. Odwiedzili Jerozolimę i zwiedzili uczelnię. Sarę zainteresowała zwłaszcza pracownia ceramiki.
Towarzyszyła jej młodsza siostra, szesnastoletnia Tauba, która zakochała się w Szymonie. Z wzajemnością. I choć ich związek nie przetrwał, Tauba, już jako Tea, wprowadzona do świata artystów poświęciła całe życie miłości i sztuce. Została aktorką teatrów żydowskich, muzą artystów – jej twarz pojawiła się na wielu obrazach i w rysach wielu rzeźb. Z czasem została mecenaską i kolekcjonerką sztuki oraz nauczycielką aktorstwa. Osiadła w Warszawie, podobnie jak brat bliźniak Sary – Elia Salomon.
Zagraniczne wojaże z ukochanym Lipska wspominała z rozrzewnieniem do końca życia. Przez dwa kolejne lata aktywnie uczestniczyła w życiu warszawskiej szkoły. Wyjeżdżała na plenery, brała udział w studenckich wystawach, gdzie zbierała pierwsze pochwały. To właśnie ona wykonała wyjątkowe stroje na słynne bale Młodej Sztuki, na których były zbierane fundusze na utrzymanie uczelni oraz budowę nowego gmachu. Już wtedy ujawnił się jej talent projektantki, przewyższający zdolności malarskie i rzeźbiarskie. Jeden z kostiumów uwieczniła na obrazie zatytułowanym Gołębie. Jest to portret Emilii Auszpitz, namalowanej w tym samym niezwykłym stroju przez Kazimierza Stabrowskiego (Opowieść fal).
Maria Xawera
Relacja z Dunikowskim trwała, a w 1908 roku w Brukseli, gdzie mieszkała i studiowała najmłodsza ciotka Lipskiej, siostra jej matki, Fela Goldstein, na świat przyszła ich córka Maria Xawera. To Fela i Xawery zgłosili narodziny dziewczynki w urzędzie.
Podpisy Feli i Xawerego pojawiły się ponownie cztery lata później pod kolejnym aktem urodzenia. W lutym 1912 roku, tym razem w Paryżu, urodził się ich syn Jan Bolesław Dunikowski. Najwidoczniej rzeźbiarz był szczególnie wrażliwy na urodę spokrewnionych ze sobą kobiet, co zresztą wiele lat później wypominał mu krewny Sary i Feli. Za każdym razem, gdy go spotykał, pytał ze śmiechem: „Panie Dunikowski, coś się pan tak uwziął na moją rodzinę?”.
Lipska również przebywała już wtedy w stolicy Francji. W kraju pozostawiła po sobie niewiele śladów – kilka chwalonych obrazów i kostiumów teatralnych, nastrojowe ilustracje do książki Janusza Korczaka Mośki, Joski i Srule, podpisane jeszcze nazwiskiem Sara Lipszyc.
Do Francji wyjechała nie tylko w poszukiwaniu natchnienia. Rodzina źle zareagowała na skandal wywołany romansem Dunikowskiego z Felą oraz narodzinami ich syna. Wydaje się, że Sara stanęła po stronie Feli. Co ważne, w historii rodzinnej to właśnie Fela uważana jest za żonę Xawerego. Sara nie mogła zostać w Warszawie, gdzie mieszkali jej były mąż i ośmioletni syn oraz część rodziny ze strony matki.
Kroplą, która przepełniła czarę goryczy, była sprawa rzeźby Wacława Szymanowskiego Pochód na Wawel. Sara podpisała wraz w wieloma innymi artystami list protestacyjny przeciw umieszczaniu tej rzeźby na Wzgórzu Wawelskim,
„[…] tudzież przeciw czynieniu z wykonania tego dzieła sprawy narodowej, a to z powodu, że dzieło to pod względem artystycznym nie odpowiada warunkom sztuki pomnikowej, a pod względem ideowym, nie odpowiada wielkości historycznej Polski”.
Wśród protestujących byli zaprzyjaźnieni z Sarą Julia i Kazimierz Stabrowscy, a także jej koleżanki i koledzy z Młodej Sztuki. Ale to na niej skupiła się wściekłość jednego z krytyków. Padły pytania o to, kim jest, co osiągnęła, jakim prawem ocenia pracę innego artysty, nie mając żadnego dorobku.
Paryż wydawał się idealnym miejscem, by zniknąć, uniknąć plotek, piętnujących spojrzeń i zacząć nowe życie. Początkowo korzystała z pomocy młodszego brata Izydora, który przyjął imię Jean i zajmował się handlem tekstyliami. Sara dość szybko postanowiła jednak żyć na własny rachunek. I to nie byle gdzie! Pierwszy samodzielny paryski adres mówi wszystko o jej ambicjach i marzeniach. Zamieszkała na Montparnassie przy rue de la Grande Chaumière 12. W sąsiadujących kamienicach mieściły się słynne szkoły artystyczne – pod 14 Académie de la Grande-Chaumière, a pod nr 10 Académie Colarossi. Przewinęły się przez nie wielkie nazwiska i uczniów, i studentów, wielu z nich z Polski. Sara znalazła się w samym sercu światowego życia artystycznego, a jednocześnie miała wokół siebie rodaków. Do Paryża zjechały jej koleżanki ze szkoły – Zofia Piramowicz oraz Irena Hassenberg. Byli też Szymon Mondszajn i Henryk Berlewi. A kolejni przybywali, na chwilę lub na stałe. W 1917 roku sąsiadem Sary został Amedeo Modigliani – razem z Jeanne Hébuterne zamieszkali pod numerem 8. Widywali się w knajpie u Rozalii albo w La Rotonde, gdzie przesiadywali też Zborowski i Kisling, Dunikowski z Biegasem, Rubczak, Żak, Hayden, Muter i Halicka.
Xawery od wiosny 1914 roku również rezydował w stolicy Francji. Jego obecność została zauważona przez prasę w kontekście dwóch wydarzeń – otwarcia szkoły artystycznej Gustawa Gwozdeckiego oraz, dużo głośniejszego, pojedynku Kislinga z Gottliebem. Xawery i Marcoussis mieli być sekundantami Leopolda, ale ostatecznie zrezygnowali z tej funkcji na rzecz Diego Rivery i Jana Topassa, uznając zacietrzewienie Gottlieba za zbyt niebezpieczne. Szczęśliwie zakończyło się tylko krwawiącym nosem Kislinga, ale gazety miały przez dłuższy czas świetny temat – kłótnie polskich artystów.
Sara radziła sobie przeważnie sama, nie licząc na Dunikowskiego, choć ten nigdy nie uciekał od odpowiedzialności. Lipska wiedziała jednak, że choć jest wielkim artystą, nigdy nie będzie mężem ani troskliwym ojcem i raczej nie zapewni jej i córce stabilnej przyszłości w Paryżu.
Poza tym rzeźbiarz nie był jej wierny. Jego słabość do pięknych kobiet była już legendarna. Maria Dąbrowska bezceremonialnie podsumowała go po latach w Dziennikach: „awanturnik, […] rozpustnik (acz bardzo szpetnej gęby i postury), poszukiwacz mecenasów i przygód”. Sam Xawery jasno wyrażał swoje poglądy dotyczące formalnych związków. Chociaż Sara stała mu się bardzo bliska, był przede wszystkim artystą, a według niego: „Artysta nie powinien się żenić, tak jak ksiądz. Albo sztuka, albo żona. Albo sakralna służba, albo babskie baby. Innego wyjścia nie ma, po prostu nie ma”.
Lipska od początku pobytu w Paryżu starała się wykorzystywać własne kontakty i talenty. Miała tam nie tylko brata, ale i dalszą rodzinę – kuzynów, ciotki, wujów, ludzi dobrze sytuowanych i wpływowych. W kolekcji Jacques’a Douceta, słynnego krawca i mecenasa sztuki, zachował się jej poruszający list do państwa Rosenthalów, nieśmiały w wymowie, a zarazem pełen godności:
„Monsieur,
Jestem malarką specjalizującą się w sztuce użytkowej i chciałabym Panu opowiedzieć o kwestiach z tym związanych. Byłabym wdzięczna za wyznaczenie mi daty rendez-vous. Proszę przyjąć wyrazy szacunku.
Sarah Lipska”
Szybko znalazła zlecenia, które pozwoliły jej przetrwać. Latem 1914 roku Dunikowski w Londynie rzeźbił tancerzy – Szalapina, Fokina i Karsawinę, którzy podbili serca angielskich widzów. Towarzysząca mu wtedy Sara rozpoczęła współpracę z Baletami Rosyjskimi, która trwała, z przerwami, do 1920 roku. Koncentrowała się na projektach kostiumów i scenografii. Uczyła się od samego Leona Baksta.
Wyprawę przerwał wybuch wojny. Xawery pod wpływem patriotycznego uniesienia zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Polscy ochotnicy stworzyli pododdział zwany bajończykami – od miejscowości Bayonne, gdzie zostali skierowani na przeszkolenie. Rzeźbiarz zaprojektował sztandar bajończyków, ale nie trafił na front. Po latach z rozbrajającą szczerością opowiadał, że po prostu się do tego nie nadawał…
Wrócił do Paryża. Musiał pomóc w utrzymaniu dwóch rodzin. Fela chorowała na gruźlicę, a mały Jean miał wrodzoną dysplazję bioder i kłopoty z chodzeniem. Wiele lat później stwierdził z goryczą, że nie mógł być inny, mając za ojca alkoholika i syfilityka. No cóż… Xawery faktycznie leczył się na tę przypadłość w Paryżu.
Sara pracowała w tym czasie ze Stefanią Łazarską, tworzącą lalki patriotyczne, które cieszyły się coraz większą popularnością, a dochód z ich sprzedaży wspomagał polskich żołnierzy. Pełną skrzynię polskich lalek otrzymała na gwiazdkę 1915 roku księżniczka Maria Józefa Belgijska. W pracowni Łazarskiej pojawiły się nawet kinematografy Gaumont i Pathé. Potem pokazywano lalki na całym świecie. W trudnych wojennych latach atelier lalkarskie zapewniało skromne, ale stałe dochody wielu rodakom – oprócz Sary pracowali tu też Zofia Piramowicz, Nina Aleksandrowicz, Feliks Antoniak, Bolesław Bałzukiewicz, Henriette Brossin de Polanska, Lilla Ciechanowska, Konstanty Brandel i wielu innych. W promocję lalek włączyła się Helena Paderewska, sprzedając je w Stanach Zjednoczonych.
Sara Lipska pozyskała wkrótce zamożnego stałego klienta, z którym współpracować będzie z przerwami przez ponad pół wieku. Był nim pochodzący z Polski fryzjer Antoine Cierplikowski. Ekstrawagancki figaro zatrudnił ją jako dekoratorkę wnętrz swojego nowoczesnego salonu fryzjerskiego przy rue Cambon 5, Dunikowski zaś został jego nauczycielem rzeźby i najlepszym przyjacielem. Antoine, który od lat pomagał artystom, przyjaźnił się z Picassem, Kislingiem i Foujitą, a Xawerego uważał za mistrza i polecał go swoim bogatym klientkom, by wykonywał ich rzeźbiarskie portrety.
W 1916 roku Cierplikowski opłacał Dunikowskiemu pracownię, którą znalazł dla niego przy przy rue Francois-Guibert 8 bis, by mógł spokojnie pracować. Sara przeniosła się na rue Belloni 4, skąd miała tyko kilka kroków do Dunikowskiego.
Lunia
Wśród bliskich przyjaciół Sary i Xawerego byli Ludwika i Kazimierz Czechowscy. On, znajomy Dunikowskiego jeszcze z Krakowa, cukiernik z Jamy Michalikowej i poeta, został uwieczniony przez rzeźbiarza w Głowie bolszewika. Ona, Ludwika z domu Makowska, w 1915 roku miała dwadzieścia lat, gdy wzięła ślub z przyszłym rewolucjonistą. On zginął w Rosji, ona zasłynęła jako jedna z ulubionych modelek Modiglianiego – Lunia.
W 1920 roku Lipska właśnie rozpoczęła współpracę z Marie Cuttoli. W Algierii szukała inspiracji do nowych projektów haftów i tkanin. Od początku lat 20. XX wieku Sara stała się tą częścią Paryża, o której do dzisiaj krążą legendy. Już w czerwcu 1919 roku zauważono oryginalną scenografię odwołującą się do jej żydowskich korzeni, gdy pod pseudonimem Sarah Bath Joseph przygotowała cykl majowych koncertów o tematyce biblijnej, przenosząc zauroczoną publiczność w czasy królów i proroków. W tym samym roku na Salonie Jesiennym zaprezentowała płaskorzeźbę Profil, która wzbudziła zainteresowanie krytyków. Z Niną Aleksandrowicz projektowała kostiumy dla Miry Popowskiej. Tancerka wystąpiła w nich 6 lutego 1921 roku na Polskim Poranku zorganizowanym przez Rosę Bailly i Towarzystwo Przyjaciół Polski. Dwa lata później entuzjastycznie przyjęto dekoracje Lipskiej do operetki Annabella Maurice’a Magre’a i Charlesa Cuvilliera wystawionej w Théâtre Femina. Chwalono oryginalność zestawień kolorystycznych.
Do Paryża przyjechała jej najmłodsza siostra Liba. Tańczyła w paryskich teatrach i trochę malowała, pozowała też do portretu Chanie Orloff. Jej uroda przyciągała uwagę mężczyzn. Została kochanką wpływowego polityka Anatole’a de Monzie, który roztaczał dyskretną opiekę nad całą rodziną Lipskich i ich przyjaciółmi.
Gdy Xawery Dunikowski zdecydował się wrócić do Polski, kariera Lipskiej nabierała właśnie tempa. W 1925 roku Sara zdobyła pierwsze miejsce w kategorii haft na wystawie organizacji niosącej pomoc kobietom wolnych zawodów.
Znaczącym krokiem w jej karierze okazała się praca u boku Renégo Martina, jednego z najzdolniejszych i najbardziej rozchwytywanych dekoratorów wnętrz w stylu art déco, przy aranżacji biura znanego drukarza Draegera. Na Salonie Sztuk Dekoracyjnych, w pawilonie sztuki kolonialnej, Lipska i Martin zebrali pochwały za loggię, którą zdobił witraż Matisse’a. Sara dodatkowo wystawiła haftowane panele, za które zbierała nagrody. Z jej usług jako dekoratorki korzystali między innymi znany projektant mody Lucien Lelong i jego żona, rosyjska księżniczka Natalie Paley.
Po krótkim epizodzie w domu mody Paula Poireta w 1922 roku zaczęła się w pełni profesjonalnie zajmować modą i sztuką użytkową. Wtedy związała się jako projektantka z domem Myrbor zarządzanym przez Marie Cuttoli, gdzie współpracowała między innym, z Natalią Gonczarową. Dla Myrbora tworzyli również Braque, Dufy, Marcoussis, Picasso i Bakst, a jedną ze stałych klientek była Helena Rubinstein, która została przyjaciółką Sary. Lipska wykonała kilka portretów cesarzowej branży kosmetycznej. Projektowała również witryny jej salonów oraz flakony perfum. Lipska rysowała wzory haftów, które potem wykonywały algierskie hafciarki.
Jej niepowtarzalne kreacje przyciągały wymagające i bogate klientki. Sara zapraszała je do atelier przy rue Belloni 4 na Montparnassie, wykupiła nawet reklamę w „Vogue’u”, gdzie jej projekty ukazywały się obok Chanel, Vionnet czy Poireta.
W 1928 roku otworzyła butik przy Champs-Élysées 146 w ekskluzywnej galerii handlowej Portiques. Okrzyknięto ją wtedy jedną „z najbardziej interesujących kreatorek współczesnych ubiorów, a jej kreacje najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek wykonano”.
Tak polecano butik Lipskiej w specjalnych przewodnikach wydawanych dla bogatych Amerykanek udających się do Paryża na zakupy:
„Pupilka Baksta dotrzymuje kroku czasom, a nawet często je wyprzedza. Jej własny salon na Champs-Élysées jest wyjątkowy, nowoczesny do granic możliwości. Miedź, aluminium, cyna, żaden metal nie jest zbyt pospolity lub zbyt trudny do wykorzystania dla jej aktywnej wyobraźni. […] Lipska, nie zadowalając się dekoracją wnętrz, specjalizuje się również w ubraniach, i to oszałamiających, jest kobiecą wersją Poireta z radykalniejszymi inklinacjami. Nie idzie się do Lipskiej, jeśli nie ma się ochoty stać się częścią spektaklu”.
Współpraca z coraz sławniejszym Antoinem sprawiała, że Sara zarabiała dużo więcej. W przeciwieństwie do brylującego na przyjęciach Cierplikowskiego Sara niezbyt dobrze odnajdywała się w świecie blichtru. Wolała pozostawać w cieniu, ale czasem i ona pojawiała się na paryskich salonach.
Nazwisko Lipskiej coraz częściej pojawiało się w kontekście pracy z Antoine’em i nie ulega wątpliwości, że była to dla niej doskonała i zupełnie darmowa reklama na całym świecie:
„Bagaże Antoine’a dosłownie zostały splądrowane, każda chciała zobaczyć wszystkie cuda, które zaprojektowała pani Lipska, wielka dama, którą zmienne koleje losu przywiodły z Polski do Paryża, gdzie ma swój dom mody z deseniami mogącymi zadziwić Amerykanów. Nie sposób wszystkiego opisać”.
Lipska często portretowała Antoine’a i nie można oprzeć się wrażeniu, że była osobą, która doskonale go rozumiała. Znała go tak dobrze, jak żadna inna kobieta, oprócz jego żony Marie-Berthe, chociaż z pewnością lepiej od niej orientowała się w meandrach jego artystycznej duszy.
Widać to na obrazie Antoine i jego marzenia, na którym Antoine otoczony jest kobiecymi postaciami swoich wymarzonych klientek. Lipska projektowała ubrania specjalnie dla niego. Wybierała wzory i materiały tak oryginalne, że każde pojawienie się słynnego fryzjera w stroju Lipskiej wzbudzało emocje. Był pierwszym mężczyzną, który zerwał z tradycyjnymi garniturami, frakami i smokingami, by bawić się nie tylko formą, kolorem, ale także teksturą. Zarzucano mu niejednokrotnie, że używał materiałów uznawanych dotąd za kobiece.
Powszechną konsternację wzbudzały noszone przez niego pończochowe skarpetki, często wkładane do sandałów, i buty na szklanych obcasach. Zamiast ciemnych kolorów, przypisanych wtedy strojom męskim, zdecydowanie wolał niebieski oraz biały. Na takie odcienie farbował sobie również włosy. Dzięki Sarze wyglądał dokładnie tak, jak chciał, czyli ekstrawagancko.
Czy to na paryskich salonach, czy na ślizgawce w Sankt Moritz – w ubraniach Lipskiej przykuwał natychmiast uwagę wszystkich, w cień usuwając nawet najbardziej eleganckie damy. Dwa z jego kostiumów balowych na długo zapadły w pamięć – kostium wschodniego księcia i kostium młodego Buddy. Cierplikowski przebrany za Buddę wywołał prawdziwe poruszenie na słynnym balu w paryskiej operze. Oba stroje podziwiać można na obrazach – Buddy u Keesa van Dongena, natomiast księcia u Bolesława Czedekowskiego.
Sara i Antoine uzupełniali się, bo choć równi talentem, byli zupełnie różnymi osobowościami. Ona, zawsze skromna, dyskretna, nielubiąca mówić o swoim życiu. Opisywana jako utalentowana kochanka Dunikowskiego, którego do końca życia darzyła szacunkiem i nazywała mistrzem. A była przecież artystką nietuzinkową, która w Paryżu zyskała o wiele większą sławę niż uwielbiany przez nią Xawery. To nie jego nazwisko wypowiadano w snobistycznych kręgach stolicy Francji, ale Sary właśnie.
Na Salon des Parfums w 1927 roku Antoine pokazał swoje luksusowe kosmetyki i perfumy. Powstało nowoczesne stoisko z elementami z kości słoniowej. Nie miał konkurencji, skupił uwagę wszystkich. Paryżanki szeptały: „To dzieło wielkiej artystki, pani Lipskiej”.
W 1929 roku Sara znajdowała się u progu wielkiej światowej kariery. Dużo pracowała, była sama. Xawera często przebywała w Londynie u krewnych lub w Polsce u ojca, gdzie pozowała mu do portretów.
Lipska stała się rozpoznawalną marką. Modną, rozrywaną, dochodową. W Poznaniu odniosła wielki sukces na Powszechnej Wystawie Krajowej, zauważono jej projekt w pawilonie poświęconym przemysłowi włókienniczemu. W sierpniu amerykański „Vogue” poświęcił wiele uwagi apartamentowi milionera Templetona Crockera, kuzyna Barbary Harrison. To wspólne dzieło najlepszych w owej chwili designerów francuskich – Jeana-Michela Franka, Jeana Dunanda, Pierre’a Legraina i Sary Lipskiej. Trzech Francuzów i Polka. „To pierwszy tak wielki i luksusowy apartament w Stanach Zjednoczonych urządzony całkowicie w nowoczesnym stylu, i być może, najpiękniejszy apartament na świecie” – zachwycano się na łamach „Vogue’a”.
Tragiczny moment
Miesiąc później wszystko skończyło się w jednej sekundzie. Sara Lipska, ranna w wypadku, nigdy już nie wróciła na szczyt. Uszkodzenie mózgu sprawiło, że trudno jej było mówić i pisać. O ile powoli odzyskała zdolność mówienia po polsku, to francuski długo do niej nie wracał. Gdy rozpatrywany był wniosek o przyznanie obywatelstwa, urzędnicy nie wierzyli, że zna ten język. Interweniował sam minister Anatole de Monzie, kochanek jej siostry Liby, który stanowczo żądał, aby wniosek Sary, artystki zasłużonej dla Francji, rozpatrzono pozytywnie. Tak też się stało i była to pierwsza dobra wiadomość od wielu miesięcy. Kolejną był ogromny sukces inauguracji Szklanego Domu Antoine’a w 1931 roku. Prasa z całego świata publikowała zdjęcia nietypowych, minimalistycznych wnętrz.
Cierplikowscy kupili tę kamienicę w 1924 roku i urządzili w niej biura i szkołę. W 1929 roku Antoine wystąpił o zgodę na przebudowę dwóch ostatnich poziomów. Przy zagospodarowywaniu piątego i szóstego piętra Sara współpracowała z architektem Charlesem Thomasem. Jako jedna z pierwszych użyła wtedy szkła w dekorowaniu wnętrz.
Ponieważ ze względów zdrowotnych powrót do dawnej intensywnej aktywności zawodowej nie był możliwy, Sara zamknęła swój butik. Przyjmowała propozycje pracy jako dekoratorka wnętrz i plastyczka w jednym ze znanych domów towarowych i oddała się przede wszystkim sztuce. Nadal pracowała też dla przyjaciół: Antoine’a i Heleny Rubinstein. Malowała i rzeźbiła w zaciszu swojego atelier. Tam czuła się najlepiej.
Nadal prezentowała swoje dzieła publiczności, między innymi na Wystawie Kolonialnej w latach 1931 i 1932 w Galerie de la Renaissance, zbierając wiele pozytywnych opinii w prasie. Co istotne – jej styl jest łatwo rozpoznawalny:
„Z jakiej szkoły pochodzi Lipska? Takie pytanie zadajemy sobie, oglądając jej płótna i rzeźby w Galerie de la Renaissance. Lipska ma technikę i inspirację zbyt osobiste, by można było znaleźć zadawalającą odpowiedź, jej twórczość nie daje się łatwo przeanalizować. Dwa nurty dominują w jej pracy: tematy wzięte z tego, co każdy może zobaczyć, które ona idealizuje i tematy pochodzące z jej wyobrażeń, które materializuje. Krótko mówiąc portrety i chimery”.
Pojawiła się również na Salonie Sztuk Dekoracyjnych w 1935 roku i stworzyła kostiumy do spektaklu baletowego dla wschodzącej gwiazdy, aktorki i tancerki Surii Magito.
Na Wystawie Powszechnej w 1937 roku w pawilonie Aeronautyki podziwiano jej instalację Ptak i samolot. Lipska poświęcała się od lat obserwacji ptaków i kreowała z cementu, gliny, szkła czy kryształu. W 1938 roku uczestniczyła w Salon des Tuileries z pastelem Gołębie i Portretem Georgesa-Louisa Garniera. Projektowała kilka okładek do pierwszych numerów magazynu Antoine’a „Document pour la femme moderne” i pracowała przy urządzaniu wnętrza kamienicy fryzjera przy avenue Paul-Doumer 1, z której okien rozciągał się widok na wieżę Eiffla.
Okres wojny
Wybuch wojny pozostawił Sarę bez środków do życia. Jako Żydówce groziło jej odebranie obywatelstwa i wywiezienie do obozu koncentracyjnego. Choć jakimś cudem udało jej się tego uniknąć, to cały czas martwiła się o Xawerę, która ukrywała się u Liby w Nicei i była poszukiwana przez francuską policję. Z Polski docierały wieści o aresztowaniu Dunikowskiego i przewiezieniu go do Auschwitz, o śmierci Feli i wielu innych krewnych ze strony Goldsteinów w getcie warszawskim, o losach Tei po aryjskiej stronie.
Syn Feli i Xawerego, ukrywający się w Bordeaux, niepełnosprawny, po operacji nóg i żyjący w biedzie, został aresztowany na początku 1944 roku, internowany w obozie Drancy i wywieziony do Auschwitz, gdzie przebywał też jego ojciec. Zmarł prawdopodobnie zaraz po przybyciu do obozu lub jeszcze w czasie podróży.
Jean Izydor Lipski, młodszy brat Sary, zginął zastrzelony przez Niemców w kwietniu 1944 roku. Po wojnie Sara, Tea i Liba spotkały się w Paryżu. Tea mieszkała w apartamencie, który należał wcześniej do jej brata. Sara – w kamienicy Heleny Rubinstein przy boulevard Raspail 216.
Sara wróciła do malarstwa. Malowała ptaki, które ją fascynowały, a także portrety, które podpisywała „Sarli”. W 1964 roku powstał portret Agnieszki Osieckiej, spowinowaconej z Sarą od strony Tei Arciszewskiej.
Rzeźbiła, głównie z pamięci, twarze osób niegdyś jej bliskich i znajomych – Dunikowskiego, Colette, Diagilewa, Rubinsteina, Einsteina. Wciąż pozostawała w kontakcie z Antoine’em, który nadal wspierał finansowo i ją, i Dunikowskiego. Cierplikowski namawiał przyjaciela na przeprowadzkę do Paryża, ale rzeźbiarz nigdy nie czuł się dobrze poza ojczyzną. Ostatnie spotkanie Dunikowskiego z Sarą miało miejsce w 1957 roku, podczas jego pobytu we Francji, dokąd przyjechał w towarzystwie Marii Flukowskiej, swojej sekretarki i opiekunki.
Sara chciała spędzać więcej czasu z nim i ich córką, on mieszkał u Antoine’a i malował godzinami portret fryzjera gwiazd, a potem wyruszył z nim w podróż na południe – do Cannes. Flukowska opisała nieporozumienia między dawnymi kochankami. Sara miała być zazdrosna o Antoine’a, a Xawerego szybko zaczynała drażnić córka, która okazała się dewotką. Po powrocie do Polski zwierzył się Włodzimierzowi Sokorskiemu, że „[…] córka to straszna starucha, a jej matka była taka młoda”.
Xawera każdego roku bierze urlop, by odwiedzić ojca w Polsce. Dunikowski wciąż wspiera ją finansowo, usilnie zabiega o zlecenia, głównie pomniki. Większość zarobionych pieniędzy wymienia na dolary i wysyła do Francji. Pod koniec 1963 roku stan zdrowia rzeźbiarza zaczyna się pogarszać. Sara śle zaniepokojone listy i telegramy z prośbami o informację. Dunikowski umiera 26 stycznia 1964 roku. Na pogrzebie pojawia się córka. Lipska jest zbyt słaba, by pożegnać swojego mistrza. Przeżyje go o dziewięć lat.
Xawera, nie bez rozgoryczenia, poświęca się opiece nad matką. Przyznaje, że rodzice artyści to dla niej przede wszystkim ciężar i nigdy ich nie rozumiała. Z trudem znosi swoje pozamałżeńskie pochodzenie.
Sara odeszła 28 listopada 1973 roku, pół godziny po północy, w swoim apartamencie przy boulevard Raspail jako ostatnia z sióstr Lipskich. W akcie zgonu odnotowano „rodzice i sytuacja matrymonialna – nieznane… ”, chociaż we wszystkich oficjalnych dokumentach zawsze skrupulatnie podawała dane rodziców i rodzeństwa; nie ukrywała też, że była rozwódką. Dzięki Xawerze część spuścizny Sary Lipskiej trafiła do muzeów w Polsce i na świecie (Jej dzieła znajdują się między innymi w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, w Musée Sainte-Croix w Poitiers, w Musée des Années Trente w Boulogne-Billancourt, w Centre Pompidou, w Musée d’Art et d’Histoire de la Ville de Meudon, Musée Alphonse-Georges Poulain w Vernon, w Musée des Landes w Mont-de-Marsan, w Musée de l’Opéra de Paris czy w warszawskiej Królikarni). Ta ostatnia instytucja w sposób szczególny przyczyniła się do popularyzowania wiedzy o Sarze Lipskiej. W 2012 roku zorganizowano tam wystawę Sara Lipska. W cieniu mistrza. Natomiast do grudnia 2021 roku w Królikarni można było podziwiać wystawę poświęconą Dunikowskiemu.
Za nieocenioną pomoc w mojej pracy nad biografią Sary Lipskiej i jej sióstr dziękuję Anne-Claire Bourget, która jako pierwsza na świecie poświęciła Sarze Lipskiej obszerną i niezwykle interesującą pracę magisterską zatytułowaną Sarah Lipska. Une artiste de la mondanité de l’entre deux-guerres (1998, uniwersytet w Rennes), w której dokonała wnikliwej analizy twórczości Lipskiej na tle epoki oraz w kontekście jej długoletniej relacji z Xawerym Dunikowskim. Współpracę Sary Lipskiej z Adrianną Górską, siostrą Tamary Łempickiej, odkryła i opisała w 2002 roku w Adrienne Gorska. Dziękuję przede wszystkimi rodzinie Sary, Tei, Liby Lipskich oraz Feli Goldstein i Jeana Bolesława Dunikowskiego za wieloletnie wsparcie i udostępnienie bezcennych dla mnie dokumentów. Dziękuję również rodzinie Xawerego Dunikowskiego za rzucenie zupełnie nowego światła na życie i twórczość tego fascynującego artysty. Dziękuję mieszkańcom Mławy i Barbarze Zaborowskiej, Dyrektor Muzeum Ziemi Zawkrzeńskiej, za inicjatywę nazwania jednej z ulic imieniem Sary Lipskiej. Również w Mławie, przy wsparciu Towarzystwa Miłośników Tekli Bądarzewskiej, ukazała się pierwsza książka przybliżająca życie i twórczość Lipskiej autorstwa wspomnianej wyżej Barbary Zaborowskiej. Dziękuję pani Bognie Tokarskiej z Książnicy Pomorskiej za jej pasję, wieloletnią współpracę i dzielenie się radością z odkrywania Dunikowskiego w kontekście nowych informacji.
W maju 2019 roku w „L’Officiel Poland”, polskiej edycji najstarszego francuskiego pisma o modzie, ukazał się mój artykuł Siostry Lipskie zawierający nieznane informacje i odkrycia dotyczące ciekawej historii trzech sióstr Lipskich – Sary, Tei i Liby oraz syna Xawerego Dunikowskiego, Jeana, będące wynikiem wieloletniej kwerendy.
Wszystkie cytaty w tłumaczeniu autorki. W tekście użyto fragmentów książki Marty Orzeszyny Antoine de Paris. Polski geniusz światowego fryzjerstwa. Ekscentryk, milioner, artysta, Poznań 2019.
A może to Cię zainteresuje:
- Kisling – Serce Montparnasse’u - 21 września 2024
- Sto twarzy Marii Lani - 29 stycznia 2023
- Sara Lipska. Polka, która oczarowała Paryż - 1 marca 2022
- Kees van Dongen „Portret Antoniego Cierplikowskiego w stroju wschodnim” - 18 czerwca 2021
Dziękuję, czytałam z zapartym tchem. Niektóre informacje były ni znane ale to kropla w morzu także bardzo dziękuję. Rzeczywiście, w wyobraźni Dunikowski zupełnie inny, monumentalny, nieznany. Cały felieton bardzo dobry, pozdrawiam
Dziękuję za ten artykuł pokazujący Xawerego Dunikowskiego jako człowieka, a nie tylko monumentalnego artystę z piedestału sztuki polskiej. Mam książkę Jadwigi Stępieniowej “Krajobraz z tęczą” wydaną w 1962 roku i Dunikowskiemu poświeciła 21 rozdział ” Jest pracownia przy ulicy Solnej”, ale w niej artysta jest przedstawiony jako twórca monumentalnych pomników i dzieł. Skupiła się autorka na jego życiu i twórczości już po 1945 roku, pomijając wcześniejsze etapy jego życia. Teraz dopiero widzę człowieka w pełnym, ludzkim wymiarze.