Warszawa była rodzinnym miastem Aleksandra Gierymskiego. Tutaj się urodził i spędził pierwsze lata życia. Świat jego dzieciństwa to dzisiejsze Aleje Ujazdowskie – tam znajdował się jego rodzinny dom, okolice placu św. Aleksandra (plac Trzech Krzyży) – tu został ochrzczony w kościele św. Aleksandra i chodził do III Gimnazjum Rządowego. Po wyjeździe na studia do Monachium nie stracił kontaktu z Warszawą: pisał listy do rodziny, wykonywał rysunki dla warszawskich gazet, kilkakrotnie przyjeżdżał.
Na kilka miesięcy powrócił też do Warszawy na początku roku 1875, już po śmierci brata Maksymiliana i ojca. Wtedy poznał Helenę Modrzejewską i zgromadzone wokół niej towarzystwo. Hołdem dla urody, wdzięku i niepowtarzalnej aury otaczającej aktorkę stał się powtórzony w dwóch wersjach obraz Sjesta włoska (Sjesta włoska I, ok. 1876-1878, Muzeum Śląskie w Katowicach; Sjesta włoska II, po 1876, Muzeum Narodowe w Warszawie).
Po kolejnym wyjeździe i dłuższej nieobecności znów odnajdujemy malarza w Warszawie w roku 1879. Pobyt, który z założenia miał być kilkumiesięczny, przeciągnął się na kilka lat aż do roku 1884. W tym czasie artysta wynajmował pracownię na ostatnim piętrze domu przy ul. Zgoda 2 (zniszczony w czasie powstania warszawskiego), a wieczory spędzał w cukierni-kawiarni Parraviciniego na rogu Nowego Światu i placu św. Aleksandra, będącej miejscem spotkań artystów, literatów i dziennikarzy. Czas ten to dla niego okres biedy, a nawet głodu, wielu rozczarowań dotyczących warszawskiego życia artystycznego i często samotności. Ale to też okres fascynacji Aleksandra rodzinnym miastem.
Znaczącą rolę w twórczości o tematyce warszawskiej młodszego z braci Gierymskich odgrywała ilustracja prasowa. Zajmował się nią już od 1868 roku, ale po przyjeździe do Warszawy w 1879 roku stała się dla niego głównym źródłem utrzymania. Współpracował z czasopismami „Tygodnik Powszechny” i „Kłosy”, nieco później z „Wędrowcem”.
Oglądając publikowane w prasie ilustracje wykonane według rysunków Aleksandra Gierymskiego możemy poznać różne oblicza miasta. Widzimy Warszawę elegancką: wytworne towarzystwo przechadzające się po parku i karmiące łabędzie, spacerowiczów pozdrawiających znajomych i korzystających z pięknej pogody, podziwiamy piękne, szyte według najnowszej mody suknie noszone przez warszawianki (np. Na tarasie w Łazienkach w Warszawie, „Tygodnik Powszechny” 1885, nr 37; Na tarasie w Łazienkach „Tygodnik Powszechny” 1884, nr 37).
Poznajemy również świat popularnych rozrywek, takich jak chociażby tłumne zabawy na Saskiej Kępie, na której znajdowały się liczne karczmy, restauracje z ogródkami, strzelnice, place zabaw. Na jednej z ilustracji przedstawiającej Prado (jedną z takich rozrywkowych kolonii charakterystycznych dla Saskiej Kępy) artysta umieścił żartobliwy „autoportret”, rysując w rogu kompozycji swoje nieodłączne atrybuty: cylinder i laseczkę (Prado na Saskiej Kępie w Warszawie, „Tygodnik Powszechny” 1884, nr 40).
Dzięki ilustracjom Gierymskiego czytelnicy gazet oglądali handel na placach, warszawskie ulice i zaułki, charakterystyczne budowle, ale też miejsca biedne i zapomniane, zaniedbane dzielnice: Stare Miasto, Solec, Powiśle. Artystę fascynowało również życie warszawskich Żydów. Jednym z licznych tego przykładów może być kompozycja Na cmentarzu starozakonnych („Tygodnik Powszechny” 1882, nr 40). Ukazany tu został warszawski Cmentarz Żydowski na Powązkach, nekropolia założona w 1806. Widoczne na drugim planie kompozycji wiatraki to charakterystyczny (aż do czasów I wojny światowej) element pejzażu warszawskiej Woli.
Bohaterami rysunków, szkiców i studiów Aleksandra Gierymskiego były również typy rodzajowe, charakterystyczne dla ulic Warszawy. Należeli do nich chociażby koszykarz (pojawiający się wiosną na podwórkach warszawskich, oznajmiający swoje przyjście grą na fujarce), Żyd-tragarz przygięty pod ciężarem wielkiego kosza, stara Żydówka sprzedająca pomarańcze.
Postać tej ostatniej była szczególnie bliska artyście, bo wielokrotnie do niej powracał w rysunkach i szkicach, aby ostatecznie uczynić bohaterką jednego z najsłynniejszych swoich obrazów – Żydówki z pomarańczami (ok. 1880-1881, Muzeum Narodowe w Warszawie). Na tle rozległej, szarobłękitnej panoramy Warszawy, stoi stara handlarka oparta o balustradę (być może jest to fragment nieistniejącego dziś Wiaduktu Pancera). Zmęczona życiem, biedna, liczy na sprzedanie chociażby kilku sztuk owoców ze swojego kosza. Jej poorana zmarszczkami twarz jest smutna, ale jednocześnie pełna godności. Przedstawienie tej starej, anonimowej kobiety urasta do ponadczasowej wizji niezniszczalnej godności człowieka, która trwa mimo wszelkich przeciwności losu. Zgodnie ze swoją praktyką malarską Gierymski wielokrotnie powracał do tego samego tematu. I w tym wypadku istnieje druga wersja obrazu, znana pod tytułem Żydówka z cytrynami (1881, Muzeum Śląskie w Katowicach). Dzieła, niemal identyczne pod względem formatu i kompozycji, różnią się znacznie rozwiązaniem tonacji kolorystycznej.
Kobieta z koszem pomarańczy jest też jedną z bohaterek innego warszawskiego obrazu Aleksandra Gierymskiego Brama na Starym Mieście w Warszawie (1883, Muzeum Sztuki w Łodzi). Obraz ukazuje portal kamienicy Kurowskiego (dawniej Talentich) nr 38 przy Rynku Starego Miasta. Gierymski ze skrupulatnością rysownika-reportera przedstawił tu scenę z życia Warszawy: uliczny handel, codzienne zajęcia, charakterystyczne typy ludzkie. Widać tu wrodzoną artyście pasję do autentyzmu, próbę odtworzenia szczegółów, precyzyjnego oddania wyglądu i czynności poszczególnych osób.
Na obrazie Powiśle (1883, Muzeum Narodowe w Krakowie) oprócz tego reporterskiego zacięcia, pojawia się też pewnego rodzaju cisza, zatrzymanie, próba oddania charakterystycznego nastroju zapadającego zmierzchu z delikatnym blaskiem słońca odbijającego się w wodzie, z zastygłymi w bezruchu postaciami. Jednak prozaiczne czynności wykonywane przez bohaterów dzieła, uboga architektura, skromne łodzie i sieci w dalszym ciągu ukazują biedę nieuprzywilejowanych dzielnic, trudne bytowanie nadrzecznej części miasta. Kilka lat później cała nędza Powiśla w sposób nadzwyczaj realistyczny i dramatyczny jednocześnie, zostanie opisana w powieści Bolesława Prusa Lalka (publikacja w odcinkach 1887-1889, wydanie książkowe 1890).
Kolejnym dziełem o tematyce warszawskiej, w którym równie ważną rolę odgrywa światło kończącego się dnia, woda, pewien bezruch i milczenie jest Święto trąbek, praca powstała przynajmniej w trzech wersjach. Tradycyjnie jako Święto trąbek I (1884) określa się obraz z Muzeum Narodowego w Warszawie, jako Święto trąbek III (1890) obraz z Muzeum Narodowego w Krakowie, Święto trąbek II (1888) to dzieło zaginione.
Tytułowe Święto Trąbek to potoczna nazwa przypadającego zazwyczaj we wrześniu święta Rosz ha-Szana, hebrajskiego odpowiednika Nowego Roku. W tym dniu modlitwom towarzyszy dźwięk trąbek (rogów baranich zwanych szofar). Dla artysty anegdotyczna treść obrazu, etnograficzne przedstawienie święta nie miały jednak wielkiego znaczenia. To raczej próba ukazania odwiecznego trwania natury i ludzkiej modlitwy. Posągowe, zastygłe w modlitewnym skupieniu postacie ludzkie współgrają z nastrojem wyciszenia, bezruchem przyrody, zapadającego zmierzchu. W warszawskiej wersji, na drugim planie widzimy mknący po moście pociąg – znak nowoczesności, pojawiającej się w nienaruszonym dotąd porządku świata, człowieka i natury.
W 1884 Aleksander Gierymski opuścił Warszawę chory, rozczarowany tutejszym środowiskiem artystycznym.
Powrócił na dłużej jeszcze raz w lipcu 1886. Mieszkał wówczas i malował w pracowni mieszczącej się przy Alejach Jerozolimskich, korzystał też z atelier wynajmowanego przez Józefa Pankiewicza i Władysława Podkowińskiego przy ul. Kruczej. Tam powstał obraz Piaskarze (1887, Muzeum Narodowe w Warszawie). Warszawscy piaskarze, dziś właściwie zapomniani, przez wieki zajmowali się dostarczaniem żwiru i piasku na potrzeby mieszkańców miasta. Piasek używany był w budownictwie, ale również do wysypywania ulic, schodów, podłóg w mieszkaniach. Zamawiany był też przez rozmaitych przedsiębiorców.
Piasek pozyskiwano w różnych miejscach rzeki, a potem transportowano łodziami do portu lub umówionego miejsca wyładunku. Robotnicy z obrazu Gierymskiego ukazani zostali na warszawskim Powiślu, na tle widniejącego w głębi mostu Kierbedzia. Asymetryczna kompozycja, ruchy robotników, przechodnie obserwujący pracę sugerują naturalną przypadkowość sceny. Być może przy malowaniu obrazu Gierymski posłużył się fotografią własnego autorstwa (od 1886 artysta posiadał tzw. aparat rewolwerowy). Nie jest to jednak mechaniczne naśladowanie zdjęcia, ale wykorzystanie go jako rodzaju malarskiej notatki.
Ten niezwykle realistyczny obraz zachwyca również walorami malarskimi: zestawieniami odcieni szarości nieba i wody, delikatnie oddanymi połyskami słońca na drobnych falach, mistrzowsko ukazaną fakturą piasku i wody.
Gierymski przez ostatnie lata swojego życia, wypełnione niespokojną wędrówką po Europie, do rodzinnego miasta już nie powrócił. Ale jego twórczość pozostaje jedną z najważniejszych artystycznych opowieści o Warszawie lat 70 i 80 XIX wieku, pokazującej jej mieszkańców, splendor i nędzę, piękno i melancholię.
Bibliografia:
1. Galeria Malarstwa Polskiego. Przewodnik, red. E. Charazińska, E. Micke-Broniarek, Warszawa 1995.
2. Aleksander Gierymski 1850-1901, katalog wystawy, red. Z. Jurkowlaniec, M. Porajska-Hałka, M. Jurkiewicz, Warszawa 2014.
3. Micke-Broniarek E., Aleksander Gierymski, Wrocław 2004.
4. Micke-Broniarek E., Malarstwo polskie. Realizm, naturalizm, Warszawa 2005.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Józef Brandt. Poeta stepowy, pod którego pędzlem czasy zamarłe zmartwychpowstają - 19 maja 2019
- Aleksander Gierymski o sobie samym - 30 kwietnia 2018
- Aleksander Gierymski i wątki warszawskie w jego twórczości - 20 kwietnia 2018