Włóczykij, Migotka, Paszczak, Muminek i jego rodzice. Z mieszkańcami Doliny Muminków wychowało się kilka pokoleń Polek i Polaków, a postaci te znane i kochane są na całym świecie: od Skandynawii po Japonię. W 2025 roku mija dokładnie osiemdziesiąt lat odkąd Tove Jansson wydała pierwszą książkę o Muminkach – Małe trolle i dużą powódź. I choć już na zawsze została zapamiętana jako „mama Muminków”, ta fińska pisarka była również – a może przede wszystkim – malarką. Nie tylko ilustrowała własne książki, ale też tworzyła obrazy olejne i malowidła ścienne. Przy okazji wizyty w Finlandii warto więc odwiedzić tamtejsze muzea, szczególnie Helsińskie Muzeum Sztuki (HAM), gdzie można zobaczyć prace tej artystki.

Tove Jansson z figurkami Muminków, fot. Reino Loppinen, źródło: Wikipedia.org
Finka czy Szwedka?

Tove Jansson | 1923, fot. Viktor Jansson, źródło: Wikiedia.org
No właśnie, fińskiej artystki? Tove Jansson przyszła na świat w stolicy Finlandii — Helsinkach. W tamtych czasach miasto to zdominowane było przez szwedzkojęzyczną inteligencję, gdyż przez dłuższą część swojej historii Finlandia znajdowała się pod panowaniem Szwecji i sporo mieszkańców posługiwała się szwedzkim jako pierwszym językiem. Nawet po przejęciu kraju przez Rosję i późniejszym proklamowaniu niepodległości Finlandii w 1917 roku, życie kulturalne, ze względu na historyczny związek ze Szwecją, opierało się na trendach pochodzących ze Sztokholmu.
Matka Tove, Signe „Ham” Hammarsten, urodziła się w Szwecji, natomiast ojciec, Viktor Jansson, był Finem, posługującym się finsvenska, czyli językiem szwedzkim z charakterystycznym fińskim akcentem.

Tove Jansson, Rodzina | 1942, Finnish National Gallery, Helsinki, © Moomin Characters ™
Tove tworzyła więc w języku szwedzkim, ale przez większość życia mieszkała w Finlandii i z pewnością czuła się bardziej Finką niż Szwedką, choć kraj po drugiej stronie Zatoki Fińskiej był jej równie bliski. Rodzice uprawiali artystyczne zawody – jej ojciec był rzeźbiarzem, a matka graficzką. Rodzina Janssonów zamieszkiwała ciasne atelier w Helsinkach, a letnie wakacje spędzała w domku na wyspie Blidö w sztokholmskim archipelagu. Również w Sztokholmie Tove odbyła swoje pierwsze studia rysunkowe, natomiast malarstwa uczyła się już w Helsinkach, w szkole przy Ateneum. Szwedzkie i fińskie motywy pojawiały się przez cały okres jej twórczości. Dziś jest uznaną artystką w obu krajach.
Labora et amare
Międzynarodową sławę zyskała za sprawą Muminków. Zanim jednak sympatyczni bohaterowie z Doliny przyćmią Tove, oddajmy głos samej artystce. Jej motto życiowe brzmiało labora et amare („pracować i kochać”, z gramatycznym błędem, ale nie szkodzi!). Choć była osobą wielu talentów, ze wszystkich prac i zajęć, których się imała, najbliższe jej sercu było właśnie malarstwo. Przez wszystkie lata boomu na Muminki negocjowała z menadżerami, wydawcami i biznesmenami, ale przede wszystkim z samą sobą, to żeby znaleźć czas na malowanie.

Tove Jansson, © Moomin Characters, © Tove Jansson

Malująca Tove Jansson, fot. Eva Konikoff, © Moomin Characters, © Tove Jansson
Uważała się w pierwszej kolejności za malarkę. To właśnie rodzice artyści zaszczepili w niej pasję do pracy twórczej i przekuwania myśli i uczuć w formę plastyczną. Kochała ich ponad wszystko, ale bardzo szybko dom rodzinny przepełniony twórczym szałem, zapragnęła zamienić na choćby kawałek własnego atelier, które dałoby jej prywatność.
Stąd wynikał też wyjazd na studia w Sztokholmie i podróż po Europie. W Paryżu chłonęła sztukę i kopiowała wielkich mistrzów. Jej ulubieńcem okazał się Rembrandt, a inspirując się autoportretami holenderskiego malarza, Tove namalowała kilka swoich.
Od wczesnych lat kreowała swój wizerunek poprzez niecodzienny strój – jako nastolatka zrobiła furorę ręcznie uszytymi spodniami z futra królika. Lubiła też nonszalanckie pozy, co widać na wielu jej obrazach, jak chociażby na tym pt. Paląca dziewczyna. Na szczególną uwagę zasługuje Autoportret. Boa z rysia, na którym Tove — inspirując się rembrandtowskim autoportretem w futrzanej czapce — przedstawiła siebie owiniętą nietypowym szalem, w eleganckim płaszczu i skórzanych rękawiczkach.
Pewna siebie i stanowcza patrzy w przyszłość nieco skośnymi oczami lisicy, jej włosy zaczesane są modnie do tyłu. Ten obraz to wizytówka malarki. Sięga on do tradycji renesansowego portretu i nawiązuje też do dzieła Albrechta Dürera Autoportret w białych rękawiczkach. Dwudziestoośmioletnia wówczas malarka marzy, by zapracować sobie na miano prawdziwej artystki. A nawiązanie do toposu autokreacji Dürera, jak i krótka sygnatura „Tove” mają w tym pomóc.
Dziewczyna bardzo wcześnie zaczęła pomagać ukochanym rodzicom w utrzymaniu domu. Viktor Jansson rzadko dostawał dobrze płatne zamówienia na rzeźby, dlatego obowiązek utrzymania rodziny spadł na matkę, która zarabiała jako ilustratorka przyjmując zlecenia na grafiki i rysunki. Tove zaczęła ją wyręczać. Dzięki porozumieniu na polu artystycznym udało jej się zbudować silną więź z matką, która trwała aż do jej śmierci w 1970 roku.
Z domu Tove wyniosła wzór kobiety odbiegający od ówczesnego ideału, bo przedkładającej pracę nad życie rodzinne. Być może dlatego sama nigdy nie założyła rodziny, choć była w kilku poważniejszych związkach. Jej pierwsi partnerzy, Sam Vanni i Tapio Tapiovaara, również byli artystami. Jednak najbardziej intensywny związek, który niemal skończył się małżeństwem, połączył ją z lewicującym politykiem Atosem Wirtanenem. Wspólne lata z nim były dla Tove czasem kreatywnego rozwoju, jednak prawdziwą siłę napędzającą jej twórczość dały jej w życiu kobiety. To one były też obiektami namiętnych uczuć malarki. Jedną z muz była Vivica Bandler, reżyserka, której później powierzono pracę nad teatralną wersją Komety nad Doliną Muminków. Vivicę, pierwszą miłość i długoletnią przyjaciółkę, Tove przedstawiła na fresku Zabawa w mieście.

Tove Jansson, Zabawa w mieście | 1947, Helsinki Art Museum, Helsinki
Choć był to pierwszy fresk w jej karierze, a pracę nad szkicami nadzorował jej ówczesny partner, Sam Vanni, to Tove pracowała uskrzydlona miłością. Sportretowała nie tylko ukochaną, ale także przyjaciela Camilla von Walzera (przedstawiony w tańcu z Vivicą) oraz samą siebie. Dostrzeżemy ją w lewym dolnym rogu fresku, siedzącą przy stole z papierosem w dłoni. Przy jej łokciu pojawił się także znak firmowy i nowa sygnatura Tove — Muminek.

Tove przy pracy nad freskiem Zabawa w mieście w helsińskim ratuszu, Helsinki Art Museum, Helsinki
Narodziny Muminka
Muminek pojawił się w twórczości Jansson na długo przed pierwszą książką, a jej kariera zaczęła się znacznie wcześniej niż w momencie, gdy Muminki podbiły świat. Pomoc matce w rysowaniu i tworzeniu grafik, doprowadziła Tove do rozpoczęcia współpracy z politycznym pismem „Garm”. Było to tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej.
Tam artystka rozwinęła się jako karykaturzystka, tworząc rysunkowe komentarze do ówczesnych wydarzeń politycznych. Pierwsze sukcesy (w tym projekty okładek) przyniosły jej satyryczne rysunki Hitlera i Stalina.
To właśnie tam zadebiutował Muminek, wówczas jako brzydkie stworzonko, ucieleśniające zło na świecie. Zgodnie z często przywoływaną anegdotą, Tove znała stwora przypominającego hipopotama z opowieści wujka Einara, brata mamy. Wuj straszył ją muminkami-trollami, które wychodzą z ciemności, żeby podduszać niegrzeczne dzieci swoimi pyszczkami. Taki właśnie był pierwszy mummitrollet, którego namalowała Tove dla czasopisma „Garm” — czarny, nieprzyjemny, z długim pyskiem.
Droga od karykatur do Doliny Muminków nie była długa, bo pierwsze szkice opowiadania o Muminkach powstały już w latach 40., a ich wydanie nastąpiło w 1945 roku. Historie Muminka i jego rodziny opowiadała Tove na różne sposoby: słowem, autorskimi ilustracjami oraz komiksem, który w paskach ukazywał się w prasie. To właśnie wizualizacja była dla Tove ważna od samego początku. Chciała stworzyć krainę opartą na miejscach znanych z dzieciństwa oraz wypełnić ją postaciami, które inspirowane były bliskimi jej osobami lub alter ego jej samej. Wygląd Muminków ewoluował. Z czasem Tove wypracowała własną kreskę i styl, który po latach przejął jej brat Lars, aby nadążyć za rosnącym popytem na komiksowe historie o Muminkach.

Tove Jansson, ilustracja z książki Kometa nad doliną Muminków | 1946, Tampere Art Museum, Moominvalley, fot. Finnish National Gallery / Hannu Aaltonen, © Moomin Characters ™
W przerwach między dopisywaniem kolejnych epizodów muminkowej historii, Tove ilustrowała opowiadania innych, w tym J.R.R. Tolkiena czy Lewisa Carrolla. Choć poszukiwała nowego stylu dla przedstawienia historii Hobbita czy Alicji w Krainie Czarów, przez wszystkie ilustracje — zarówno czarno-białe, jak i barwione — przebija się muminkowy styl. Charakterystyczne szrafowanie, przedstawianie postaci tyłem na tle rozbudowanego krajobrazu czy uproszczenie szczegółów rąk i twarzy zdradzają od razu rękę autorki Muminków. Najmniej charakterystyczne wydają się propozycje na okładki, malowane akwarelą. Przez to są jaśniejsze i bardziej baśniowe niż te czarno-białe, zbudowane na nastroju uzyskanym przez kontrast światła i cienia.

Tove Jansson, komiks Muminki na Riwierze | 1955, British Cartoon Archive, Canterbury, © Moomin Characters ™

Tove Jansson w swoim atelier | 1956, źródło: Wikipedia.org
Od Muminków nie dało się jednak uciec. Popularność tej historii w Finlandii, a potem w Szwecji zainspirowały Tove do napisania dramatu i wystawienia Muminków na deskach teatru. Muminkowa maszyna ruszyła. Trudno było oprzeć się sławie i pieniądzom, ale też rozmiar muminkowego biznesu wydawał się nie mieć granic. Sposobów na ucieczkę było kilka: Tove zaczęła pisać powieści dla dorosłych, udała się w podróż dookoła świata, ale najwięcej spokoju i szczęścia dał jej związek z Tuulikki Pietilä, która stała się jej przewodnikiem i opoką, niczym Too-tiki w Zimie Muminków. Tuulikki okazała się miłością jej życia i towarzyszyła Tove do końca, razem wyprowadziły się na wyspę Klovharun i stworzyły dom-latarnię, o którym artystka marzyła od czasów dzieciństwa.
Poza wyspą czekał jednak biznes, który rozwijał się pod okiem najlepszych specjalistów od marketingu. Powstała opera, pluszowe wersje Muminków i gadżety z podobiznami mieszkańców Doliny, park tematyczny, a w końcu japońska ekranizacja, która powołała Muminki do życia za pomocą telewizyjnej animacji.
Tove – malarka
Konstrukcja muminkowego świata wciągnęła Tove do reszty, aż zabrakło czasu na malowanie. Pisanie tekstu czy nawet jego ilustrowanie to było za mało dla Tove-malarki. Choć pisanie pochłaniało ją do reszty, wciąż chciała wypowiadać się malarsko. Szczęśliwie jej rosnąca popularność wśród dzieci, prowadziła również do zamówień na malowidła we wnętrzach przeznaczonych dla najmłodszych. W roku 1949 wykonała więc dwa murale dla prywatnego przedszkola w Kotka, umieszczając Muminka wśród licznych baśniowych postaci: księżniczek, jednorożców, smoków i rycerzy. Trzy lata później, w tej samej miejscowości, powstało malowidło ścienne dla szkolnej kawiarni. Była to szkoła dla przyszłych marynarzy, dlatego Tove z przyjemnością wybrała temat morski i umieściła na ścianie latarnię, lejtmotyw swojej pisarskiej twórczości, ale też ulubione miejsce z czasów dzieciństwa.
W 1955 roku stworzyła malowidła dla szpitala dziecięcego Aurora w Helsinkach. Skorzystała z tych samych motywów, których użyła podczas pracy nad muralami w Kotka: klatkę schodową kliniki dziecięcej zapełniła postaciami z bajek, ale najważniejsze miejsce oddała własnym bohaterom.

Tove Jansson, Gra | 1955, Helsinki Art Museum, Helsinki
Widzimy tu Muminka, Tatę i Mamę Muminka, Ryjka, Włóczykija, Małą Mi, Paszczaka, Mimble, Filifionki oraz Topika i Topcię. Kolorystyka fresków pokazuje nam również pierwotną identyfikację barwną Muminków, chociaż warto mieć na uwadze, że obecnie oglądamy dzieło kopistów, którzy przenieśli oryginalne malowidła do nowej siedziby szpitala w 1998 roku. Początkowo Mama, Tata i Muminek różnili się kolorami, czego nie widać w czarno-białych komiksach ani ilustracjach książkowych, ale do pewnego stopnia kolorystyka ta została wykorzystana w telewizyjnej animacji. Mama jest zatem żółta, Tata ma odcień szarości, a futerko Muminka jest niebieskie.
Przez wszystkie te lata Tove próbowała jeszcze wystawiać swoje prace. Pokazywała obrazy ponownie w latach 50. i 60., ale wówczas malowało się inaczej niż kiedy debiutowała wyrazistymi portretami w latach 40., więc krytyka nie była jej przychylna. Wielu odbiorców kojarzyło ją wyłącznie z Muminkami i przebicie się do świata artystycznego wydawało się już niemożliwe. Mimo to Tove wydała pierwsze większe pieniądze z muminkowego biznesu na własną pracownię malarską, a potem także na podróże, w tym do wymarzonego Paryża. Chciała odnaleźć w sobie malarkę na nowo, chciała wyjść poza granice Doliny Muminków i szukać nowych inspiracji. W jej szerokim oeuvre prac malowanych w przerwach od Muminków znajdziemy martwe natury, pejzaże oraz portrety w fowistycznym stylu, odmianie modnego wówczas w Szwecji i Finlandii modernizmu.

Tove Jansson, fot. Zache Johansson, © Moomin Characters, © Tove Jansson
Późna twórczość Tove skłaniała się również w stronę abstrakcji. W morskich falach oglądanych z Klovharun odnalazła tę samą drogę, którą szedł Piet Mondrian. W kilku przykładach z lat 60. i 70. można dostrzec ślady abstrakcjonizmu. Obraz Osiem w skali Beauforta to tylko z pozoru rozszalałe morze, bowiem zatraciły się tam jakiekolwiek cechy malarstwa figuratywnego.

Tove Jansson, Autoportret z muminkami, © Moomin Characters™
Tove Jansson, zapamiętana jako „mama Muminków”, poszła śladami swojej matki i czasem zaniedbywała „własne dzieci”. Choć przyniosły jej światową sławę, to zdarzało jej się mieć ich dość i porzucała je, by tworzyć rzeczy bliższe sztuce i malarstwu. Ale Muminki ciągle przyciągały ją do siebie, nie pozwalając realizować się w pełni. Była jednak kobietą, która odnajdywała się w wielu rolach: pisarki, rysowniczki, malarki, dramatopisarki, ale też bizneswomen czy negocjatorki.
Nie mając własnych dzieci, wychowała pokolenia pociech na całym świecie (ponoć odpisywała na wszystkie listy, które wysyłali jej mali czytelnicy). Zawsze uparta, zaczynała wiele projektów jednocześnie i chciała ukończyć wszystkie, czasami kosztem braku snu i pustego żołądka. Zapracowała na piękne i długie życie przy boku ukochanej, ale też na nagrodę własnego imienia oraz rzesze fanów. Zmarła w 2001 roku, w wieku 87 lat w swoim rodzinnym mieście – Helsinkach. Podobno chorowała na raka płuc, a mimo to do końca życia paliła. Z papierosem portretowała się w młodości i udzielała wywiadów do późnej starości. Zawsze była pełna życia i energii.
„Muminki: drzwi są zawsze otwarte”
Muzeum Kinematografii w Łodzi
23 maja 2025 – 29 marca 2026
Wystawa Muminki: drzwi są zawsze otwarte to pierwsza w Polsce duża ekspozycja przedstawiająca świat Doliny Muminków oraz obecność Muminków w polskiej kulturze – od pierwszych książek wydanych po polsku 60 lat temu przez unikalną polską serię filmów animowanych o Muminkach, po kulturę fanowską i polski Moomin art.
Bibliografia:
1. Alsen K., Landmann A., Nordic Painting: The Rise of Modernity, Monachium 2016.
2. Ashby Ch., Modernism in Scandinavia: Art, Architecture and Design, Londyn 2017.
3. Koja S. (red.), Nordic dawn. Modernism’s Awakening in Finland 1890-1920, Helsinki 2005.
4. Westin B., Tove Jansson. Mama Muminków, tłum. B. Ratajczak, Warszawa 2012.
Ogromne podziękowania dla HAM (Helsińskiego Muzeum Sztuki) za pomoc w powstaniu artykułu – udostępnienie zdjęć Tove Jansson i jej dzieł.
A może to Cię zainteresuje:

- Ellen Thesleff. Sztuka podróży (w głąb siebie) - 7 lipca 2023
- Słoneczna dziewczyna: życie i twórczość Anny Ancher - 17 listopada 2022
- Od Andersena do Disneya. (Nie zawsze) baśniowe życie Kaya Nielsena - 11 marca 2022
- Sztuka Północy – krótki przewodnik - 30 lipca 2020
- Akseli Gallen-Kallela – Finowie, Kalevala i chmury - 7 czerwca 2020
- Odilon Redon. Koszmary i marzenia senne - 29 marca 2020
- Hugo Simberg. Artysta z piekła i nieba rodem - 15 marca 2020
- Pieter Bruegel starszy i jego słownik motywów - 31 października 2019
- Nie tylko mama Muminków. Tove Jansson malarka - 12 października 2019
- Płomienistowłosa Tulla Larsen – kobieta, dla której Edvard Munch stracił… palec - 2 sierpnia 2019
2 thoughts on “Nie tylko mama Muminków. Tove Jansson malarka”