O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Moja podróż z Witkacym i Malinowskim na Cejlon



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Spotkanie z tropikiem

W niedzielę 28 czerwca 1914 roku gazeta „The Times of Ceylon” donosi o przybyciu do Kolombo parowca „Orsova”1. Wśród pasażerów, którzy zamierzali zatrzymać się na jakiś czas na wyspie, wymienia Witkiewicza i dra Malinowskiego. Natomiast wydany w tym samym dniu „The Ceylon Observer”2 informuje jedynie o przybyciu dra Malinowskiego.

*fotografie nie pochodzą z książki

Po siedemnastu dniach podróży z Europy dwaj podróżnicy, Bronisław Malinowski i Stanisław Ignacy Witkiewicz, przybijają do portu w Kolombo, stolicy Cejlonu, ówczesnej kolonii brytyjskiej. Jest wpół do trzeciej nad ranem, kiedy statek zarzuca kotwicę. Trudno cokolwiek zobaczyć, jedynie światło latarni morskiej przebija się przez zasłonę ciemności. „Orsova” przygotowuje się do krótkiego postoju w Kolombo. Dla sporej części pasażerów Cejlon jest miejscem docelowym, inni popłyną tym samym statkiem dalej, do Australii.

Cejlon, Witkacy, Malinowski, książka, Niezła sztuka

Port Kolombo (Archiwum Narodowe w Kolombo)

O świcie, zbudzeni przez obsługę statku, pakują się i przygotowują do zejścia na ląd. Notują: „Nie cieszę się na Cejlon. Boję się próby klimatu i czuję się zmęczony”3. „Mimo wczesnego ranka żar wprost piekielny, (…) widać brzeg nizki, pokryty palmami i czerwone domy”4.

Na pokładzie tłoczą się pasażerowie ubrani w jasne, stosowne do tropików stroje i korkowe hełmy. Między nimi krążą krajowcy, pakują bagaże i nawołują podróżnych do kursujących na brzeg łódek5. „Nie jestem w stanie opisać tych cudów, które tu widzę. Są to rzeczy wręcz potworne od piękności”6 − napisze Witkacy do ojca. Jeszcze tylko niezbędne formalności i opuszczają przystań pasażerską.

Z pomnika stojącego nieopodal wita ich angielska monarchini, królowa Wiktoria. Dalej elegancki „Grand Oriental Hotel” otwiera leżącą na wprost ulicę York Street, a kilkaset metrów na prawo Queen Street, gdzie znajdują się budynki rządowe, rezydencja gubernatora i banki. „Więc to jest ów wymarzony tropik?”7. Znajdują się w nowo powstałej reprezentacyjno-biznesowej dzielnicy Kolombo Fort, w stylu „indyjsko-bungalowo-tropikalno-magazynowo-stacyjnym”8 − jak ją dosadnie określił Witkacy.

Cejlon, Witkacy, Malinowski, książka, Niezła sztuka

Kolombo Fort, widok z terminalu portowego (Archiwum Narodowe w Kolombo)

Stolica Cejlonu to nie tylko wielkie miasto, ale i olbrzymi port. Hrabia Lanckoroński9, który przybył tu dwadzieścia pięć lat wcześniej, stwierdził, że „Colombo stało się rzeczywistym punktem środkowym dla całej wschodniej półkuli (…). Anglicy umieli zawsze przywłaszczać sobie takie wielkie przejściowe stacye”10. Strategiczne położenie Cejlonu podkreśla również inny Polak, Jan Hupka11: „Colombo jest bowiem Marsylią i Brindisi Wschodu, największą na Wschodzie stacyą węglową. Każdy statek zatrzymać się tu musi: środkowe położenie Colombo, oddalonego o 2000 mil morskich od Adenu, 900 mil od Bombeju, 600 od Madrasu, 1400 od Kalkatty i 1300 mil od Singapur, sprawia, że tu a nie gdzieindziej krzyżują się wszystkie drogi morskie handlowego i pasażerskiego ruchu na dalekim Wschodzie”12.

Ten sam Jan Hupka, który odwiedził Cejlon rok przed Witkacym i Malinowskim, pisze dalej: „Pierwszy widok miasta Colombo, z całym lasem palm różnorakich, poprzerzynanym drogami, wysypanemi czerwonym piaskiem, robi niezwykłe wrażenie. Trudno oddać słowami tę orgię równikowego bogactwa roślinności, różnych tonów zieleni, form, barw i zapachów. Tyle w tem mieście lasów, łąk, jezior słodkich, ogrodów, tak wszystko tonie wśród zieleni i kwiatów, że przybyszowi z Europy niełatwo z początku uwierzyć, że wśród tego morza roślinności ukrytem jest miasto o 160.000 ludności. Słusznie też nazywają Anglicy Colombo The city of gardens, bo miasto całe jest jednym ogrodem, urozmaiconym łąkami i zielonymi placami sportowymi, oraz obfitością wód słonych morza i słodkich jezior w których, jak w zwierciadle, odbija się gęstwia równikowej roślinności. Całemi milami można jeździć w tem mieście a ciągle w cieniu drzew, bambusów wyniosłych i pierzastych, drzew chlebowych, palm daktylowych, kokosowych, palm Areca, królewskich i Talipot, krzewów kakaowych, cynamonowych zarośli i zatrzęsienia kwiecia barwnego, wśród którego przeważają kremowe kwiaty hibiskusów”13.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, Wizyta u radży, niezła sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Kompozycja (Wizyta u Radży) | 1919-1921, Muzeum Okręgowe w Toruniu

Witkacy wciąż analizuje niedawno przeżytą tragedię, samobójczą śmierć narzeczonej. Obwinia się i nadal walczy z myślą o odebraniu sobie życia. Udział w wyprawie ma go zająć i wydobyć z rozpaczy. Tymczasem długa monotonna podróż statkiem rozstroiła go jeszcze bardziej. „Jestem jak człowiek cały w ranach, którego kąpią w kwasie siarkowym. Każda rzecz – morze, ludzie, niebo, każde słowo jest męczarnią bez granic”14. Nie angażuje się w sprawy organizacyjne. Chce pozostać sam. Wybiera się na plażę położoną po drugiej stronie przylądka. Tymczasem Malinowski udaje się na ulicę Baillie Street, pod numer 19. „Upał; nogi ledwo wlokę. Idę do Fergusona”15. Ma listy polecające do Ronalda Fergusona, redaktora gazety „The Ceylon Observer”. Jego ojciec napisał kilka przewodników po Cejlonie, więc Malinowski poprosił go o rady dotyczące zwiedzania. Z pewnością dostał od niego także przewodnik po Kolombo.

Cejlon, Witkacy, Malinowski, książka, Niezła sztuka

Kolombo, Ulica Baillie Street, gdzie mieściła się redakcja The Ceylon Observer (własność autorki)

W czwartek 28 czerwca 2018 roku w Kolombo panuje upał. Koło południa słońce osiąga już pełną moc. Wyjście na rozgrzaną ulicę z klimatyzowanego autobusu to prawdziwy szok. Mój hotel na tę noc klimatem bardzo przypomina czasy kolonialne. W recepcji starszy pan i młodszy asystent szybko i bez wylewności przechodzą do konkretów, nawet nie ma czasu na zdjęcie plecaka, pięć tysięcy dwieście dziesięć rupii (trzydzieści dwa dolary) i dostaję klucz. Po szybkiej instalacji ruszam z hotelu śladami naszych bohaterów. Wsiadam do pociągu. Podróż ze stacji w Maradana do Kolombo Fort to jeden przystanek, kilka minut za jedyne dziesięć rupii – kocham za to lankijskie koleje. Obecny budynek dworca kolejowego Kolombo Fort oddano do użytku w 1908 roku, ale dopiero dziewięć lat później wszystkie linie zaczęły stąd startować. Do tego czasu zaczynały i kończyły bieg na stacji w Maradana.

Oryginalny budynek terminalu portowego wciąż stoi w tym samym miejscu, jednak wokół niego powstał nowoczesny port, a cały teren został ogrodzony wysokim płotem. Dziś trzeba mieć specjalne pozwolenie, żeby się tu dostać. Wciąż także przy wyjściu z portu stoi prawie niezmieniony budynek „Grand Oriental Hotelu”. Z restauracji na najwyższym piętrze widać całe nabrzeże. Przejście w kierunku Church Street jest dzisiaj niemożliwe. Względy bezpieczeństwa spowodowały zamknięcie dostępu do tego terenu. Prawdopodobnie to właśnie tą ulicą udał się nad morze Witkacy w czasie, kiedy Malinowski odwiedzał redakcję „The Ceylon Observer”. Widziany przez nich pomnik królowej Wiktorii, stojący kiedyś na lewo od wyjścia z portu, został przeniesiony w okolicę Muzeum Narodowego.


witkacy, bronisław malinowski, cejlon, książka, wydawnictwo bosz, Niezła sztukaFragment pochodzi z książki:

Alina Kręcisz

Moja podróż z Witkacym i Malinowskim na Cejlon »

Wydawnictwo BOSZ
Olszanica 2020


  1. Arrival of the Mail Boat, „The Times of Ceylon” 1914, 28 czerwca, s. 1; w zbiorach Archiwum Narodowego w Kolombo.
  2. Arrival of the English Mail, „The Ceylon Observer” 1914, 28 czerwca, s. 1; w zbiorach Archiwum Associated Newspapers of Ceylon Limited.
  3. Bronisław Malinowski, Dziennik…, op. cit., s. 337.
  4. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Z podróży do Tropików, „Echo Tatrzańskie” 1919, nr 15, s. 8.
  5. Wrażenia Adama Asnyka z pierwszych chwil w Kolombo: „(…) wpłynęliśmy do portu. Trzeba się było zabrać do pozbierania wszystkich pakunków, przeniesienia ich następnie do łodzi, do której z gimnastycznymi tylko wysileniami dostać się było można wśród krzyków tragarzy i przewoźników, z których każdy osobno coś zanosi i odrębnej żąda zapłaty. Teraz dopiero na ląd, na bulwar, z niego trzeba znów przenosić rzeczy do Custom House do rewizji celnej; odbywszy i tę formalność znowu przenosić trzeba rzeczy do powozu” (Maria Szypowska, Asnyk znany i nieznany, PIW, Warszawa 1971, s. 745).
  6. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Listy I, op. cit., s. 358.
  7. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Z podróży do Tropików, op. cit., s. 7.
  8. Ibidem.
  9. Karol Antoni Lanckoroński – polski arystokrata, kolekcjoner dzieł sztuki. Na Cejlonie był na przełomie 1888 i 1889 roku.
  10. Karol Lanckoroński, Na około ziemi 1888–1889: wrażenia i poglądy, Kraków 1893, s. 156–157.
  11. Jan Hupka był znanym działaczem i politykiem oraz ziemianinem. Podróż do Indii i na Cejlon odbył w 1913 roku.
  12. Jan Hupka, Z wędrówki po Indyach, Kraków 1913, s. 201–202.
  13. Ibidem, s. 188−189.
  14. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Listy I, op. cit., s. 345.
  15. Bronisław Malinowski, Dziennik…, op. cit., s. 338.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz