Rozdział V: Historia Samsona
Rembrandt
W 1635 roku Rembrandt pokazał na jednym z obrazów (dziś w Gemäldegalerie w Berlinie) złość Samsona, kiedy ten przychodzi odwiedzić żonę, a jej ojciec nie chce go wpuścić. Stoi więc pod oknem teścia i wygraża mu pięścią. Obraz jest po prostu znakomity. Samson wyraźnie wściekły, ale niewyróżniający się ani wzrostem, ani atletyczną budową ciała, tylko niezwykle gęstymi ciemnobrązowymi włosami spływającymi poniżej ramion, żadne tam siedem splotów, jak zapisał autor Biblii, i z kosztowną przepaską nad czołem. Nosi szatę podobną do polskiego żupana, z cennej tkaniny lśniącej w świetle, ma szpadę u boku, a za nim kryje się mały Murzynek z szeroko otwartymi oczami. Samson stoi na tle potężnej bramy, której teść nie ma zamiaru otworzyć, a rozmawia z nim przez uchylone okiennice, wystawiając tylko siwiejącą głowę w czerwonej jarmułce. Jego strój i uroda nie wskazują na Filistyna, ale skąd niby Rembrandt mógł wiedzieć, jak wyglądali Filistyni? Znał dobrze Żydów z Amsterdamu i zaatakowany teść przypomina właśnie jakiegoś żydowskiego kupca. Unosi obie ręce w obronnej gestykulacji, jakby pytał byłego zięcia: „A co ja takiego zrobiłem? Czyż młodsza siostra twojej żony nie jest ładniejsza? Weź sobie ją!”.
Obraz jest wspaniale namalowany – i pełne wyrazu twarze, i tkanina z widocznymi szamerunkami na sukni Samsona, jego szabla, załamania muru, drewno okutej okiennicy, żelazna brama, światło padające na Samsona i fragment muru – wszystko jak na fotografii, precyzyjnie i doskonale oddane. W późniejszych latach mistrz odejdzie od nużącej go dosłowności, detalicznego odtwarzania materii, ale wtedy jeszcze tak właśnie malował i cieszył się wielkim uznaniem.
W Biblii
Kiedy teść odmówił Samsonowi kontaktu z żoną, ten wprawdzie nie włamał się do jej pokoju, ale zemścił okrutnie; spalił Filistynom całe łany pszenicy, puszczając na pola powiązane lisy z pochodniami.
I dosłownie zaognił stały konflikt Izraelitów z Filistynami. Filistyni ujęli Samsona i związali, ale on nie dość,że zerwał więzy, to jeszcze wyrwał szczękę z leżącego truchła osła i niczym maczugą zabił w walce tysiąc mężów. A po tej masakrze sam Jahwe „rozwarł szczelinę” w skale i go napoił. I tak działo się zawsze, Samson był niezwyciężony i cieszył się wsparciem Boga. Filistyni szukali sposobu, żeby odkryć tajemnicę jego nadludzkiej siły. Kiedy Samson ponownie zakochał się w kobiecie i znowu była to Filistynka, jej rodacy postanowili to wykorzystać; obiecali jej cenną nagrodę za pomoc w rozwikłaniu zagadki.
Imię Samson oznacza „jak słońce”, jego ukochana nazywała się Dalila – podobno oznacza to „delikatna, tęskniąca”. Tyle że ona wcale taka nie była. Spotkali się na kartach Biblii jako kochankowie wrogich sobie obozów, lecz Samson nie podejrzewał, że Dalili zlecono ważne zadanie. Oto jak pisze o tym autor Starego Testamentu: Oszukaj go i dowiedz się, w czym tkwi jego wielka siła oraz jak mogliśmy go pokonać a następnie związać i obezwładnić. Odtąd kochanka zamęczała Samsona pytaniami, skąd czerpie swoją siłę. Samson ją zwodził, mówiąc nieprawdę. Wreszcie kobieta zarzuciła mu, że jej nie kocha, skoro ją okłamuje, i zaczęła mu wiercić dziurę w brzuchu, a robiła to tak skutecznie, tak mu się każdego dnia naprzykrzała, że go przyprawiała o strapienie, a nawet o śmiertelne wyczerpanie, aż Samson, zakochany bez pamięci, uległ i wyjawił tajemnicę swojej mocy: Gdyby mnie ogolono, siła moja odejdzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem – wyznał [Sdz 16,17]. Dalila natychmiast to wykorzystała: uśpiła go na kolanach i przywołała jednego z mężczyzn, aby mu ogolił siedem splotów na głowie.
I stało się; gdy Samson stracił włosy nieścinane od urodzenia, Filistyni pojmali go, wyłupili mu oczy i zaprowadzili do Gazy, gdzie przykuty dwoma łańcuchami z brązu musiał w więzieniu mleć ziarno. Ponieważ jednak włosy mają to do siebie, że potrafią odrastać, Samson po pewnym czasie, po odrośnięciu włosów, odzyskał też swoją moc. Kiedy go wprowadzono między licznie zgromadzonych Filistynów, oślepionego i – jak sądzono – bez sił, oparł się niespodziewanie o dwie kolumny podtrzymujące budynek i obaliwszy je, spowodował zawalenie się całej budowli, śmierć wszystkich Filistynów pod gruzami, chociaż sam przywalony nimi także stracił życie.
W malarstwie
Malarze najchętniej pokazywali scenę ścinania włosów Samsonowi przez zdradziecką Dalilę i jego pojmanie, ale nigdy nie pletli mu war – koczy na głowie ani nie ubierali Filistynów w malownicze czapki, jakie noszą na starożytnych malowidłach egipskich. Nie mogli też znać ich uzbrojenia.
Kto malował Stwórcę więcej niż śmiało, bo bardzo dosłownie wedle anatomii człowieczej? Jak obrazowanie grzechu pierwszych rodziców stało się szkołą malowania aktu? Czy na obrazie Wieża Babel Pietera Bruegla starszego, oglądanym nawet z bliska, dostrzeżemy wszystkie szczegóły? I jak to możliwe, że dzieło niderlandzkiego mistrza ożywa dopiero dzięki komputerowemu powiększeniu?
Po czterech tomach Gawęd o sztuce oraz komplementarnym wobec nich tomie Gawędy o sztuce sakralnej Bożena Fabiani skupia się na tradycji starotestamentowej w sztuce europejskiej. Tam podstawą opowieści stały się epizody ewangeliczne zapisane w Nowym Testamencie, tym razem autorka sięga jeszcze głębiej, do korzeni sztuki religijnej, do dzieł inspirowanych Starym Testamentem. Pokazuje trwałość tradycji, ciągłość wątków, które przewijają się przez malarstwo i rzeźbę do początku XX wieku, a czasem nawet sięgają współczesności.
Stary Testament zawiera opowieści najróżniejsze: zadziwiające, niezrozumiałe, wzniosłe i okrutne, tętniące życiem i emocjami – i wszystko to autorka obserwuje na obrazach, tropiąc przy tym realia związane zarówno z epoką żydowskich patriarchów i królów, jak i z czasami artystów podejmujących tematy biblijne. Przygląda się, jak w ciągu wieków radzono sobie z trudnościami w wyobrażeniu człowieka i żywiołów, powietrza, światła, wody, jak ukazywano potężne emocje bohaterów biblijnych, zwłaszcza te najgroźniejsze – nienawiść, mściwość, zawiść. Autorka ściśle powiązuje historię z obrazem, wyjaśnia jego treść, pokazuje podejście malarza do tematu – tak różne w zależności od epoki i indywidualnych cech artysty.
Bożena Fabiani – historyk, emerytowany nauczyciel akademicki, autorka licznych publikacji, tłumaczka, poetka. Od lat popularyzuje wiedzę o sztuce w Programie II Polskiego Radia w cyklu audycji redaktor Ewy Prządki W stronę sztuki.
Fragment pochodzi z książki:
Bożena Fabiani
Wydawnictwo Naukowe PWN
Warszawa 2016