Jak wielu ludzi w Europie na początku lat 30. XX wieku Witkacy przewidywał, że wojna jest nieunikniona. Nie wynikało to bynajmniej z czarnowidztwa, bardziej elegancko określanego katastrofizmem1, ale z uważnego śledzenia wydarzeń politycznych, zwłaszcza tego, co działo się wówczas w Niemczech i w Związku Radzieckim. Dojście Hitlera do władzy w styczniu 1933 roku oraz coraz śmielsze poczynania Stalina nie pozostawiały złudzeń. Już 7 grudnia 1937 roku artysta pisał do jednego z przyjaciół: „Na lato 1938 przepowiadam Weltkatastrophe. Proszę więc robić zapas mąki”2. Obawy te zaczęły się szybko spełniać: 12 marca 1938 roku wojska niemieckie wkroczyły do Austrii, a pół roku później podczas konferencji w Monachium Włochy, Wielka Brytania i Francja wyraziły zgodę na przyłączenie do Rzeszy Niemieckiej części terytorium Czechosłowacji bez zgody tego państwa, które następnie zajęto w całości w połowie marca 1939 roku. Zaraz potem, w obliczu narastającego zagrożenia, w Polsce ogłoszono pobór rezerwistów.
Witkacy spędzał ten niespokojny czas w Zakopanem i dopiero 26 sierpnia przyjechał do Warszawy. Zgłosił się do komisji poborowej, ale z powodu wieku i złego stanu zdrowia nie przyjęto go do wojska, czekał więc z niepokojem na rozwój wypadków.
1 września 1939 roku hitlerowskie Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą z lądu i powietrza. 3 września sojusznicy Polski Anglia i Francja wypowiedziały wojnę Rzeszy Niemieckiej. Tej samej nocy żona artysty Jadwiga opuściła Warszawę razem ze swoim zakładem pracy GUS-em. Witkacy został, by 5 września razem ze swoją wieloletnia partnerką Czesławą Oknińską3 wyjechać pociągiem do Brześcia Litewskiego, gdzie ponownie zgłosił się do punktu poboru, ale nikogo już nie przyjmowali. Para zanocowała w hotelu, gdzie przeżyła ciężki nalot lotnictwa niemieckiego na miasto. Następnego dnia z trójką, a następnie dwójką przyjaciół4 artysta z Oknińską wyruszyli pieszo na wschód. Witkacy bardzo źle się czuł. Miał kłopoty z sercem, niedosłyszał, z poczucia beznadziei pogarszała się jego depresja, na którą cierpiał od kilku lat. 12 września dotarli do miasteczka Dąbrowica, gdzie zjedli pierwszy w czasie tej wędrówki obiad oraz zatrzymali się na noc. Następnego dnia zanocowali ponad 20 kilometrów dalej, we wsi Jeziory, najpierw w leśniczówce, a potem zamieszkali w domu Walentego Ziemlańskiego, znajomego Witkacego z czasu służby w armii carskiej podczas I wojny światowej.
17 września radio poinformowało o przekroczeniu wschodniej granicy Polski przez wojska radzieckie. Tego już dla schorowanego, doskonale pamiętającego skrajnie zdemoralizowany i okrutny żywioł sowiecki z okresu poprzedniej wojny, a zwłaszcza rewolucji bolszewickiej w 1917 roku, artysty było już za wiele. W poczuciu osaczenia i kompletnej beznadziei postanowił rozstać się z życiem. Następnego ranka Witkacy wraz z Oknińską poszli, niby na spacer, do lasu, gdzie Czesława wypiła mocny roztwór środków przeciwbólowych i nasennych – luminalu i cybalginy, artysta zaś po łyknięciu kilku pastylek próbował przeciąć sobie żyły na rękach i nogach, lecz krew nie chciała płynąć. Kobieta w końcu usnęła, a Witkacy przeciął sobie tętnicę na szyi, tym razem skutecznie.
Na Oknińską trucizna nie podziałała. Może artysta celowo przygotował jej zbyt słaby roztwór, by tylko zasnęła? Po kilku godzinach Czesława się obudziła, by stwierdzić, że jej towarzysz nie żyje. Zamroczona, bezskutecznie próbowała gołymi rękoma wykopać mu grób, potem błąkała się po lesie, gdzie w końcu znaleźli ją gospodarze, zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością gości. Wcześniej natknęli się na ciało martwego Witkacego, którego pogrzebali na miejscowym cmentarzu 19 września.
Oknińska opuściła Jeziory pięć dni później, przeżyła wojnę w Warszawie, po powstaniu warszawskim trafiła zaś najpierw do obozu w Pruszkowie, a potem w Ravensbrück i Mauthausen. Po wojnie spędziła dziesięć lat w Zakopanem, pracując w kancelarii sanatorium dziecięcego na Bystrem do 1957 roku.
W 1958 roku wróciła do Warszawy, gdzie znajomi załatwili jej pracę sekretarki w wydawnictwie PAX. Do śmierci w 1975 roku pozostała samotna i – według relacji jej znajomych – nie tylko schorowana, ale i lekko zaburzona psychicznie, czemu naprawdę trudno się dziwić. Dzięki publikacji jej wspomnień (spisanych przez szefową wydawnictwa Janinę Kolendo) na temat wydarzeń z września 1939 roku w tygodniku „Kierunki” znamy ostatnie dni życia i okoliczności śmierci jednego z najwybitniejszych polskich artystów XX wieku5.
Jednak to nie koniec tej historii. W 1988 roku komunistyczne władze w przewidywaniu rychłego schyłku swoich rządów postanowiły „zapunktować” u społeczeństwa, zapowiadając kilka ekshumacji wybitnych Polaków pochowanych poza obecnymi granicami ojczyzny i sprowadzenie ich szczątków do Polski, by je uroczyście pochować6. Na krótkiej liście znalazł się też Witkacy.
11 kwietnia wyruszyła do Jezior oficjalna delegacja z ówczesnym ministrem kultury Aleksandrem Krawczukiem na czele. Rodzinę Witkiewiczów reprezentował Maciej, syn Rafała, wnuk Jana Koszczyca Witkiewicza, kuzyna Witkacego, jako że ich ojcowie byli braćmi. Maciej Witkiewicz miał być odpowiedzialny za ewentualne rozpoznanie szczątków zmarłego i pochowanego w Jeziorach prawie pół wieku wcześniej krewnego. Tuż przed wyjazdem jedna z ciotek przypomniała mu o tym, że ważną cechą powinien być brak zębów w szczęce, jako że Witkacy miał problemy stomatologiczne przez całe życie, w ostatnich latach używał sztucznej szczęki i w chwili śmierci na pewno nie miał już ani jednego własnego zęba.
W ostatniej chwili do delegacji dołączył Stefan Okołowicz, fotograf, badacz i kolekcjoner fotografii Witkacego, co dla całej sprawy okazało się brzemienne w skutki.
Po przybyciu na miejsce delegacja zastała zamkniętą i zalutowaną trumnę, więc na jakiekolwiek oględziny było już za późno. Jednak do Macieja zgłosił się miejscowy fotograf, by pokazać mu zdjęcia szkieletu, jakie wykonał tuż po ekshumacji. Szok. Czaszka bowiem szczerzyła się pełnym i na oko całkiem zdrowym uzębieniem! Stefan Okołowicz natychmiast przefotografował zdjęcia, a wstrząśnięty Maciej zgłosił urzędnikom swoje obiekcje. Szkielet w zamkniętej, gotowej do wywozu trumnie nie należał do Witkacego! Urzędnicy kazali Maciejowi milczeć. Obawiali się bowiem niezadowolenia towarzyszy radzieckich i trudnych do przewidzenia reperkusji. Pod adresem Macieja, śpiewaka Opery Narodowej, padły nawet groźby złamania kariery i zakazu wyjazdów zagranicznych. W czasach PRL-u było to całkowicie realne7.
Delegacja z trumną przyjechała do Zakopanego. Trumna została wystawiona w foyer teatru Witkacego przy ulicy Chramcówki w otoczeniu kwiatów i portretów Firmy Portretowej wypożyczonych od mieszkańców Zakopanego. Druga część wystawy – portrety ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego – znalazła się w Galerii Hasiora przy ulicy Jagiellońskiej.
14 kwietnia odbył się uroczysty pogrzeb – msza święta w starym kościółku przy ulicy Kościeliskiej, a następnie złożenie trumny do grobu matki Witkacego Marii Witkiewiczowej na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Całej uroczystości towarzyszyły tłumy kompletnie nieświadome, że uczestniczą w gigantycznej mistyfikacji8. Mszę celebrował i uroczystą homilię wygłosił ksiądz Józef Tischner, potem przemówili minister Krawczuk oraz zasłużony badacz życiorysu i twórczości dramaturgicznej Witkacego profesor Janusz Degler z Uniwersytetu Wrocławskiego, który do przejmującej elegii Cypriana Kamila Norwida Coś ty Atenom zrobił Sokratesie dopisał swoją strofę Coś ty Polakom zrobił Witkiewiczu… Wszyscy trzej oczywiście znali tajemnicę przywiezionej z Jezior trumny.
Zmowę milczenia prawie rok później przerwał Stefan Okołowicz, który na łamach „Tygodnika Powszechnego” opisał całą tę historię9. Po wielu dyskusjach, deliberacjach oraz poszukiwaniach odpowiedzi na przysłowiowe już leninowskie pytanie „Co robić?” w 1994 roku powołano ministerialną komisję do zbadania całej sprawy, a przede wszystkim zorganizowania ekshumacji i zbadania przywiezionych z Jezior szczątków, co wkrótce nastąpiło. Efekty okazały się godne bohatera całego zamieszania. Zespół paleontologów badających kości stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że trumna zawierała szkielet młodej kobiety10.
Szczątki oczywiście nie wróciły do grobu Marii Witkiewiczowej. Zostały pochowane na uboczu zakopiańskiego cmentarza. Nigdy się już nie dowiemy, kim była pochowana w poleskim grobie Witkacego kobieta i jak zmarła, podobnie jak nie wiemy, czy szczątki artysty rzeczywiście dalej tam spoczywają. Domknięciem tej bulwersującej sprawy była wyprawa do Jezior (które w międzyczasie znalazły się już w innym państwie – Ukrainie) w listopadzie 1995 roku delegacji złożonej z przedstawicieli Ministerstwa Kultury Anny Różyckiej i Jacka Milera, Włodzimierza Ziemlańskiego (syna gospodarza Witkacego w Jeziorach we wrześniu 1939 roku), Macieja Witkiewicza oraz wieloletniej badaczki biografii Witkacego i edytorki jego dzieł Anny Micińskiej. Członkowie delegacji umieścili na cmentarzu w Jeziorach przygotowaną w pracowni konserwatorskiej w Kielcach płytę nagrobną i pomodlili się w pobliskiej cerkwi. Wyprawę tę z całą jej poleską egzotyką opisała w przejmującym tekście Micińska11.
Bibliografia:
1. Micińska A., Istnienie poszczególne. Stanisław Ignacy Witkiewicz, oprac. J. Degler, Wrocław 2003.
2. Smoczyński S., Stanisław Ignacy Witkiewicz – ostatnie dni, w: Witkacy. Życie i twórczość, red. J. Degler, Wrocław 1996.
3. Oknińska Cz., Ostatnie 13 dni życia Stanisława Ignacego Witkiewicza (podała do druku J. Kolendo), „Kierunki” nr 13, 1976.
4. Okołowicz S., Gdzie spoczywają prochy Witkacego?, „Tygodnik Powszechny” nr 5, 1989.
5. Siedlecka J., Mahatma Witkac, Warszawa 1992.
6. Witkiewicz S.I., Listy do Karola Ludwika Konińskiego, oprac. B. Mamoń, „Miesięcznik Literacki” nr 1, 1973, s. 118.
- Nurt, głównie literacki, którego założeniem jest przekonanie o zbliżającym się końcu znanej dotychczas cywilizacji, jej upadku, także w kontekście powszechnie uznawanych wartości. Tendencja ta pojawiła się już w końcu XIX wieku, ale znacznie nasiliła się właśnie w latach 30. XX wieku. ↩
- S.I. Witkiewicz, Listy do Karola Ludwika Konińskiego, oprac. B. Mamoń, „Miesięcznik Literacki” nr 1, 1973, s. 118. ↩
- Artysta był z nią związany od 1929 roku. Był to związek niezwykle burzliwy, przerywany licznymi zerwaniami ze strony młodszej o siedemnaście lat partnerki oraz równoległymi romansami Witkacego. ↩
- Stanisławem i Niką Grabińskimi oraz Tadeuszem Langierem, który odłączył się od nich w Antopolu. Grabiński był znajomym Witkacego z okresu służby w armii carskiej w czasie I wojny światowej, Nika – jego żoną, Rosjanką, Langier – wieloletnim przyjacielem, m.in. fotografem młodzieńczych prac Witkacego. ↩
- Cz. Oknińska, Ostatnie 13 dni życia Stanisława Ignacego Witkiewicza (podała do druku J. Kolendo), „Kierunki” nr 13, 1976. Wszystkie relacje dotyczące tego tematu zebrał Sławomir Smoczyński w artykule Stanisław Ignacy Witkiewicz – ostatnie dni, w: Witkacy. Życie i twórczość, red. J. Degler, Wrocław 1996, s. 251–274. Z kolei powojenne losy Oknińskiej znamy z relacji jej ówczesnych znajomych spisanych przez Joannę Siedlecką i opublikowanych w książce Mahatma Witkac, Warszawa 1992, s. 171–213. ↩
- Planowano wówczas sprowadzić z Wołczyna na Białorusi m.in. szczątki ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, ale doszło do tego dopiero w 1995 roku. ↩
- Na podst. J. Siedlecka, op. cit., s. 319–346. ↩
- Ja także tam byłam i o niczym wówczas nie wiedziałam! ↩
- S. Okołowicz, Gdzie spoczywają prochy Witkacego?, „Tygodnik Powszechny” nr 5, 1989. ↩
- Zob. A. Micińska, Istnienie poszczególne. Stanisław Ignacy Witkiewicz, oprac. J. Degler, Wrocław 2003, s. 359–361. ↩
- Ibidem, s. 362–385. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Ostatnie dni Witkacego i tajemnice grobu rodzinnego - 31 października 2024
- Sensacyjne losy portretu Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów autorstwa Witkacego - 30 października 2024
- Witkacy – fotograf doskonały - 29 sierpnia 2024
- Witkacy w tropikach - 28 czerwca 2024
- Witkacy „Bajka (Fantazja)” - 7 czerwca 2024
- Witkacy i jedenaście twarzy Marii Nawrockiej - 19 kwietnia 2024
- Tadeusz Brzozowski – tradycja i współczesność - 7 kwietnia 2024