Vincent van Gogh, Kwitnący migdałowiec, 1890
olej, płótno, 73,3 × 92,4 cm
Van Gogh Museum, Amsterdam
„…Dziecko zaczyna już głośno płakać. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyś za jakiś czas, kiedy Jo dojdzie do siebie, mógł przyjechać i zobaczyć się z nią i z małym! Tak jak ci mówiliśmy, będzie miał imię po tobie i mam nadzieję, że będzie taki zdeterminowany i odważny jak ty…”1.
W ten sposób w krótkim i pełnym emocji liście Theo van Gogh poinformował swojego starszego brata o narodzinach syna. Vincent odpowiedział następnego dnia. Napisał, że tak bardzo cieszy się z tej wiadomości, że aż trudno jest mu to wyrazić słowami2.
Niedługo potem zaczął pracę nad prezentem urodzinowym dla małego Vincenta – jednym z najbardziej pogodnych i inspirujących obrazów w historii sztuki – Kwitnącym migdałowcem.
Vincent w Saint-Rémy
Vincent Willem van Gogh urodził się 31 stycznia 1890 roku. W tym czasie jego wuj, Vincent van Gogh, przebywał w Saint-Rémy, w szpitalu dla psychicznie chorych. Zgłosił się tam dobrowolnie na początku maja 1889 roku. Miał nadzieję na ustabilizowanie swojej sytuacji po tym, jak na przełomie 1888 i 1889 roku przeszedł silne załamanie nerwowe, w wyniku którego odciął sobie fragment ucha. Potem jeszcze kilkakrotnie przebywał w szpitalu w Arles. Niestety jego stan zdrowia się nie poprawiał. Ostatecznie, pod naciskiem lokalnej społeczności, która otwarcie wyrażała swoją niechęć do le fou roux, jak nazywali malarza mieszkańcy Arles, Vincent zdecydował, że przeniesie się do Saint-Rémy. Szpital w Saint-Rémy należałoby nazwać raczej przytułkiem. Pacjenci mieli co prawda zapewnioną opiekę medyczną, ale zakres zabiegów był mocno ograniczony. Placówka mieściła się w dawnym klasztorze św. Pawła – Monastère Saint-Paul-de-Mausole. Warunki bytowe pozostawiały wiele do życzenia, za to okolica była niezwykle malownicza.
Saint-Rémy leży niecałe trzydzieści kilometrów od Arles. Mimo przeprowadzki Vincent mógł więc nadal korzystać z uroków Prowansji – ciepłego południowego światła i piękna krajobrazów. W listach podkreślał wpływ, jaki południe Francji miało na rozwój jego artystycznego charakteru3.
Pobyt w Saint-Rémy uspokajał Vincenta. Miał tu do dyspozycji pracownię, mógł również, jako jedyny pacjent, wychodzić poza teren przytułku. Bardzo dużo malował, korzystał ze szkiców, które zabrał ze sobą z Arles i tworzył interpretacje prac m.in. Rembrandta i Milleta. Przede wszystkim portretował bliższą i dalszą okolicę, przyklasztorny ogród, pobliskie sady oliwne, pola pszenicy i łąki ze strzelistymi cyprysami. Uważał, że malowanie jest niezbędne dla jego wyzdrowienia.
Okresy dobrego samopoczucia przeplatały się jednak z kryzysami. Silny atak przyszedł na przykład, kiedy Vincent kończył Kwitnącego migdałowca. W liście do Theo pisał:
„Praca dobrze mi poszła, to ostatnie płótno z kwitnącymi gałęziami – zobaczysz, to jest może najlepsza, najcierpliwiej wykonana praca, jaką zrobiłem, namalowana ze spokojem i z większą stanowczością. A następnego dnia padłem jak bydlę. Trudno to zrozumieć, takie rzeczy, ale niestety! Tak to jest”4.
Vincent żałował również, że przez kłopoty ze zdrowiem przegapił wczesną wiosnę, która była dla niego szczególnie inspirującą porą.
Symboliczny portret przyrody
Kwitnące kwiaty, krzewy i drzewa to jeden z głównym tematów w twórczości van Gogha. Przedstawienia natury nie były jednak jedynie studiami roślin. Van Gogh wyrażał w nich swoje emocje – robił to głównie za pomocą kolorów i kompozycji. Portretowane rośliny często miały dla niego symboliczne znaczenie. Decyzja o namalowaniu rozkwitającego migdałowca w prezencie dla nowonarodzonego dziecka z pewnością nie była przypadkowa. Vincent był doskonałym obserwatorem przyrody, zapewne wiedział, że migdałowiec kwitnie bardzo wczesną wiosną, jako jedno z pierwszych drzew. Jest zatem idealnym symbolem nowego życia.
Obraz dla bratanka to nie pierwsze dzieło, w którym Vincent sięgnął po motyw kwitnącego migdałowca. Obsypane kwiatami migdałowe drzewa były bohaterami jego obrazów już wcześniej. Wielokrotnie malował je podczas pobytu w Arles. Przedstawiał zarówno całe ich sady, jak i pojedyncze gałązki zerwane z drzewa i wstawione do szklanki z wodą.
Tym razem zdecydował się jednak na nietypowe ujęcie. Namalował migdałowiec z bliska, dokładnie widać poszczególne rozgałęzienia, pączki i jasne kwiaty. Tłem jest spokojne niebo o wielu odcieniach błękitu. Taka perspektywa sugeruje, że oglądający leży pod drzewem i patrzy w górę. Podobny punkt obserwacji ma niemowlę, które przez pierwsze miesiące swojego życia jedynie w ten sposób poznaje świat.
W obrazie widoczne są wpływy estetyki japońskiej, którą Vincent był zafascynowany. Podziwiał sposób, w jaki japońscy drzeworytnicy przedstawiali sceny z codziennego życia, zachwycała go niewymuszona prostota i klarowność tej sztuki. Miał do niej dobry dostęp, bo razem z Theo kolekcjonowali japońskie drzeworyty. Vincent kopiował niektóre z nich, częściej jednak traktował je jako inspiracje, punkty wyjścia do własnych artystycznych poszukiwań. Zdaje się, że właśnie tak było w przypadku Kwitnącego migdałowca.
W obrazie oprócz jednolitej płaszczyzny koloru – nieba – pojawia się silny kontur, szczególnie w dolnej partii gałęzi. Są to cechy charakteryzujące grafikę japońską. O japońskich inspiracjach van Gogha najsilniej świadczą jednak zastosowana perspektywa i sam temat – kwitnące drzewo.
Kwitnące śliwy czy wiśnie są popularnym motywem obecnym na wielu japońskich drzeworytach. Można wymienić chociażby cykl Sto słynnych widoków Edo autorstwa Hiroshige przedstawiający rozkwitające śliwy. Vincent van Gogh skopiował tę pracę w 1887 roku. Dziś można ją oglądać w Muzeum van Gogha w Amsterdamie. Jeszcze bardziej zbliżony do obrazu Vincenta jest drzeworyt Hokusaia Gil przedstawiający kwitnącą wiśnię.
Kwitnące drzewa w japońskiej kulturze symbolizują najczęściej nowy początek, ale także odrodzenie i nadzieję. Niewykluczone, że van Gogh, malując Kwitnący migdałowiec, sięgnął nie tylko po formalne i stylistyczne rozwiązania wypracowane przez artystów japońskich, ale odwołał się także do stosownej przez nich symboliki. Kwitnący migdałowiec wyznaczał początek nowego etapu w życiu Theo, Jo i małego Vincenta, a jednocześnie dla samego van Gogha mógł być wyrazem nadziei na powrót do zdrowia – niestety, jak się później okazało, niespełnionej. Niedługo po namalowaniu obrazu Vincent opuścił Saint-Rémy, odwiedził Theo i jego rodzinę w Paryżu. Podczas tej wizyty po raz pierwszy i ostatni widział swojego małego bratanka.
Na zawsze w rodzinie
Kwitnący migdałowiec, podobnie jak wiele innych prac Vincenta, zawisł na jednej ze ścian mieszkania jego brata w Paryżu. Po śmierci Theo, który zmarł zaledwie kilka miesięcy po Vincencie, rodzinną kolekcją – rysunkami, grafikami (w tym japońskimi drzeworytami), listami i obrazami autorstwa Vincenta – zaopiekowała się Jo van Gogh-Bonger. Wdowa po Theo postawiła sobie za cel popularyzację sztuki Vincenta van Gogha. Tłumaczyła i edytowała korespondencję, porządkowała zbiory i współorganizowała wystawy. Sprzedawała również jego obrazy, ale decydowała się jedynie na takie transakcje, które znacząco wpływały na jego artystyczny status i rynkową pozycję. Jednocześnie ta część prac, która była szczególnie ważna dla niej i jej syna, w tym oczywiście Kwitnący migdałowiec, była od początku wykluczona ze sprzedaży.
Zdaje się, że Jo zależało także na utrzymaniu kolekcji pod opieką rodziny. Z najnowszych badań5, które prowadzi Roelie Zwikker, biografka Vincenta Willema związana z Muzeum van Gogha w Amsterdamie, wynika, że w 1911 roku Jo odrzuciła niezwykle korzystną propozycję sprzedaży rodzinnych zbiorów. Nielimitowaną ofertę miał złożyć Anton Kröller. Jego żona, Helene Kröller-Müller, była wielbicielką twórczości van Gogha, z wielką pasją i sporymi sukcesami kolekcjonowała jego prace. Małżonkowie chcieli kupić obrazy Vincenta z przeznaczeniem do swojego muzeum. Mimo odmowy ze strony Jo, korzystając z innych źródeł, udało im się zgromadzić bogatą kolekcję prac van Gogha – drugą co do wielkości na świecie. Obecnie można ją oglądać w Kröller-Müller Museum w Otterlo.
W 1925 roku, po śmierci matki, zbiory, w tym swój urodzinowy prezent, Kwitnącego migdałowca, odziedziczył Vincent Willem van Gogh. Choć zawodowa droga poprowadziła go w kierunku inżynierii, zawsze wielkim szacunkiem darzył pracę swojego wuja. Podobnie jak matce zależało mu na tym, by jak najwięcej osób miało dostęp do sztuki wuja. W 1930 roku przekazał obrazy i archiwalia do Stedelijk Museum w Amsterdamie, gdzie były przechowywane przez kolejne kilkadziesiąt lat, aż do momentu, kiedy w 1973 roku otwarte zostało muzeum Vincenta van Gogha.
Dzięki pomyślnej współpracy władz Holandii i Vincenta Willema van Gogha powstało nowoczesne muzeum (budynek zaprojektował Gerrit Rietveld), odpowiednia siedziba dla wyjątkowego dziedzictwa braci van Gogh i największej na świecie kolekcji prac Vincenta van Gogha.
Vincent Willem często bywał w muzeum. Chętnie spacerował po galerii, pewnie nieraz zatrzymywał się przed Kwitnącym migdałowcem, który towarzyszył mu dosłownie przez całe jego życie. Był prezentem od serca, wyrazem radości i przywiązania, pełnym nadziei życzeniem pięknego życia. Mimo że obraz powstał ponad 100 lat temu i od pierwszego pociągnięcia pędzlem malowany był wyłącznie z myślą o małym bratanku, to jego przesłanie wciąż porusza miliony osób z całego świata, które co roku stają przed nim, odwiedzając Muzeum van Gogha.
Bibliografia:
1. Bailey M., Why the Van Gogh Museum might never have existed – new research reveals how the family collection was nearly sold off, 2020, https://www.theartnewspaper.com/blog/virtually-all-the-van-gogh-museum-s-collection-might-have-been-sold-off (dostęp: 27.09.2021).
2. Listy van Gogha, http://vangoghletters.org (dostęp: 27.09.2021).
3. Strona internetowa Muzeum van Gogha, https://www.vangoghmuseum.nl/nl (dostęp: 27.09.2021).
4. Witryna van Gogh bedrooms, https://archive.artic.edu/van-gogh-bedrooms/timeline (dostęp: 2021).
5. Wykład Johna Walsha, Van Gogh and the Asylum at Saint-Rémy, Lecture Series: Vincent Van Gogh’s turning points, 18.04.2019 (Yale University Art Gallery), https://www.youtube.com/watch?v=ud_69__-4uA (dostęp 27.09.2021).
6. Zwikker R., An offer you can refuse, Van Gogh Museum Articles, listopad 2020, https://assets.vangoghmuseum.nl/395bdf10-ae46-4372-b99d-f319edc9b8af?c=12a57eead8be8da9eddf71afd04d8f039c62753f330d6633ed031fa0a8e74d48&_ga=2.99384414.1352649299.1632303724-1316535954.1632303724 (dostęp: 27.09.2021).
- Fragment listu Theo van Gogha do Vincenta van Gogha, 31.01.1890, Paryż, http://www.vangoghletters.org/vg/letters/let847/letter.html (dostęp: 27.09.2021), tłumaczenie własne. ↩
- List Vincenta van Gogha do Theo van Gogha, 01.02.1890, Saint-Rémy, http://www.vangoghletters.org/vg/letters/let850/letter.html (dostęp: 27.09.2021). ↩
- Na przykład w liście do brata Theo van Gogha 5.06.1888, Arles, http://vangoghletters.org/vg/letters/let620/letter.html (dostęp: 27.09.2021). ↩
- Fragment listu Vincenta van Gogha do Theo van Gogha, 17.03.1890, Saint-Rémy, http://vangoghletters.org/vg/letters/let857/letter.html, dostęp: 27.09.2021; polskie tłumaczenie za Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwitn%C4%85cy_migda%C5%82owiec#cite_note-5 (dostęp: 27.09.2021). ↩
- Roelie Zwikker jest pracownikiem naukowym w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie. Obecnie prowadzi badania, których rezultatem będzie biografia Vincenta Willema van Gogha. Badania nadzorują prof. Hans Renders i dr Peter de Ruiter (Uniwersytet w Groningen), więcej o badaniach Zwikker: https://www.rug.nl/research/biografie-instituut/vangogh?lang=en. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Londyn. Dziewięć wystaw, które warto zobaczyć tego lata - 16 lipca 2024
- Vincent van Gogh „Portret doktora Gacheta” - 30 kwietnia 2024
- Berthe Morisot „Autoportret” - 9 lutego 2024
- Vincent van Gogh „Sypialnia” - 10 sierpnia 2023
- George Hendrik Breitner „Dziewczyna w białym kimonie” - 21 kwietnia 2023
- Słoneczniki i piołun. O słodko-gorzkim życiu Vincenta van Gogha - 30 października 2022
- Józef Mehoffer „Portret żony artysty Jadwigi na żółtym tle” - 2 października 2022
- Jo Bonger – kobieta, która uczyniła Vincenta van Gogha sławnym - 2 września 2022
- Edward Okuń „Portret żony artysty” - 4 sierpnia 2022
- Podróż z Vincentem van Goghiem. Miejsca z obrazów malarza, które warto odwiedzić - 30 marca 2022
Bardzo dziękuję za wspaniały artykuł, uwielbiam Państwa prace. Czytanie ich ,,do kawy” o poranku stało się już moim rytuałem. Pozdrawiam serdecznie.