O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Co mówią kamienie Wenecji



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Giandomenico Tiepolo „Pulcinella i linoskoczkowie”, 1797

Giandomenico Tiepolo, Pulcinella i linoskoczkowie, 1797

Przestrzeń wenecka ma cechy magicznej lunety, której uproszczoną wersją jest kalejdoskop. Łączy ona wąskość pola widzenia i uciekającą przed wzrokiem głębię, ukrytą, ale przeczuwalną w każdym elemencie wizji. Najmniejszy obrót, drgnienie lunety wywołuje przestawienie wszystkich składników, które za każdym razem układają się w odmienny świat, w mikrokosmosy spokrewnione ze sobą, lecz co rusz inne. Ograniczone pole widzenia – wąskość kanałów, ulic i placów, w większości będących ulicami rozepchniętymi nieco, by zrobić miejsce dla kościoła – daje wrażenie, że centrum wizji przeniesione jest dalej, że osiągnie się je, idąc przed siebie, odnajdując punkt spotkania, punkt równowagi gdzieś w tle, gdzie oko nie może już przeniknąć.

Każdy krok powoduje przesunięcie, przestawienie elementów tworzących niewyczerpaną liczbę konfiguracji i spacer przez Wenecję jest powolnym obracaniem kalejdoskopu, przeprowadzaniem jego niezliczonych wirtualności w realność. Trudno zatrzymać ten marsz, ponieważ kolejny układ woła o uzupełnienie następnym, i jeszcze następnym. Logika widzenia nie przewiduje żadnej kody, akordu zamykającego*, tylko krążenie po spirali, gdzie forma odsyła do formy, tej samej i ciągle nowej. Gubimy się, pytamy, czy nie przechodziliśmy już przez ten plac, przez tę ulicę, nieoczekiwanie uciętą szklistym błyskiem kanału, czy na mocy magicznego cyklu nie wracamy po godzinie błądzenia do punktu wyjścia.

Thomas Moran, Wenecja, Niezła sztuka

Thomas Moran Wieczór w Wenecji

W zawężony przez topografię i warunki naturalne świat (każdy metr kwadratowy wyrwany lagunie) budowniczowie Wenecji wprowadzili wymiar nieskończony jak w urządzeniu optycznym, gdzie prosty chwyt pozwala na wrażenie ogromnych przestrzeni. To wszechobecność nieba i wody face-a-face  nieba i wody. Nie tylko majestatyczny szlak Canal Grande, lecz i każde malutkie rio, gdzie rozkładając ramiona, dotykamy obu murów, odbija się w niebie i roztapia w bezkresie. Światło wody, zależnie od pory i pogody zielone, złote, sine, białe, powtarza się w niebie, rozprasza w nim jak rzeka wpadająca do morza. Płynąc kanałem lub stojąc na którymś z mostów, widzimy podwójnie: niebo i wodę podające sobie przekształcony obraz: ograniczenie i nieskończoność. Dwa strumienie światła naprzeciw siebie, w dole i w górze, oddzielone i złączone dwoma rzędami domów, pałaców czy ruder. Gdzie jest odbicie, a gdzie rzecz odbita? To miasto dotyka samej definicji prawdy: co tu koincyduje z czym? Niebo z wodą, woda z miastem, miasto z patrzącym? Od czego zacząć, do czego zmierzać? Jesteśmy zamknięci w błędnym kole. Wenecja wykorzystująca naturę po to, by się jej przeciwstawić, jest cudem antynatury, urzeczywistnioną niemożliwością. Jest miastem malarskim. Kiedy wydaje nam się zaledwie malownicza, jest z esencji malarska, zbudowana na odbiciu i złudzeniu.


Ewa Bieńkowska, Co mówią kamienie Wenecji, eseje o sztuce, słowo obraz terytoria, Niezła sztukaFragment pochodzi z książki:

Ewa Bieńkowska

Co mówią kamienie Wenecji

słowo/obraz terytoria
Gdańsk 1999

Zapisz



Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *