„Czy czegoś żałuję? Tak, braku pewności siebie”
– Christian Dior
Dior. To dumnie brzmiące nazwisko według Jeana Cocteau znaczyło nic innego jak Złoty Bóg (fr. Dieu – Bóg, or – złoto). Królestwo Christiana Diora nadal pławi się w blasku prestiżu i luksusu, chociaż najprawdopodobniej „król Midas mody” czułby się zawstydzony uwagą, jaką darzą jego markę wielbiciele piękna na całym świecie.

Christian Dior z modelkami | lata 50., fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Dior to niekwestionowany geniusz formy, zwycięzca wyobraźni nad logiką, który doskonale uchwycił ducha swoich czasów. Wyczuwał, czego pragną kobiety i im to ofiarowywał. Był człowiekiem niezwykle skromnym i delikatnym. Cenił sobie ciszę, a największe szczęście odnajdywał – nie tylko w tworzeniu wybitnych kreacji, lecz także w pielęgnacji ogrodów.

Dior w swoim ogrodzie, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
12 lutego 2018 roku minęło siedemdziesiąt jeden lat od momentu zaprezentowania pierwszej kolekcji genialnego krawca. Choć przez ten czas moda i gusta się zmieniały, to marka Diora nadal pozostaje jedną z najbardziej pożądanych, ekskluzywnych i rozpoznawanych na świecie.
Projektant mawiał:
„Moda chciała powrócić do korzeni i odnaleźć swoją podstawową funkcję: stroić i upiększać kobiety”.
Mimo upływu lat słowa te pozostają aktualne, ponieważ niezależnie od czasów kobiety chcą być po prostu piękne.

Willy Maywald dla Diora, © Willy Maywald, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Christian Dior wierzył, że moda jest aktem wiary, ucieleśnieniem tajemnicy, dlatego pragnął swoimi projektami spełniać marzenia i uszczęśliwiać ludzi.

Młody Christian Dior, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Przyszedł na świat 21 stycznia 1905 roku jako drugi syn Alexandre’a Louisa Maurice’a Diora oraz Marie-Madeleine Juliette Martin. Jako dziecko wyróżniał się delikatnym wyglądem, przez co najbardziej był podobny do matki (pozostali członkowie rodziny, ojciec i trójka rodzeństwa, byli korpulentni, mocno zbudowani – dopiero najmłodsza siostra, urodzona w 1917 roku, była fizycznie podobna do Christiana). Jego charakter wyróżniał się łagodnością. Mały Christian był grzeczny, ułożony, miał nienaganne maniery, dużo czułości dla ludzi i otaczającej przyrody. W dorosłym życiu swoją potulność z dziecięcych lat określał mianem niezaradności.
Rodzina Diorów mieszkała w wilii Les Rhumbs w miasteczku Granville (obecnie jest tam muzeum Christiana Diora). Do posiadłości przynależał okazały ogród, w którym mnóstwo czasu spędzała matka – to właśnie dzięki niej Christian zaraził się miłością do kwiatów, których motywy chętnie wykorzystywał później w swoich kolekcjach.

Młody Christian Dior z rodziną, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Po kilku latach, w 1911 roku, rodzina przeprowadziła się do Paryża, ale willa pozostała w jej posiadaniu i pełniła funkcję domu letniskowego.

Młody Christian Dior z rodziną, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Pani Dior, jako wytworna dama, życzyła sobie urządzić nowe mieszkanie zgodnie z obowiązującymi trendami. W tamtym czasie panowała moda na przepych w stylu Ludwika XIV, co było zbieżne z gustem pani Dior. Estetyka ta spodobała się również sześcioletniemu Christianowi. Choć na początku nie był zadowolony, że wyrwano go z sielskiego otoczenia przyrody, to szybko przywykł do nowego mieszkania. Tu jego nieograniczona wyobraźnia mogła rozkwitać dzięki inspiracjom płynącym z wystroju wnętrz i bogactwa jego formy.
Jednak to nie modnie urządzone mieszkanie, lecz willa Les Rhumbs odegrała w karierze Diora szczególną rolę. Tam właśnie prezentował swoje pierwsze projekty – kostiumy dla rodzeństwa projektowane na uwielbiane przez niego bale przebierańców. Już wtedy było jasne, że chłopiec ma ogromny talent. Nie tylko potrafił stworzyć coś, polegając na swojej wyobraźni, lecz także przenieść to na papier. Niekiedy całe dnie wypełniało mu siedzenie w prasowalni z domową szwaczką Juliette. To z jej pomocą zorganizował maleńką pracownię krawiecką, gdzie tworzył szkice, wypełniając nimi całe zeszyty. A kiedy projekty były już gotowe, by zaprezentować je światu, w pierwszym rzędzie na pokazie w różowej willi zasiadał najważniejszy widz – ukochana babcia Martin. Kobieta okazywała Christianowi dużo czułości. Zawsze była pełna podziwu dla pracy wnuka. Sama też miała bogatą wyobraźnię, trafne spostrzeżenia dotyczące otaczającej rzeczywistości i ciekawe pomysły m.in. na kostiumy. Prawdopodobnie to po niej Christian odziedziczył umiłowanie do świata magii. Wierzył w znaki, wróżby i wszelkiego rodzaju przepowiednie.
Co do wróżb, Dior zetknął się z magią po raz pierwszy jako czternastolatek. Na jednym z targów usłyszał od pewnej chiromantki: „będziesz biedny, ale kobiety będą ci przychylne i dzięki nim odniesiesz sukces. Dzięki kobietom zarobisz dużo pieniędzy i będziesz wiele podróżować”. Po kilkudziesięciu latach okazało się, jak bardzo trafna była ta wróżba.

Christian Dior, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Dior kochał kobiety, chociaż było to jedynie uczucie platoniczne. Sam uważał, że nie może się podobać, że nie jest atrakcyjny fizycznie. Zwracał na siebie uwagę eleganckim garniturem, miękkim kapeluszem, kiedy z gracją wysiadał z pięknego wozu swoich rodziców. Przyjaciółki nazywał „swymi kozicami”. Podbijał serca kobiet lekkością bycia, żartami, którymi sypał jak z rękawa – był świetnym gawędziarzem i umiał słuchać kobiet.
Mężczyźni, m.in. jego współpracownik Jacques Bonjean, z którym prowadził galerię sztuki, także byli pod wrażeniem osobowości Christiana. Bonjean podziwiał w nim: „zimną krew, trzeźwy umysł, z jakim ten pozornie lekkomyślny i uprzywilejowany chłopak stawiał czoło przeciwnościom losu”.
I rzeczywiście, Dior, zanim wyszedł naprzeciw swojemu przeznaczeniu, musiał stoczyć kilka bitew o samego siebie. Pierwszym wyzwaniem było przeciwstawienie się woli rodziców, którzy chcieli, aby był kimś poważanym i miał wysoki status społeczny – widzieli go w roli dyplomaty. Kiedy wreszcie zrozumieli, że ich marzenia dotyczące przyszłości syna się nie zrealizują, przyszedł dużo większy cios. Maurice Dior, zamożny normandzki przemysłowiec handlujący nawozami sztucznymi, niespodziewanie w wyniku krachu na Wall Street w 1929 roku stracił akcje, a w konsekwencji – cały majątek. Matka nie dożyła tego zdarzenia, zmarła kilka miesięcy wcześniej. Bolesne wydarzenia – od śmierci matki do utraty całego majątku – złożyły się na ciemny okres w życiu Christiana Diora, który stracił przywilej niemartwienia się o pieniądze. Teraz sam stał się odpowiedzialny za utrzymanie ojca i rodzeństwa, ale ta trudna sytuacja pozwoliła na uwydatnienie cech, które później pomogły mu osiągnąć sukces.
Trudne przeżycia odbiły się na jego zdrowiu i zapadł na gruźlicę. Musiał zmienić klimat, opuścił Paryż. Było to możliwe dzięki pomocy przyjaciół. Nie miał grosza przy duszy, ale to bliscy zebrali pieniądze i wysłali go w Pireneje Atlantyckie, a potem na Ibizę (gdzie ceny były zdecydowanie niższe niż we Francji). Ta podróż pozwoliła mu nabrać dystansu i zrozumieć, że najbardziej pragnie tworzyć.
„A może mógłbym zostać krawcem!”
I tak Dior spotkał się ze swoim przeznaczeniem.
Zaczął od projektowania na papierze. Z zaangażowaniem szkicował, aby idealnie oddać proporcje. Wiedział, że aby dojść do perfekcji, potrzeba czasu, ale czuł, że jest na dobrej drodze, swojej drodze.
Starał się znaleźć zatrudnienie, wykorzystując własny talent – zaczął sprzedawać swoje szkice, które szybko zdobyły uznanie. Niektóre z nich zostały zakupione przez domy mody Niny Ricci, Cristóbala Balenciagi czy Elsy Schiaparelli. Z miesiąca na miesiąc sprzedawał coraz więcej szkiców, co zapewniło mu stały dochód.
Właśnie w tym czasie wkroczył na drugi szczebel swojej kariery – został przedstawiony Robertowi Piguetowi, popularnemu we Francji projektantowi mody (lata pracy jego domu mody przypadły na okres 1933–1951), który, zachwycony pracami Diora, domagał się, aby w pełni wyraził siebie przez pracę twórczą. Ośmielony Dior poszedł za radą mentora i pokazał, jak naprawdę widzi modę. Od tego momentu jego pozycja diametralnie uległa zmianie – stał się osobą znaną i poważaną w świecie mody. Wybuch II wojny światowej nie przeszkodził w drodze do sukcesów Diorowi, gdyż jeszcze w jej trakcie Piguet zaproponował mu stanowisko w swoim domu mody. Ale Christian wahał się, czy je przyjąć. Ociągał się z decyzją tak długo, aż jego miejsce zajął pewien Hiszpan, Antonio del Castillo, i Dior został bez płatnego zajęcia. Ale w tym momencie jego przyjaciele znów nie zawiedli. Okazało się, że Lucien Lelong, znany francuski krawiec posiadający luksusowy dom mody, poszukuje projektanta i będzie szczęśliwy, mogąc zaprosić do współpracy Christiana. Dior przyjął tę posadę, ale czas pokazał, że choć Lelong był zachwycony jego talentem, zbyt często wymagał od niego, by ten upraszczał swoje projekty.
W artyście dojrzewało pragnienie działania na własny rachunek. Planował odejść z Pierre’em Balmainem (którego poznał u Luciena Lelonga), ale los miał dla niego lepszy scenariusz. Dior wypowiedział głośno marzenie o założeniu własnego domu mody, a niewidzialna ręka opatrzności pozwoliła mu je urzeczywistnić. Za sprawą przyjaciółki Suzanne Lemoine poznał króla bawełny – Marcela Boussaca. W tamtych czasach mówiło się, że jest to najbogatszy człowiek we Francji. Boussac myślał o założeniu nowego interesu i padło na dom mody, ale nie wiedział, kogo ma zatrudnić na stanowisko głównego projektanta… Suzanne Lemoine, kobieta pełna temperamentu i lubiąca brać sprawy w swoje ręce, podsunęła mu pomysł, aby zatrudnił właśnie Christiana Diora. I tak Dior, dzięki fortunie Boussaca, rozpoczął nowy rozdział swojego życia.
16 grudnia 1946 roku wraz z oddaną grupą ponad osiemdziesięciu osób przekroczył próg pałacyku przy Avenue Montaigne 30 i zaczął tworzyć historię.
„Wybrał ten niewielki budynek, ponieważ odpowiadał mu, by «stworzyć nieduży, hermetyczny […] dom, czerpiący z bogatej tradycji francuskiego krawiectwa»”.
Prawdopodobnie skromność Diora wynikała z dobrych manier, a także szacunku i niemożności jawnego przeciwstawienia się swojej matce, nawet po jej śmierci.

Christian Dior | 1954, © Yousuf Karsh, fot. dzięki uprzejmości Estate of Yousuf Karsh
Chociaż chciał tworzyć pod własnym nazwiskiem, to zawsze miał w pamięci słowa swojej ukochanej matki, która była bardzo dumna z nazwiska i zabroniła Christianowi używać go na jakimkolwiek szyldzie, obawiając się, że ośmieszy i splami honor rodziny. Tak jakby przeczuwała, że syn odniesie niespotykany sukces, a nazwisko Dior będzie powtarzane przez kolejne dziesiątki lat.
Gdy otwierał swój pierwszy pokaz, nie kryjąc radości, powiedział: „Gdyby żyła moja matka, nigdy bym się nie odważył!”. Ale świat się zmienił. Nie było już niewidzialnych więzów trzymających nieograniczoną potęgę wyobraźni Diora na smyczy. Był to też czas po II wojnie światowej i nic już nie wyglądało tak jak dawniej.
Co Dior chciał przekazać przez krawiectwo?
„To samo marzenie mam w odniesieniu do mojej skromnej dziedziny, jaką jest krawiectwo. Pierwsze suknie nazwałem Miłość, Czułość, Kielich, Szczęście. Kobiety wiedzione niezawodnym instynktem musiały rozumieć, że moim pragnieniem było uczynić je nie tylko pięknymi, ale także szczęśliwszymi”.
Jednym ruchem ołówka przywrócił długie sukienki, wąskie talie, szerokie spódnice – wszystko to, czego kobiet pozbawiła wojna.

Christian Dior, kolekcja z 1950, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Ten skromny artysta nienawidził pustej ekstrawagancji. Miał ogromny szacunek dla klasyki oraz tradycyjnego francuskiego krawiectwa. Może dlatego inni szybko poznali się na jego geniuszu.
Zaprezentowana w 1947 roku kolekcja Corolle okrzyknięta terminem „New Look” przez Carmel Snow, ówczesną redaktorkę naczelną „Harper’s Bazaar”, charakteryzowała się przepychem i stanowiła wręcz hołd dla kobiecej sylwetki. Spełniała potrzebę luksusu i była powrotem do próżności.

Christian Dior, kolekcja wiosna–lato 1947, fot. Willy Maywald, National Gallery of Victoria, Australia
Dior projektował dla kobiet wolnych od apatii i przygnębienia, których przemożna chęć powrotu do normalności i pragnienie wytworności wyznaczały kierunek mody przez kolejne kilkadziesiąt lat.
Typowa dla Diora stała się spódnica z koła (szyta z czterech lub pięciu metrów materiału) w kolorach turkusu, różu i lawendy. Była to tzw. conversation dress – aplikacje i drapowania miały być pretekstem do rozmów towarzyskich, kurtuazyjnej pogawędki. Charakterystyczne dla domu mody Diora były też ogromne kapelusze o sztywnych rondach oraz buty z wycięciem na dwa palce.

Henry Clarke dla Diora, kolekcja wiosna-lato 1956, © Henry Clarke, fot. dzięki uprzejmości Dior.com
Zachwyt wzbudzały szczególnie: kostium Bar z pierwszej kolekcji Corolle (bardzo obcisły żakiet z baskinką w zestawieniu z rozkloszowaną spódnicą), suknia Cherie oraz African, wieczorowa kreacja Soirée (Rita Hayworth zamówiła ją na premierę filmu Gilda) czy kostium Passe-Partout (fr. „odpowiedni na każdą okazję”) z kolekcji Huit.
Jak zauważyła Marylin Monroe, jedna z jego licznych, znanych i zamożnych klientek:
„On stworzył podstawy, z których korzystać będziemy przez wieki”.

Marilyn Monroe w sukni Diora z „The Last Sitting” | 1962, fot. Bert Stern, d, dzięki uprzejmości Dior.com
Choć w ówczesnych czasach, aby nosić suknie Diora, trzeba było wykazać się nie lada odwagą! Tak jak kiedyś Maria Antonina klęczała w karocy w drodze z Wersalu do Paryża, by nie zniszczyć monstrualnej fryzury, tak i klientki Diora były gotowe na wyrzeczenia, byle tylko pokazać się w pięknej sukni od Pierwszego Krawca Paryża. „Jak pięknie na pani wygląda ta suknia!” – chwaliła zamożną Szwedkę Carmel Snow. Ta odrzekła: „Owszem. To najbardziej zadziwiająca suknia, jaką kiedykolwiek widziałam, nie mogę w niej ani chodzić, ani jeść, ani siedzieć”.
Nawet niewygoda noszenia sukien oraz cierpkie uwagi Coco Chanel – „Dior? On kobiet nie ubiera, on je spowija materiałem!” – nie zdołały powstrzymać rozprzestrzeniającego się na całym świecie nowego stylu. Moda lansowana przez Diora „to wieczny powrót do nieśmiertelnej kobiecości: wąska talia, widoczne kostki, podkreślony biust, ruch, postawa, jednym słowem pragnienie odrodzenia tego, co najbardziej stałe”.

Grace Kelly w sukni Diora (kreacja zaprojektowana na potrzeby filmu Hitchcocka Okno na podwórze), fot. Bud Fraker.
W 1955 roku asystentem Diora został dziewiętnastoletni Yves Saint Laurent. Nieśmiały, podobnie jak sam mistrz, bardzo szybko odnalazł się w atelier i ujawnił swój wielki talent. Po śmierci Diora Yves Saint Laurent został dyrektorem artystycznym domu mody Dior. Miał wówczas dwadzieścia jeden lat.

Christian Dior i Yves Saint Laurent, za kulisami pokazu mody przy avenue Montaigne 30., Paryż | ok. 1956, dzięki uprzejmości © Musée Yves Saint Laurent, Paryż
Christian Dior zmarł na atak serca 24 października 1957 roku podczas wakacji we Włoszech, które spędzał tak, jak kochał najbardziej – jedząc, gotując i obcując z przyrodą. W ciągu całego życia sprzedał 100 tysięcy sukien, wykonał 16 tysięcy szkiców, zużył 1,5 tysiąca kilometrów materiału. Odszedł, mając zaledwie pięćdziesiąt dwa lata.
Cytaty pochodzą z książki: Marie-France Pochna, Christian Dior, tłum. D. Demidowicz-Domanasiewicz, Wrocław 2013.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:


- Christian Dior. Skromny geniusz - 26 kwietnia 2018
One thought on “Christian Dior. Skromny geniusz”