Andrea Mantegna, Chrystus w Ogrodzie Oliwnym
Wszystkie cztery Ewangelie przekazują epizod następujący po Ostatniej Wieczerzy. Po przekroczeniu jerozolimskiego potoku Cedron, Jezus udał się do Getsemani (aram. tłocznia oliwy), czyli do Ogrodu Oliwnego, razem ze swymi uczniami. Gdy przybyli na miejsce, nakazał im, by czekali na Niego, sam zaś oddalił się nieco na modlitwę, zabierając ze sobą tylko Jana, Piotra i Jakuba. Przytłoczony ogromnym smutkiem i trwogą przed zbliżającą się nieuchronnie męką, prosił ich, żeby czuwali wraz z Nim. Następnie padł na twarz i tak się modlił: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty [niech się stanie]!” (Mt 26,39). Dotkliwie zawiedziony widokiem śpiących uczniów, dwukrotnie ponawiał swą prośbę, by towarzyszyli Mu duchem w tej ciężkiej próbie. Wreszcie, zrezygnowany, zbudził apostołów słowami: „Śpicie jeszcze i odpoczywacie? A oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Oto blisko jest mój zdrajca” (Mt 26,45)1.
Arcydzieło to jest znamienne dla artystycznego kunsztu Mantegni, który urodzony w Wenecji, zmarły w Mantui, zrywa z tradycją gotycką, obowiązującą do tej pory na północy Włoch, gdy tymczasem we Florencji rodzi się już zwolna renesans.
Nastaje świt. Padające z nieba mgliste światło daje zbliżającej się tragedii obce oświetlenie. Z kolei śpiące osoby na pierwszym planie przydają nieoczekiwanego ciężaru i szorstkości kamiennemu cokołowi, gdzie legli. Na kolosalnym wzgórzu zajmującym dalszy plan obrazu widoczna jest Jerozolima. Od miasta zbliża się do Getsemani złowróżbna kolumna żołnierzy prowadzonych przez Judasza. Wszystkie elementy tej panoramy, wiejskiej i miejskiej zarazem, zostały metodycznie połączone ze sobą, tworząc formalną, niezniszczalną mozaikę. Ekspresjonizm, realizm, geometryzm i znajomość anatomii łączą tu swe efekty. Obciążone tragiczną potęgą dzieło to, którego wielkość nie jest pozbawiona pewnego chłodu, wywierało od początku głęboki wpływ na malarską twórczość tamtego wieku.
Chcąc stworzyć dramatyczną przestrzeń owej ostatniej nocy Chrystusa, Mantegna (1430–1506) oparł się na solidnym przestudiowaniu skalistych struktur swego własnego rejonu, w bliskich okolicach Padwy. Malarz – archeolog i erudyta – zwolennik naturalizmu, wyraża naturę w terminach naukowych, starannie badając objętość, formy i perspektywy. Szerokość panoramy jest zaskakująca, lecz także i zagospodarowanie przestrzeni, które sprawia, że wzrok przenosi się z jednego szczegółu na drugi, jak choćby na to drzewo na pierwszym planie, połamane co prawda, ale z winoroślą na szczycie, zwiastującą (w całkowitej harmonii z religijnym znaczeniem ewangelicznego epizodu) zmartwychwstanie Jezusa po śmierci. Dla ścisłości trzeba jeszcze dodać, że obraz ten jest fragmentem poliptyku namalowanego przez Mantegnę dla opackiego kościoła San Zeno w Weronie. Ołtarz rozebrano w 1797 r., a jego pojedyncze elementy znaleźć można w Tours, paryskim Luwrze i Weronie, gdzie kopie brakujących części umożliwiają wizualną rekonstrukcję całego dzieła artysty.
Oddział żołnierzy
Prowadzona przez Judasza zbrojna grupa za chwilę przekroczy potok Cedron. Uroczy szczegół: królik przystanął na kładce, zaalarmowany odgłosami kroków, które w świeżości porannego brzasku zaczynają tłumić dochodzącą z lewej strony muzykę szumiącej kaskady.
Miasto w głębi
Wizerunek tej fantazyjnej Jerozolimy, jakby znieruchomiały pod groźnymi nadciągającymi chmurami, odznacza się zdumiewającą delikatnością. Tu i ówdzie można zauważyć urocze ogródki u stóp potężnych wież i murów, otwarte już w niektórych domach okiennice, pnące się w górę uliczki, na których pojawiają się pierwsi przechodnie… Miasto budzi się, gdy tymczasem Ogród Oliwny jest jeszcze pogrążony w śnie.
Grupa apostołów
Na pierwszym planie znajduje się grupa apostołów, nadzwyczaj autentyczna w swym człowieczeństwie. Widać na przykład twarz Jana z otwartymi ustami i widocznym nawet uzębieniem, co świadczy o głębokości jego snu; albo anatomię ciała leżącego na brzuchu Jakuba, widoczną pod okrywającym go swobodnie przykryciem w bladoróżowym odcieniu, którym wtapia się w koloryt skał.
Anioł
Wynurzający się z obłoku w prawym górnym rogu sceny anioł podaje żarliwe modlącemu się Jezusowi kielich – symbol Jego krwawej ofiary dla zbawienia ludzi.
Na ten sam temat
El Greco, Chrystus w Ogrodzie Oliwnym
Osiągnąwszy szczyt swej kariery artystycznej, wielki artysta hiszpański (jego prawdziwe nazwisko: Domenikos Theotokopulos; urodzony w 1541 r. na Krecie, studiował w Wenecji, zmarł w 1614 r.) wraca twórczo do ostatniego etapu misji Jezusa.
Tutaj El Greco odrzuca konwencje naturalistyczne, podczas gdy podział kompozycji na dwie wielkie sekcje – niebiańską i ziemską – odpowiada zwykłym kanonom późnego manieryzmu, prądu artystycznego z końca XVI w. Jeśli poszerzanie form i wydłużanie sylwetek stanowią reakcję na renesansowy idealizm, którego uosobieniem był Rafael, to oznaczają one jednocześnie tendencję do ideału i doskonałości nie będących z tego świata. W takim sensie należy rozumieć także swobodne traktowanie perspektywy oraz proporcje anatomiczne postaci. Co do światła, ma ono tutaj dobrze widoczną siłę ekspresyjną i symboliczną: klęczący na skale Jezus jest skąpany w lodowatej jasności, niejako izolującej Go od śpiących uczniów.
Fragmenty pochodzą z książki:
Gérard Denizeau
Biblia objaśniana obrazami mistrzów malarstwa »
Wydawnictwo Jedność
Kielce 2017
- Ewangelie wg: św. Mateusza 26,36-46; św. Marka 14,32-42; św. Łukasza 22,39-46; św. Jana 18,1. ↩