Uczennice traktowano inaczej w dwóch dziedzinach – po pierwsze, nie wolno im było uczestniczyć w sesjach malowania aktu, anatomię męską mogły poznać jedynie za pośrednictwem antycznych rzeźb – np. w pracowni Siraniego była kopia słynnej Grupy Laokoona, to musiało im zastąpić lekcję anatomii. Po wtóre – były wyłączone z możliwości oglądania na żywo fresków i obrazów wykonanych poza Bolonią, ponieważ nie mogły swobodnie się przemieszczać. Chłopcy z pracowni urządzali specjalne wyprawy za miasto do opactw i kościołów, by zapoznać się ze starymi i najnowszymi malowidłami, kopiowali je tam na miejscu. Elisabetta i jej siostry nigdy w takich eskapadach udziału nie brały i prawdę mówiąc, nie bardzo rozumiem dlaczego. Czy to było prywatne polecenie pana ojca, czy też dotyczyło wszystkich panienek z dobrego domu?
A przecież Bolonia nie była zaściankiem szlacheckim, to było siedemdziesięciotysięczne miasto uniwersyteckie z tradycjami. Tu kobiety miały nie tylko wstęp na uczelnię, lecz także na katedry! To znaczy bywało, że same prowadziły wykłady. W Bolonii kobiety cieszyły się też większą swobodą prawną, panien nie przymuszano do zamęścia ani do wstąpienia do klasztoru w razie staropanieństwa. Tu kobiety niezamężne miały prawo do dziedziczenia, a wdowy nie musiały ponownie wychodzić za mąż, byle tylko nie utracić prawa do opieki nad dziećmi. Istniała też liczna grupa tzw. nubili, to znaczy panien, które z własnego wyboru żyły w celibacie, a wcale nie zamierzały wstąpić do klasztoru. Po prostu chciały pozostać niezależne i prawo im na to pozwalało. Mogły wybrać karierę naukową, literacką, artystyczną albo zająć się nauczaniem.
Słowem, pozycja kobiety w Bolonii w XVII wieku była całkiem dobra i nagle okazuje się, że dziewczyna nie może wyjechać dosłownie cztery mile za piec, żeby obejrzeć na własne oczy jakieś malowidło. Nie pojmuję, o co tu naprawdę chodziło, bo np. Artemisia Gentileschi, rzymianka, podróżowała swobodnie po całych Włoszech. Może panience nie wypadało pokazywać się z chłopakami z pracowni?
W każdym razie w towarzystwie rodziców Elisabetta mogła brać udział w różnych uroczystościach religijnych odbywających się na placach i ulicach. Przy takich okazjach na szlaku procesji rozwieszano w mieście setki obrazów. I wtedy dziewczyna mogła swobodnie spacerować po ulicach i sycić wzrok osiągnięciami kolegów po fachu. A co do wymarzonych, lecz niedostępnych fresków, przychodzili jej z pomocą chłopcy z pracowni, zwłaszcza Gian Battista Zani, który doskonale i szybko potrafił je kopiować, i panienka Sirani korzystała z jego kopii. Powiadają, że wprost drobiazgowo je studiowała. A ponieważ w dodatku jej ojciec miał ogromne zbiory rysunków i grafiki, a nadto zajmował się sam sprzedażą i doradztwem dla kolekcjonerów, przez jego ręce przechodziły całe pudła dodatkowych rysunków i Lisa miała nieograniczony dostęp do twórczości znanych artystów. Na tych materiałach nauczyła się rozpoznawać bezbłędnie wszystkie szkoły i maniery, poznała historię sztuki włoskiej.
Poza tym miała wstęp do większości pałaców arystokracji, gdzie znajdowały się bogate kolekcje malarskie. Sam hrabia Malvasia był posiadaczem Breughla, Caravaggia, Tycjana, Tintoretta, Poussina… Więc szczerze mówiąc, nie musiała podróżować, miała wiele materiałów na miejscu.
Pierwsze prywatne zamówienie Elisabetta otrzymała już jako siedemnastolatka, a było to tak: pewna jaśnie pani, markiza Kamilla Spada, (kto zna Rzym, pewnie pamięta piękny kardynalski Palazzo della Spada w pobliżu Palazzo Farnese? To właśnie z tej rodziny), przebywająca wówczas u boku męża na dworze książąt Farnese w Parmie, zamówiła u młodziutkiej malarki do jakiegoś kościoła wizerunek swego przodka, błogosławionego Marka Fantuzziego. I tak zaczęła się kariera artystyczna Elisabetty. Bo jaśnie pani markiza przekazała wiadomość o zdolnej malarce z Bolonii księżnej Farnese, a ta swojej szwagierce wielkiej księżnej Toskanii we Florencji, ta znowu komuś – i tak poszło. Zaczęły napływać licznie zamówienia z kręgów arystokratycznych.
Po czterech tomach Gawęd o sztuce oraz komplementarnym wobec nich tomie Gawędy o sztuce sakralnej proponujemy ekskluzywne wydanie wybranych gawęd Bożeny Fabiani w formie albumowej, luksusowej i bibliofilskiej. Album stanowi kompilację najciekawszych wątków z tomów dotychczas napisanych przez autorkę oraz kilku dodatkowych tekstów. Bożena Fabiani, historyk i popularyzatorka kultury, wprowadza nas w czasy i świat ludzi sztuki od mistrzów mozaiki bizantyńskiej do Salvadora Dali. Bogactwo materiału jest imponujące!
Bożena Fabiani – ukończyła Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując dyplom w 1963 roku. Doktorat obroniła w 1974. W tym samym roku rozpoczęła pracę jako wykładowca w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie, zajmując się historią kultury i historią sztuki. Interesuje się historią Warszawy, kulturą i obyczajami z okresu baroku, staropolskim portretem, historią kultury, historią chrześcijańskiego Rzymu oraz życiem i twórczością wielkich artystów. Od 2000 roku prowadzi na antenie Drugiego Programu Polskiego Radia audycję W stronę sztuki. Autorka wielu tekstów specjalistycznych i popularnych, tłumaczeń z języka włoskiego, a także poetyckich (m.in. Trzy kolędy na chór mieszany).
Fragment pochodzi z książki:
Bożena Fabiani
Wydawnictwo Naukowe PWN
Warszawa 2015