W 1947 roku w jednej z grot w pobliżu Qumran nad Morzem Martwym znaleziono ukryte w dzbanach prastare księgi – zwoje, a wśród nich 233 rękopisy biblijne, i przy okazji – ciekawostka – trzy puste kałamarze z brązu i dwa gliniane z zaschniętym atramentem. Inkaust był zrobiony z sadzy zmieszanej z tartą gumą i rozcieńczony wodą; niezwykle trwały i nieniszczący podłoża.
Zapewne takim właśnie czarnym atramentem i ostro przyciętym piórem z grubej trzciny (bo gęsie weszło w modę dopiero od IV wieku) na starannie wyprawionym pergaminie z delikatnej zwierzęcej skóry zapisał ewangelista Łukasz to, co usłyszał od tych, którzy od pierwszych chwil byli naocznymi świadkami (zdarzeń) – by zacytować jego słowa z prologu do Ewangelii. Trzeba dodać, że wielu biblistów przypuszcza, że zarówno Łukasz, jak i Mateusz mogli znać osobiście Matkę Jezusa i ich Ewangelie stanowią echo rozmów także z Nią.
A oto jak ewangelista opisał pojawienie się anioła zwiastującego Marii narodziny Jezusa (cytuję we fragmentach za Biblią Tysiąclecia): […] posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida, a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł „bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą. […] Ona zmieszała się na te słowa […]. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”. […] Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”. Łk 1, 26–35
Okiem historyka
Tyle ewangelista Łukasz. Co na tę opowieść malarz, powiem potem. Najpierw pozwolę sobie postawić pytanie, do czego może się tu odnieść historyk? Zrozumiałe, że nie będzie się wtrącać w sprawy nadprzyrodzone, bo nic mu do tego. To sfera duchowa. Ale skoro malarz musi to zdarzenie unaocznić, to historyk może postawić pytanie dotyczące spraw przyziemnych, materialnych, na przykład jak wyglądał dom mieszkalny Panny Marii w Nazarecie, do którego zawitał archanioł? Ewangelista o tym nie pisze. Ma inny cel niż opisywanie dobrze znanej wtedy rzeczywistości. Ewangelia to nie reportaż ani tym bardziej podręcznik dla malarza.
Najpierw kilka słów o samym Nazarecie. Była to wioska. Archeolodzy niewiele tam znaleźli, żadnych większych budowli ani utwardzonych dróg. Oblicza się, że wioska zajmowała jakieś dziesięć akrów, a liczba ludności sięgała od dwustu do czterystu mieszkańców. Domostwa były prymitywne.
A jak mógł wyglądać dom Panny Marii? Może to zabrzmi śmiesznie, ale tu – żartobliwie mówiąc – z pomocą przyszła historykowi legenda – słynna legenda o tak zwanym domku loretańskim. Głosi ona, że aniołowie zabrali dom Panny Marii z Nazaretu, przenieśli go nad morzem i po kilku przeprowadzkach, w 1294 roku, ustawili we Włoszech na terenie Marchii w miejscowości Loreto. A historia dodaje, że Włosi w XV wieku obudowali go ogromną i piękną bazyliką według projektu Sansovina i Sangalla Młodszego. Do dziś jest celem pielgrzymek. Historycy od dawna łamali sobie głowę nad tym zagadkowym kamiennym „domkiem” o nader skromnych wymiarach 9,5 x 4 m, wysokości około 3 m, o trzech tylko ścianach i bez fundamentów – prawdziwy czy nieprawdziwy? Narosła ogromna literatura. Ja korzystałam z opracowania Giuseppe Santarellego (La Santa Casa di Loreto, 2003), opasłego tomu, jaki nabyłam w Loreto. Wyczytałam w nim, że w połowie XX wieku ruszyli do akcji archeolodzy i to po dwóch stronach morza – w latach 1955–1960 zbadano Grotę Zwiastowania pod bazyliką Zwiastowania na terenie Nazaretu, a w latach 1962–1965 – „domek” w Loreto.
Bożena Fabiani – ukończyła Wydział Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując dyplom w 1963 roku. Doktorat obroniła w 1974. W tym samym roku rozpoczęła pracę jako wykładowca w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie, zajmując się historią kultury i historią sztuki. Interesuje się historią Warszawy, kulturą i obyczajami z okresu baroku, staropolskim portretem, historią kultury, historią chrześcijańskiego Rzymu oraz życiem i twórczością wielkich artystów. Od 2000 roku prowadzi na antenie Drugiego Programu Polskiego Radia audycję W stronę sztuki. Autorka wielu tekstów specjalistycznych i popularnych, tłumaczeń z języka włoskiego, a także poetyckich (m.in. Trzy kolędy na chór mieszany).
Fragment pochodzi z książki:
Bożena Fabiani
Wydawnictwo Naukowe PWN
Warszawa 2015