Joanna Bator – pisarka. Autorka m.in. Japońskiego wachlarza, Piaskowej góry, Ciemno, prawie noc, Roku Królika oraz Purezento, które właśnie trafia do księgarni. Jest wielbicielką japońskiej kultury. Spędziła w Kraju Kwitnącej Wiśni 4 lata.
Lubię, kiedy sztuka…
…jest raczej złotą rysą w codzienności, niż obiektem do podziwiania w muzeum. Ten nagły błysk „tajemnej głębi” określa japońska kategoria yūgen. Tajemniczość i głębia to cechy dzieła sztuki, takiego jak na przykład poemat waka lub spektakl teatru nō. Ale nie tylko. Yūgen nie ogranicza się do subtelnej elegancji wszystkich odcieni melancholii przedstawionych w Wietrze wśród sosen, najsłynniejszym dziele nō.
To zawsze coś więcej, coś poza obrazem, dalej niż słowo, coś jeszcze pozostawiające w ustach smak umami – słodko-słone uczucie olśnienia, tęsknoty i niedosytu. Yūgen pojawia się, czy raczej ogarnia nas także wówczas, kiedy obcujemy z naturą. Znacie te chwile stopienia ze światem? Krótkie jak mgnienie oka i dojmujące? Poza umysłem i sercem, które w Japonii są nierozdzielne i zapisywane jednym znakiem.
Chwile absolutnego zachwytu pełne są „tajemnej głębi”. Zeami, aktor nō i krytyk sztuki, pisał, że to uczucie budzić może słońce zachodzące za „wysmużonym” wzgórzem, łódka niknąca za horyzontem oceanu, cień bambusów poruszających się na wietrze. Nic z tego nie da się zatrzymać. Mija na naszych oczach, towarzysząc naszemu przybliżaniu się do śmierci. I dlatego jest piękne. Prawda wynika z obserwacji natury, w której wszystko przecież zmierza z nicości w nicość.
Dlatego lubię, kiedy sztuka…
…opiewa to, co nietrwałe i niekompletne, przemijające, niedoskonałe. Proste, naturalne, stworzone z tego, co pod ręką. Kategoria wabi–sabi to serce japońskiej estetyki. Ma wymiar czysto estetyczny, ale też metafizyczny i duchowy. Ścisły związek łączy ją z buddyzmem zen. Umiłowanie wyrafinowanej prostoty najlepiej wyraża chanoyu – ceremonia herbaty, której kształt w XVI wieku nadał mistrz Sen no Rikyu.
Wzorowany na chłopskiej chacie pawilon herbaciany, czarka raku przypominająca stwardniały dym ze smugą ognia, kolory ziemi, skromne materiały, piękno nadszarpnięte czasem, noszące ślady życia, pamiętające o śmiertelności. To istota estetyki wabi–sabi.
Inną wspaniałą ekspresją tego podejścia do piękna jest sztuka kintsugi. Kin to złoto, tsugi oznacza łączenie. Od XVI wieku rozbita ceramika sklejana jest w Japonii za pomocą masy ze złotego proszku i żywicy.
Spoiwo pozostaje widoczne w formie metalicznych blizn, które stanowią część piękna przedmiotu. Rany i ból – to, co się stało i już się nie odstanie wpisane zostaje w całość. Czyż to nie wspaniała metafora życia, które nie wstydzi się niedoskonałości? Niczym twarz starej kobiety z kurzymi łapkami śmiechu i lwią zmarszczką przeżytych smutków, o tyle piękniejsza od botoksowej maski sztuczności. To akurat kwestia ponadkulturowa.
Dlatego lubię, kiedy sztuka…
…podróżuje w czasie i przestrzeni. Kintsugi jako jedna z ekspresji wyrosłej w duchu zen estetyki wabi–sabi to tradycja żywa także poza Japonią. Rośnie w siłę nurt minimalizmu łączący inspiracje japońskie i skandynawskie, zaprawiony coraz to inną lokalnością. Wabi–sabi ma dużą zdolność do rozwoju, zmiany i zawierania przyjaźni artystycznych.
W pokoju, nazywanym przez nas „ogrodopatrznią”, betonowa podłoga, której pęknięcia sukcesywnie naprawiam metodą kintsugi, to na przykład mariaż modernizmu i wabi–sabi. Te dwie bliskie mi tradycje, mające tyleż podobieństw, co różnic, połączyłam projektując mój dom. Na takiej przaśnej szarej podłodze, wbrew pozorom ciepłej i miłej, trzeba usiąść i patrzeć przez wielką szklaną ścianę jak wiatr porusza suche kłosy traw w moim ogrodzie. A wtedy „tajemna głębia” yūgen może rozbłysnąć nagle jak jesienny promień słońca na bliźnie kintsugi.
Haiku ukryte w tekście mojej powieści pt. Purezento powstały w takich momentach, bo lubię, kiedy sztuka jest złotą rysą w codzienności.
Purezento (czyli „prezent”) to powieść tajemnicza i na wskroś japońska. Poruszająca historia utraty i miłosnej odnowy. Rozgrywająca się w Tokio i Kamakurze opowieść ma słodko-słony smak umami. Podróżując wraz z główną bohaterką po Japonii, towarzysząc jej w sklejaniu rozbitych naczyń, czytelnik stopniowo wkracza w harmonijny świat zen, gdzie serce i umysł zapisuje się jednym znakiem kanji, a najpiękniejsze jest to, co niekompletne, przemijające i niedoskonałe. Metaforą ludzkiego losu jest tutaj kintsugi, pradawna sztuka naprawy ceramiki za pomocą złota.
Joanna Bator Purezento »
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Joanna Bator: Lubię, kiedy sztuka… - 24 listopada 2017
I just want to thank you for the picture you are using for kintsugi above, it is a picture that I both took to put on Shutterstock and a piece that it also did the kintsugi work on.
So once again thank you.
Tim/photoBeard
Dear Tim thank You for this comment 🙂 This picture is amazing, we bought it on fotolia. 🙂 Best.