O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Kim jest tajemnicza kobieta z dzieła Witkacego? Rozwiązanie zagadki



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

W latach 70-tych w warszawskiej Desie został sprzedany portret bezimiennej kobiety w liściach autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza (typ E według regulaminu firmy portretowej Witkacego). Z pewnością była to  świetna inwestycja, która jednocześnie mogła stanowić wyjątkową ozdobę salonu. Zapewnia o tym właścicielka pewnej warszawskiej galerii z antykami. Jej mama pracowała w tamtym czasie w Desie i to właśnie ona namówiła znajomych do kupna obrazu Witkacego.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, Portret Zofii Małeckiej, sztuka polska, Niezła Sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Zofii Małeckiej (w liściach) | 1927, kolekcja prywatna

Od bezimienności do wieloznaczności

Przez wiele lat nikt nie słyszał nic o tym portrecie. Aż do roku 2005, kiedy obraz znowu trafił na rynek. Co działo się przez ten czas? Czy dzieło Witkacego spokojnie wisiało w czyimś salonie nad kominkiem? A może leżało schowane na strychu? Póki co losy obrazu pozostają tajemnicą. Pewne jest, że świat przypomniał sobie o tym portrecie, gdy witkacolog Anna Żakiewicz przeprowadziła jego ekspertyzę. Dzieło wcześniej nie było publikowane, ale badaczka nie miała wątpliwości, że ma do czynienia z oryginalnym Witkacym. Wskazywały na to: charakterystyczny dla artysty sposób rysowania, technika, podłoże, wymiary oraz proporcje. Bez wątpienia sygnatura z obrazu pasowała też do Witkacego.

Ponadto Żakiewicz dokonała wtedy jeszcze innego rewolucyjnego odkrycia. Dowiodła, że istnieje jeszcze inny portret tej samej kobiety autorstwa Witkacego. Dzieło to można odnaleźć w publikacji z lat 90. opracowanej przez Żakiewicz oraz Irenę Jakimowicz dla Muzeum Narodowego w Warszawie –Stanisław Ignacy Witkiewicz 1885-1939. Katalog dzieł malarskich. Badaczka w ekspertyzie tłumaczy, że oba portrety Witkacy prawdopodobnie namalował jednego dnia, ponieważ kobieta ubrana jest na nich w ten sam strój. Niestety nie jest znana dzienna data powstania tych dzieł. Wiadomo jednak, że na portrecie typu A Witkacy uwiecznił Zofię Małecką. Dzięki temu tajemnicza kobieta w liściach przestała być „bezimienna” i odzyskała tożsamość. Portret A przez lata był własnością Wojciecha Fibaka. W 2008 roku został sprzedany na aukcji Polswiss Art. Natomiast portret typu E, o którym świat na tak długo  zapomniał, trafił do wspomnianej na początku tekstu galerii z antykami, gdzie w 2013 roku znalazł nabywcę.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witakcy, Portret Zofii Bagniewskiej z domu Małeckiej, sztuka polska, Niezła Sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Zofii Bagniewskiej, z domu Małeckiej | 1927, kolekcja prywatna

Najistotniejsze dla tej historii wydaje się odkrycie, że kobieta w liściach to Zofia Małecka 1. Żakiewicz w artykule Język obrazów i rysunków Witkacego zauważa, że: „[…] wiele jego prac malarskich zawiera anegdotę, i to często niejedną. Anegdoty te układają się w zupełnie nową, zaskakującą całość, która w połączeniu z oryginalną, ekspresyjną formą tworzy dzieło dające się odczytywać co najmniej na kilku poziomach. Pierwszy z nich to kontemplacja kompozycji oraz zestawień barw i kształtów, drugi – rozpoznawanie poszczególnych elementów, trzeci – poszukiwanie związków między tymi elementami, czwarty – odniesienia do pozostałych dzieł malarza oraz innych artystów. Poziom piąty: tu zaczynamy się zastanawiać, czy może uda się w tej pracy znaleźć ślad biografii twórcy, a na szóstym szukamy wydarzeń współczesnych lub historycznych. Na poziomie siódmym możemy już pomyśleć o metodach, które zastosował w konstruowaniu całości tego dzieła.” 2.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, fotografia, Niezła Sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Jaką anegdotę Witkacy zawarł więc w portrecie Małeckiej typu E? Kobieta otoczona jest czerwonymi liśćmi. Z pewnością tworzą one nastrój obrazu, ale warto też zastanowić się, czy artysta malując je myślał tylko o estetyce? Czerwone liście kojarzą się z jesienią, a przecież Witkacy tworzył go w maju 1927. Skąd więc ta czerwień? W kwietniu tego samego roku zostało wydane Pożegnanie jesieni. Możliwe, że artysta chciał w tym obrazie nawiązać do swojej powieści. Od razu nasuwa się jednak pytanie, dlaczego odwołania do tego dzieła pojawiają się właśnie na portrecie Małeckiej? Czyżby Witkacego zainspirowało imię modelki? W końcu bohaterka Pożegnania jesieni również nazywa się Zofia.

Czerwone liście pojawiające się w maju to nie jedyny zaskakujący element na tym obrazie. Zdziwienie budzi broszka, którą nosi Małecka. Ma ona kształt kwiatu, co samo w sobie nie jest niczym niezwykłym. Zaskakujące są barwy, których Witkacy użył, aby ją namalować. Kwiat ma czarne płatki i czerwony środek. Co ciekawe, broszka została uwieczniona tylko na jednym obrazie przedstawiającym Małecką. Artysta najprawdopodobniej domalował na portrecie typu E ten nietypowy atrybut. Dlaczego to zrobił? Czyżby rzeczywiście widział w kobiecie bohaterkę swojej powieści, a czarny kwiat symbolizuje samobójczą śmierć Zofii Ostabędzkiej w Pożegnaniu Jesieni? Taka interpretacja wydaje się prawdopodobna. Szczególnie, że bohaterka powieści Witkacego strzela sobie z rewolweru w lewą pierś. W tym właśnie miejscu kobieta na obrazie ma wpiętą broszkę. Warto też się zastanowić, czy tego aspektu nie można również odnieść do biografii malarza? W końcu ukochana Witkacego Jadwiga Janczewska popełniła samobójstwo w ten sam sposób co bohaterka Pożegnania Jesieni. Możliwe, że czarny kwiat symbolizuje także tę tragedię, a Witkacy malując Małecką tak naprawdę myślał o swojej narzeczonej. Żakiewicz zauważa, że wszystkie elementy w tym portrecie „układają się w zupełnie nową, zaskakującą całość, która w połączeniu z oryginalną, ekspresyjną formą tworzy dzieło dające się odczytywać co najmniej na kilku poziomach”. Kobieta na obrazie jest zresztą trochę podobna do ukochanej malarza. Zarówno Zofia jak i Jadwiga poznały artystę, gdy miały 23 lata. Czyżby Witkacy pragnął zobaczyć w modelce kogoś zupełnie innego?

Przywrócona pamięci

A kim była Zofia Małecka? Możliwe, że Witkacego to nie interesowało. Dla artysty ważniejsze było zapewne wspomnienie jego największej miłości . Dzisiaj jednak pojawia się coraz więcej pytań o modelkę. Przez lata stworzono wiele teorii dotyczących jej tożsamości. Dopiero rok 2016 przyniósł prawdziwy przełom w tej sprawie. Wtedy dzięki profesor Beacie Dorosz z Pracowni Dokumentacji Literatury Współczesnej Instytutu Badań Literackich PAN podjęto próbę odnalezienia dokumentów dotyczących Małeckiej w archiwum Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Odnaleziono tam (dzięki uprzejmości dyrektor Iwony Kargi i Jolanty Szczepkowskiej) maszynopis zatytułowany Materiały do życiorysu lub opowieści o sylwetce śp. Zofii Kowalskiej –III voto, Rajchmanowej –II voto, Bagniewskiej – I voto, z domu Małeckiej, z rodziców: Antoniego i Zofii, ur. 8.10.1904r. w Warszawie, zm. 18.2.1978r. w Miami Beach, Floryda. Jego autorem był generał Wincent Kowalski, trzeci mąż Zofii Małeckiej. O swojej żonie pisał tak : „Zofia Małecka, zwana Zosią, Zofietką, Zofką, jako nastolatka, była wysoką, smukłą, giętką jak trzcina, poruszała się zgrabnie i posuwisto biodrami naprzód. Wyróżniała się powabem, wdziękiem, melodyjnym głosem i różnorodnie kokietującym uśmiechem. Spod lekko przymkniętych, ciemno-piwnych oczu jasno-niebieskich białkach sypała blaskami w migotliwych spojrzeniach. Podobała się wszystkim i była bardzo lubianą. Mając pogodny, miły i dobrotliwy charakter, była jednocześnie spostrzegawczą i czułą dla ludzi o różnych kalibrach usposobienia, umysłu i uczuć; miała jakiś wrodzony dar kojącego oddziaływania na wielu artystycznie wrażliwych osób”.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, Portret Zofii Małeckiej, sztuka polska, Niezła Sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Zofii Małeckiej (w liściach), detal | 1927, kolekcja prywatna

Z relacji generała Kowalskiego można dowiedzieć się, że Małecka była pensjonarką gimnazjum Emilii Plater. Przed maturą poznała artystę i reżysera Kazimierza Kamińskiego, który przekonał ją do podjęcia prywatnych lekcji aktorstwa. Po roku nauki u Kamińskiego Zofia poznała na balu swojego przyszłego męża – Jana Bagniewskiego. Jako mężatka Małecka musiała zrezygnować z lekcji aktorstwa. Kamiński bardzo tego żałował, ponieważ dostrzegał w swojej młodej uczennicy prawdziwy talent teatralny. Młode małżeństwo dużo razem podróżowało. Niestety Bagniewski młodo zmarł. Małecka była wtedy w ciąży. Już jako wdowa urodziła córkę Janinę. Zofia i dziecko zamieszkały w Ławnie razem z matką kobiety i rodziną jej brata.

W roku 1933 Zofia wyszła za mąż za wiceministra skarbu Henryka Rajchmana. Jako jego żona brylowała na salonach w stolicy, dokąd wkrótce na stałe przeprowadziła się (majątek w Ławnie sprzedała). Małecka lubiła nie tylko Warszawę, chętnie bywała także w Zakopanem. Spotykała się tam z zaprzyjaźnionymi artystami. Znała się oczywiście z Witkacym. Na Podhalu odwiedzała także Karola Szymanowskiego. Kompozytor w czasie jednej z jej wizyty wyznał, że : „pani jest jedyną kobietą nie naruszającą harmonii mego domu”. Małecka dużo w tamtym czasie podróżowała. Nie tylko po Polsce, odwiedzała także Włochy, Francję, Anglię oraz Stany Zjednoczone.

Po wybuchu II wojny światowej Zofia opuściła Polskę. Jej mąż zajmował się ewakuacją transportu z polskim złotem, a ona odpowiadała za załatwienie formalności. Następnie wyjechała razem z córką i matką do Paryża, skąd udały się do Porto. Z Portugalii kontynuowały podróż do Brazylii. Przez dwa lata Małecka mieszkała w Rio de Janeiro. W 1942 przyjechała do Nowego Jorku. Zofia już wcześniej odwiedziła to miasto. Wtedy po raz pierwszy spotkała się z jazzem i klubami tanecznymi w Harlemie, co podobno do końca życia uważała za niezwykłe przeżycie.

W styczniu 1946 roku umarła nagle matka Małeckiej, a w 1951 roku mąż Henryk Rajchman. Pięć lat po ponownym owdowieniu kobieta zdecydowała się na podróż do ojczyzny i spotkanie z rodziną. W Polsce mieszkało nadal wielu jej krewnych i przyjaciół. Trzeci mąż Zofii tak opisuje to wydarzenie : „Wiosną 1956-go roku, w towarzystwie starszego brata Jerzego Dolińskiego, odwiedza Polskę, gdzie jest serdecznie witana przez krewnych i wielu przyjaciół. Mimo wielu braków, atmosfera i gościnność przyjęcia była ponad wszelkie oczekiwania.[…]”.

Latem tego samego roku Małecka wróciła do Stanów. Razem z generałem Wincentem Kowalskim zamieszkała w Miami Beach. Ich związek miał charakter nieformalny. Z powodów natury prawnej Zofia nie mogła przez dłuższy czas wyjść za generała. Udało się dopiero w roku 1976. Dom Kowalskich był ważnym miejscem dla Polonii mieszkającej w Miami. Zofia Małecka zmarła we śnie 18 lutego 1979. Została pochowana w Woodlawn Park Mauzoleum w Miami.

Witkacy, fot. Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem

Witkacy, fot. Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego, Zakopane

I tak kończy się opowieść o tajemniczej modelce z obrazu Witkacego, w którym przenikają się losy trzech kobiet – Małeckiej, Ostabędzkiej z Pożegnania jesieni oraz Jadwigi Janczewskiej. Kogo więc przedstawia ten obraz? Witkacy powiedziałby, że mamy tu do czynienia z „zatratą poczucia tożsamości”. Tak artysta określał też stany psychiczne po zażyciu haszyszu w Narkotykach. A może liście z portretu to po prostu konopie indyjskie (Cannabis indica)? Witkacy nie stronił przecież od używek. Wojciech Sztaba zauważa, że : „kobieta przedstawiona jest nie tyle pośród kwiatów-liści, ale za nimi, albo – pod nimi, zostały dodane na końcu, już po wykonaniu portretu”. Czy liście odczytane ogólnie jako narkotyk, nie są niemym sprawcą losu Zofii Osłabędzkiej? A może rzeczywiście w analizowanym portrecie Witkacy ukrył ślad swojej bolesnej biografii?


Jest to zmieniona i skrócona wersja artykułu, który  po raz pierwszy ukazał się w 2015 roku na portalu internetowym witkacologia.eu, prowadzonym przez dr Wojciecha Sztabę (trójgłos: Andrzej Lemieszek, Wojciech Sztaba, Tomasz Pawlak).


  1. Do zidentyfikowania bezimiennej kobiety z portretu Witkacego przyczynili się przede wszystkim witkacolodzy: Tomasz Pawlak, Anna Żakiewicz, Wojciech Sztaba. Szczególne podziękowania kieruję w stronę pana Macieja Pinkwarta autora książki „Wariat z Krupówek”, który umożliwił mi kontakt z witkacologami.
  2. „Pamiętnik Literacki XCIII”, 2002,  z.4., 173-181

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Andrzej Lemieszek

Hobbistycznie interesuje się sztuką, ma słabość do Witkacego, a w tym przypadku próbował połączyć kilka faktów pod wpływem jakiegoś impulsu. Jest lekarzem.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *