Rozdział 6.
Miłość i przyjaciele
W tym samym sesto Porta San Piero, w parafii Santa Margherita [Świętej Małgorzaty] graniczącej z parafią San Martino del Vescovo, mieszkała rodzina, która miała odegrać decydującą rolę w życiu Dantego – rodzina Portinari. Pochodziła z ludu, była czynna w handlu i w finansach. Prawdopodobnie nie tak stara jak ród Alighieri – w dokumentach pojawia się dopiero w okresie pierwszych rządów ludowych (1250–1260) – była początkowo związana z gibelinami, ale przetrwała represje, które ją dotknęły po zmianie ustroju. Jedynym członkiem rodziny, który często uczestniczy w życiu politycznym miasta za czasów Dantego, jest Folco di Ricovero Portinari. Jest też niewątpliwie wybitną osobistością: żonaty z jedną z Caponsacchich, rodu gibelińskich magnatów, kilkakrotny konsul cechu Calimala, związany z rodem Cerchi, z którego przedstawicielami przysięga w 1280 roku kardynałowi Latinowi zachować pokój; wybrany jeden raz do efemerycznej magistratury czternastu, potem aż trzykrotnie jest priorem za drugich rządów ludowych. Dzięki komentatorom – Dante na ten temat milczy – wiemy, że jest on ojcem dziewczynki Beatrycze, w której Dante jako dziecko bez pamięci się zakochał.
O spotkaniu obojga opowiada Dante w Życiu nowym. On kończył właśnie dziewięć lat, ona skończyła niedawno osiem – jest więc wiosna 1274 roku. Powiedzieliśmy „opowiada”, ale to nieprawda, gdyż nie podaje żadnych okoliczności, pisze jedynie, że Beatrycze miała na sobie sukienkę barwy czerwonej jak krew, a on się zakochał. Czy mamy wierzyć temu opisowi, zwłaszcza informacjom dotyczącym wieku obu postaci? Dante przedstawia Życie nowe jako rozdział z „księgi moich wspomnień”, ale badacze słusznie zapytują, czy autor tekstu w pełni zasługującego na miano dzieła literackiego, a nawet romansu, wprowadzając siebie samego jako postać, musiał wiernie odzwierciedlać fakty, którymi się inspirował. Waga liczby dziewięć w Dantejskiej symbolice może wzbudzić w nas podejrzenia co do wieku, a więc również co do daty. Nigdy się nie dowiemy, czy Dante po prostu nie wymyślił tego, że po raz pierwszy spotkał Beatrycze, kiedy oboje byli jeszcze dziećmi.
Według Boccaccia, który bynajmniej w to spotkanie nie wątpi, a nawet utrzymuje, że wie o nim wiele więcej, miało ono miejsce w Święto Wiosny. Ów dzień świąteczny był szczególnie drogi średniowieczu, na długo przed tym, kiedy socjaliści wybrali tę datę na Święto Pracy. Pierwszego maja świętowano początek wiosny, odbywały się wtedy uczty i zabawy w domach i w dzielnicach. „Zgodnie z panującym w naszym mieście obyczajem mężczyźni i kobiety zbierali się i świętowali osobno w swoich dzielnicach” – pisze Boccaccio nie wiadomo, dlaczego w czasie przeszłym. Folco Portinari „pierwszego maja zgromadził w swoim domu sąsiadów, aby z nimi świętować”. Wśród tych sąsiadów był Alighiero; Dante przyszedł z ojcem, „gdyż małe dzieci chętnie za ojcami chodzą, zwłaszcza tam, gdzie jest zabawa”. Boccaccio wyjaśnił już, że matki świętowały wśród kobiet, zgodnie z obowiązującym we Florencji ścisłym podziałem płci, który nie dotyczył jednak dzieci. Na przyjęciu rzeczywiście pełno było dzieci, chłopców i dziewczynek, które po pierwszym daniu wstały od stołu i poszły się bawić. I wtedy – konkluduje Boccaccio – Dante spotkał Beatrycze, którą ojciec dziwnym obyczajem tak właśnie nazywał, chociaż wszyscy, co we Florencji oczywiste, nazywali ją zdrobniale Bice – podobnie jak Durante był dla wszystkich Dantem.
„Odtąd Amor zapanował nad moją duszą” – podsumowuje Dante. Czy nie na miejscu będzie przeanalizowanie tej dziecięcej miłości także przy użyciu narzędzi dzisiejszej psychoanalizy, zakładając oczywiście, że nie mamy do czynienia z wymysłem? Istoty ludzkie zmieniają się rzecz jasna w zależności od czasów, w których żyją, gdyż gromadzą różne informacje, wartości i obserwacje, ale w dzieciństwie gromadzenie to jest jeszcze w toku, zatem dzieci z odmiennych czasów różnią się między sobą mniej niż dorośli, którymi się staną. Silvia Vegetti Finzi, specjalistka od psychologii dziecięcej, pisze, że pierwsza miłość zarysowuje się zwykle „w wieku ośmiu, dziewięciu lat, niekiedy nawet wcześniej” – więc rachunek się zgadza. Chodzi o emocje „związane z okresem utajenia, gdy już zaczyna zarysowywać się wir nowych wzruszeń i nowych uczuć właściwych okresowi dojrzewania”. Jest to właśnie zapowiedź, dojrzewanie jeszcze daleko i dlatego miłość dziecięca „jest prawie zawsze całkowicie platoniczna, wyidealizowana. Nie ma nic wspólnego z zaciekawieniem seksem i grą erotyczną”. Jest też nagła i nieuzasadniona, pociąg pojawia się niespodziewanie, „bez przyczyny, kto wie dlaczego, może z powodu barwy oczu, sposobu chodzenia, śmiania się, skakania” (a może – chciałoby się dodać – z powodu sukienki krwistego koloru?).
Pisząc Życie nowe w wieku od dwudziestu pięciu do trzydziestu lat, po śmierci Beatrycze, Dante rekonstruuje swój stosunek do niej, wspomina relację, która prawie nie istniała w rzeczywistości, rozgrywała się głównie w jego wnętrzu. Kładzie nacisk na absolutną ciągłość uczucia przez wszystkie lata, które my nazwalibyśmy okresem dzieciństwa i dorastania. Analizuje swoje reakcje w świetle zainteresowań epoki, kiedy usiłowano przede wszystkim zrozumieć, czy miłość w tak oczywisty sposób irracjonalna jest czymś dobrym czy złym. Owe wątpliwości mogą wydać się dziwne nam, postromantykom, przekonanym, że miłość jest najważniejszym i najszlachetniejszym ze wszystkich uczuć, lecz w czasach Dantego ludzie sądzili, że ich postępowaniem powinien rządzić rozum, i obawiali się siły, z jaką miłość brała ich w swoje władanie. W najsłynniejszym bestsellerze epoki, Opowieści o Róży, który wszyscy znali, a który Dante w młodości przetłumaczył z langue d’oïl [języka północnej Francji] (jeśli to on jest rzeczywiście autorem Fiore), postać Rozumu ma za zadanie argumentować przeciw miłości, przedstawiając ją jako szaleństwo, przed którym człowiek powinien usiłować się bronić. Dante i inni poeci jego pokolenia sprawę przedyskutują dogłębnie i w sposób tak subtelny, że nie będziemy się tutaj tym zajmować. Warto jednak zauważyć, że Dante, wspominając swoją miłość z dzieciństwa i wieku dorastania, wyraźnie podkreśla, iż dla niego owa sprzeczność nie istniała. Amor zawładnął nim z pewnością „i kazał mi wielokrotnie starać się zobaczyć tego jakże młodego aniołka, dlatego ja w moim chłopięcym wieku wiele razy jej szukałem”. Dante zakochał się jednak nie w byle kim, a w Beatrycze – zatem przedmiot jego miłości był tak szlachetny, że do głowy zrozpaczonego chłopca nie mogła przeniknąć żadna irracjonalność. Dante zapewnia, że miłość nigdy nie stłumiła w nim „wiernego doradztwa rozumu” i że to także dowodzi, jak doskonała była kobieta, którą pokochał.
Miłość platoniczna, mówi Silvia Vegatti Finzi. I w istocie Dante przyznaje, że oddawał się jej latami, nie wymieniając ani jednego słowa z Beatrycze. Jak już powiedzieliśmy, we Florencji czasów Dantego bardzo surowo przestrzegano podziału płci – surowiej niż gdzie indziej, chciałoby się dodać, sądząc po niektórych komentarzach poety. Wyczuwa się, że kobiety przestawały prawie zawsze z kobietami, a w konsekwencji mężczyźni z mężczyznami. Spotykano się na ulicy, pozdrawiano, ale młodzi obu płci mieli niewiele okazji, aby naprawdę być razem, i bardzo je sobie cenili. Po tym pierwszym, dziecięcym spotkaniu chłopczyk często usiłował zobaczyć dziewczynkę, lecz nigdy nie udało mu się jej nawet pozdrowić ani dać się jej poznać. Prawdopodobnie nie widział jej całymi latami; w toskańskich miastach dziewczynkom wkrótce mającym wejść w wiek dojrzewania rodzice zazwyczaj nie pozwalali wychodzić, zamykali je w domu. Po upływie dokładnie dziewięciu lat, czyli w 1283 roku, Dante i Beatrycze spotykają się na ulicy.
Chociaż byli prawie rówieśnikami, ich pozycja społeczna bardzo się różniła. Osiemnastoletni Dante był jeszcze młodzieńcem pełnym niezaspokojonych pragnień; Beatrycze, która całkiem niedawno ukończyła lat siedemnaście, była kobietą zamężną. Jako mężatka mogła wychodzić z domu – ale z uwagi na pozycję męża, rycerza Simone de’ Bardi, zazwyczaj nie sama. Tego dnia była w towarzystwie innych, starszych szlachcianek i po raz pierwszy dostrzegła Dantego. On, jak każdy niezdarny nastolatek, wpadł w panikę („bardzo wystraszony”) i starał się ukryć, ale Beatrycze skrzyżowała z nim wzrok i pozdrowiła go. Poczuł się wtedy jak w siódmym niebie („wydało mi się, że widzę szczęśliwość we wszelkich jej przejawach”). Po raz pierwszy usłyszał jej głos!
Osiemnastolatek biegnie natychmiast do domu i zamyka się w pokoju. Dante miał swój pokój. Dziwi to niekiedy dantologów, ofiary stereotypowego obrazu średniowiecznych domów zatłoczonych i pozbawionych osobnych pomieszczeń. W rzeczywistości nie ma najmniejszego powodu, aby przypuszczać, że dom zamożnej rodziny, jaką była rodzina Dantego, był ciasny. Leonardo Bruni go widział – ma więc nad nami zdecydowaną przewagę – i pokazywał prawnukowi Dantego, Leonardowi Alighieriemu, gdy ten przyjechał w odwiedziny z Werony; Bruni zapewnia nas, że dom Dantego „był bardzo przyzwoity”. Co się tyczy własnego pokoju: rodzina Katarzyny ze Sieny nie zgodziła się, by dziewczynka miała osobny pokój, chcąc przeciwstawić się jej powołaniu. Katarzyna chodziła jednak się modlić do pokoju swojego brata Stefana, który nie miał żony ani dzieci, więc jego pokój za dnia był pusty. Wreszcie ojciec się wzruszył i przydzielił jej pokoik, gdzie zamieszkała sama, z dala od innych. To, co możliwe było w przypadku córki farbiarza w domu zamieszkanym przez bardzo liczną rodzinę, było oczywiście możliwe także w domu rodziny zamożniejszej, czyli Dantego.
Osiemnastolatek zamyka się zatem w pokoju i rozmyśla o spotkaniu z Beatrycze. Nocą śni o niej (nagiej, co warto odnotować, choć wspomina o tym tak ulotnie, że egzegeci wstrzymują się zazwyczaj od komentarzy) i budzi się ogarnięty gwałtownym wzruszeniem. Dotąd – powiedzą czytelnicy – nie zdarzyło się zupełnie nic takiego, co i nam wszystkim nie mogłoby się zdarzyć. Tym osiemnastolatkiem był jednak Dante, a jego świat był inny od naszego. W owym świecie pojawiła się właśnie nowość wywołująca furorę wśród młodych ludzi – oczywiście jeżeli dzięki swojej wyższej pozycji społecznej umieli czytać i pisać oraz nie brakowało im czasu na lektury i na dyskusje. Analizowali oni uczucia miłosne, temat wspólnych zainteresowań i ujmowali analizę w wiersze nie po łacinie, a w języku mowy codziennej. Było to coś nowego, jak wyraźnie mówi sam Dante w Życiu nowym: „nie było dawniej piewców miłości w języku pospolitym, niektórzy poeci opiewali ją po łacinie […]. Niewiele lat minęło, odkąd pojawili się poeci piszący językiem ludu”. Osiemnastoletni Dante był tym żywo zainteresowany i znał przynajmniej z imienia lub z widzenia wielu nieco od niego starszych, którzy pisali wiersze miłosne. Po obudzeniu się więc z tego cudownego snu i „znając już sztukę ujmowania słów w rymy”, postanowił napisać sonet, aby przekazać swoje doświadczenia innym „sławnym trubadurom” i usłyszeć ich opinię.
Napisawszy sonet A ciascun’alma presa [Każdej zakochanej duszy], wysłał go anonimowo adresatom. Była to gra, której reguły wszyscy znali: otrzymanie sonetu stanowiło swojego rodzaju wyzwanie, wymagało odpowiedzi i nieprzypadkowo dziś jeszcze krytycy nazywają tę wymianę tenzone [utarczką]. Adresaci odpowiedzieli – jedni w tym samym, wzniosłym tonie, inni w komiczny sposób ton nagle obniżając. Dante da Maiano radzi chłopcu, aby spłukał sobie jądra zimną wodą, to przejdzie mu podniecenie („wymyj sobie jaja obficie / spłowieją ci i miną opary”). Oczywiście wszyscy usiłowali odgadnąć, kim jest nowy rywal; jednym z nich był „ten, którego nazywam pierwszym z moich przyjaciół”. Wyjaśnijmy tu, że Dante pisze o „pierwszym” w sensie „najważniejszy, najserdeczniejszy”, nie w znaczeniu chronologicznym. Był nim Guido Cavalcanti, który odpowiedział sonetem Ujrzałeś, jak sądzę, wszelkie zalety, „i to było początkiem naszej przyjaźni, gdy dowiedział się, że ja mu sonet przysłałem”. W temat miłości wplata się więc temat przyjaźni, uczucie miłosne zrodzone w dzieciństwie nadal włada nastolatkiem, umożliwiając mu zarazem poznawanie nowych przyjaciół – przyjaciół prawdziwych, niezapomnianych, o wiele bardziej ukochanych od tych, których miał w dzieciństwie (i o których nic nam nie wiadomo).
Przyjaciele byli dla Dantego ważni. Spotykając na florenckich ulicach pielgrzymów zmierzających do Rzymu i widząc, że są oni zamyśleni, mówił sobie: „może myślą o swoich przyjaciołach, których zostawili daleko”. Co prawda w języku tamtych czasów „przyjaciele” mogli oznaczać także krewnych i domowników i może Dantemu zdawało się, że pielgrzymi o nich właśnie dumają. Kiedy jednak w pieśni VIII Czyśćca utożsamia się z podróżnymi, którzy wieczorem rozmyślają o dniu wyjazdu i odczuwają tęsknotę za „miłymi przyjaciółmi”, z którymi się pożegnali, jest jasne, że słowo „przyjaciel” ma dla niego o wiele szersze znaczenie. W Życiu nowym wymienia jednego jeszcze druha, który według niego ustępuje jedynie Guidowi Cavalcantiemu; musiał to być brat Beatrycze, jeden z pięciu figurujących w testamencie ojca – prawdopodobnie pierworodny Manetto. Innym przyjacielem – znanym nam już jako uczestnik słynnej żartobliwej „utarczki” – był z pewnością Forese Donati, brat Corsa, późniejszego przywódcy Czarnych i zażartego wroga zarówno Dantego, jak i Guida (ale Forese wtedy już nie żył, Dante spotka go w Czyśćcu, gdzie każe mu źle mówić o bracie).
Te przyjaźni wprowadziły Dantego w środowisko społeczne wyższe od tego, w którym się urodził, wręcz najwyższe we Florencji. Alighieri nie byli magnatami, nie byli nimi również Portinari, choć o wiele bardziej od Alighierich zamożni i wpływowi. Natomiast rody Donati i Cavalcanti należały do najwybitniejszych i najpotężniejszych w mieście. Inni byli znajomi, z którymi Dante stykał się za pośrednictwem swojej rodziny. Wystarczy popatrzeć, z kim spotyka się 6 września 1291 roku, występując wraz z notariuszem ser Bonaventurą, synem zmarłego Tana, jako świadek czynności wyznaczenia przez niejakiego Guiduccia, syna Ciampaola, pełnomocnika mającego prowadzić sprawę wytoczoną przez niego gminie i parafii San Pietro w Petrognano. Pełnomocnikiem jest notariusz ser Maschio, syn zmarłego Bernarda, z parafii San Piero Maggiore, a więc z tego samego sesto Porta San Piero, w którym mieszkał Dante. Poeta występuje jako świadek obok takich ludzi może dlatego, że był z nimi zaprzyjaźniony, albo po prostu jako sąsiad. Uderza nas w każdym razie to, że widzimy go w towarzystwie osób bez nazwiska, a tylko z patronimikami, i że dla sporządzającego dokument jest on jednym z nich, Dante condam [quondam] Allaghieri, syn zmarłego Alighiera.
W Życiu nowym spotykamy Dantego ciągle w towarzystwie młodzieńców stojących wysoko w hierarchii społecznej i kobiet, które są zawsze ze „szlachetnego rodu”. Ta książka stanowi cenne źródło pozwalające zrekonstruować okazje do spotkań, jakie miała w tamtych czasach florencka młodzież; były one częste w kręgu tej samej płci, bardzo rzadkie w innym przypadku. W kościele podczas kazania lub nabożeństwa maryjnego Dante siedzi w miejscu, skąd może widzieć Beatrycze, i oczywiście ustawicznie kieruje wzrok w jej stronę, ale między nim a wybranką jego serca siedzi jakaś piękna szlachcianka, która zauważa jego spojrzenia i sądzi, że Dante patrzy na nią. Dostrzega je także wielu innych i rozbawieni wymieniają komentarze; najwidoczniej obecna w kościele publiczność nie zawsze uważnie słuchała słów kaznodziei.
Innym razem pewien przyjaciel, „sądząc, że sprawia mi wielką przyjemność”, prowadzi Dantego do domu kobiety, która tego właśnie dnia wyszła za mąż, gdzie w ozdobionej freskami sali panna młoda siedzi przy stole wraz z wieloma szlachciankami. Dante zachowuje się żałośnie, gdyż zauważa, że jest wśród nich Beatrycze, i wpada w panikę. Wszyscy to widzą, wreszcie przyjaciel wywleka go z sali. Epizod ten określa się zawsze pochopnie mianem uczty weselnej, my jednak pojmujemy go inaczej. To szczytowy moment złożonej, symbolicznej ceremonii ślubnej, dzień, w którym pan młody udawał się wśród świadków do domu teścia i „prowadził pannę młodą”, czyli szedł z nią do własnego domu. Ten obrządek przekazywania był jako taki otoczony środkami ostrożności podkreślającymi jego wagę. Stąd te wszystkie kobiety wokół panny młodej, gdyż „zgodnie z panującym we wspomnianym mieście obyczajem miały one towarzyszyć jej, kiedy zasiadała po raz pierwszy do stołu w domu pana młodego”. Przyzwoitość nakazywała, aby podczas pierwszego posiłku w nieznanym domu pannie młodej towarzyszyły kobiety, zanim zostawią ją samą z mężem u progu nowego życia, które spędzać będzie w intymnym stosunku z mężczyzną. Dante i jego przyjaciel nie zostali zaproszeni na posiłek; przyszli, „aby kobiety były należycie obsłużone”, czyli po to, aby uhonorować pannę młodą i jej towarzyszki zgodnie z etykietą podkreślającą jednocześnie ścisły podział płci i ich wzajemne poszanowanie.
Ponadto są pogrzeby – częste, bo wielu umiera młodo, jak owa przyjaciółka Beatrycze; Dante idzie, żeby po raz ostatni ją pozdrowić, i znajduje ją wśród czuwających kobiet, „które pełne współczucia płakały”. 31 grudnia 1289 roku umiera Folco Portinari, ojciec Beatrycze, i również wtedy zgodnie z ówczesnym obyczajem – obowiązującym według Dantego zwłaszcza we Florencji – kobiety i mężczyźni uczestniczą w obrządku osobno: „We wspomnianym mieście jest w zwyczaju, że przy takich smutnych wydarzeniach kobiety zbierają się z kobietami, a mężczyźni z mężczyznami”. Jaśniej brzmi pewien fragment Dekameronu: kobiety wchodziły do domu zmarłego, aby go opłakiwać, mężczyźni czekali na zewnątrz. Dlatego po śmierci Folca jedynie kobiety wchodzą do domu, by płakać razem z Beatrycze, Dante zaś może tylko przyglądać się im i słuchać, co mówią ze łzami w oczach, gdy wchodzą i wychodzą. Jemu także zebrało się na płacz, ale dobrze wie, że gwałci regułę wyznaczającą oddzielne role obu płciom, więc usiłuje ukryć swoją rozpacz. Kobiety dostrzegają to jednak i zdumione krzyczą: „Nam daj płakać”.
To tylko kilka momentów, w których Dante przestaje z osobami ze swojego środowiska społecznego. Właśnie ze swojego, a nie ze środowiska swojej rodziny, choć jest jasne, że kontaktował się najczęściej z sąsiadami z parafii i z sesto. Jego środowisko jest arystokratyczne, spotykają się tam magnaci szlachetnej krwi, jak członkowie rodziny Donati („ród starodawny, lecz nie bogaty” – napisał Dino Compagni), magnaci świeżej daty, jak przedstawiciele rodu Cerchi („ludzie niskiego pochodzenia, ale dobrzy kupcy, bardzo bogaci”) oraz zamożne osoby z ludu, jak te należące do rodziny Portinari, właściciele pałaców i wież, którzy wyrzekli się pasowania na rycerza i związanych z nim ceremonii, lecz pod innymi względami nie różnili się od magnatów. Gdyby Dante był tylko synem Alighiera, sadzaliby go pewno wśród najmniej ważnych gości, ale ponieważ wymieniał z nimi sonety, wolno mu było mówić per ty do synów rycerzy.
Miał też przyjaciół muzyków, z którymi przestawał, odkąd odkrył, że jest poetą; do wierszy komponowali muzykę. Prezentuje ich w pierwszych pieśniach Czyśćca. Nie bez powodu wprowadza ich od razu na progu królestwa miłości, po okropnościach wędrówki po piekle, gdzie spotykał prawie wyłącznie polityków i wojaków; to przyjaciele, których zbyt szybko utracił, bo w 1300 roku wszyscy już nie żyją. Nie przez przypadek spieszy do nich. Pierwszym muzykiem, którego Dante spotyka, jest Casella, jeszcze przed wkroczeniem do Czyśćca; aby to uzasadnić, wymyśla, że z jakiegoś powodu dusze mające pokutować nie wchodzą tam natychmiast, ale niekiedy krążą latami, zanim zostaną wpuszczone.
„Mój Casella” obejmuje Dantego radośnie; poeta rozpoznaje go nie od razu, lecz dopiero po usłyszeniu jego głosu, który najlepiej zapamiętał. Zaledwie go rozpoznał, prosi, aby przyjaciel zaśpiewał, gdyż kiedy na ziemi śpiewał pieśni miłosne, „cichły wszelkie moje pragnienia”. Casella intonuje oczywiście kanconę Dantego, do której sam zapewne skomponował muzykę, Amor che ne la mente mi ragiona [Amor, który w umyśle moim przemawia]. Jesteśmy w pieśni II Czyśćca. W czwartej Dante spotka innego przyjaciela, o którym nic nie wiemy, lecz który dużo dla niego znaczył – lutnika Belacquę, leniwego i dowcipnego, który go rozwesela, podobnie jak robił to za życia; dawni komentatorzy mówią, że był lutnikiem. Chyba się nie mylą, choć Dante na ten temat milczy. Belacqua [Pijwoda] to oczywiście przezwisko – może ironiczne, są to przecież czasy, kiedy każdy, kogo było stać na wino, nie pił wody. Cały fragment jest utrzymany w lekkim, żartobliwym tonie, ale spotkanie przyjaciela na drodze Czyśćca, czyli na drodze zbawienia, to także sposób na zażegnanie bólu wywołanego jego śmiercią: „Belacqua – rzekłem – jużeś ty bezpieczny” (IV 123).
Tego samego bólu dozna Dante później, spotykając w pieśni xxiii Czyśćca innego serdecznego przyjaciela, Forese Donatiego. Jego także rozpozna po głosie, ponieważ łakomczuchy wychudły z głodu tak dalece, że stały się nierozpoznawalne. Dante, rozweselony po spotkaniu z Belacquą, widząc Foresego w takim stanie, czuje, jak powraca ból wywołany jego śmiercią:
Lica twe martwe niegdyś opłakałem
A teraz znowu na płacz mi się zbiera
(XXIII 55–56)
Bólu spowodowanego przedwczesną śmiercią ukochanej osoby doświadczano w czasach Dantego nader często, poeta musiał doznać go wielokrotnie. Bice, córka Folca Portinariego, zmarła w wieku dwudziestu pięciu lat 8 czerwca 1290 roku. To decydująca data w życiu wewnętrznym Dantego, któremu na przeżycie żałoby – jak dzisiaj się mówi – potrzeba będzie wielu lat. Aby ten cel osiągnąć, napisze Komedię, w której będzie mógł „powiedzieć o niej [Beatrycze] to, czego nigdy o żadnej nie powiedziano”.
W ciągu swojego krótkiego życia była przede wszystkim pionkiem w rodzinnych rozgrywkach o awans społeczny. Wiemy już, że kiedy Dante spotkał siedemnastolatkę na ulicy, a ona po raz pierwszy go pozdrowiła, była już kobietą zamężną. Messer Simone de’ Bardi należał do rodziny wielkich bankierów, magnatów zaprzyjaźnionych z Donatimi, oczywistych wrogów Cerchich i ich przyjaciół: rodzin Cavalcanti, Alighieri i Portinari. Cecchino de’ Bardi, szwagier Beatrycze, uczestniczy pewnego dnia u boku Corsa Donatiego w gwałtownej bójce na ulicach Florencji, w której Guido Cavalcanti zostaje ranny w rękę. Po śmierci Beatrycze jej mąż, messer Simone, żeni się ponownie – z siostrą „niegodziwego rycerza”, messer Musciatta Francesiego, finansującego w wielkim stylu francuską koronę, a w szczególności Karola Walezjusza [Charles’a de Valois], pogromcę stronnictwa Cerchich. Małżeństwo Beatrycze miało rzecz jasna wyłącznie polityczną wymowę, oznaczało chwilową zgodę dwóch rodzin z przeciwnych sobie stronnictw. Nie było oparte na uczuciu; tłumaczy to, dlaczego w historii miłości do Beatrycze, wplecionej przez Dantego w jego dzieła, brak jakiejkolwiek wzmianki o zazdrości.
* ilustracje nie pochodzą z książki
Fragment pochodzi z książki:
Alessandro Barbero
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2022