O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Tyniec według Jana Stanisławskiego. Obrazki szczęśliwego mariażu natury z architekturą



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Jeśli przypowieść o budowie domu na skale potrzebowałaby wyrazistego zobrazowania, to za ilustrację może posłużyć obraz tynieckiego klasztoru. Zespół budynków położony na wapiennych skałach (Wzgórze Klasztorne na 233 metrach wysokości n.p.m.) od strony Wisły kończy się dramatycznie wielometrową pionową ścianą. Jest to spektakularny widok. Klasztor to w istocie twierdza, a opactwo, ulokowane przy dawnej stolicy państwa, w ważnym punkcie komunikacyjnym, uczestniczyło w wielu wydarzeniach historycznych i do dziś jest miejscem szczególnym.

Jan Stanisławski, Tyniec o zmroku, pejzaż, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła Sztuka

Jan Stanisławski, Tyniec o zmroku | 1904, Muzeum Narodowe w Krakowie

Wiele się zmieniło w charakterze budowli, ale Tyniec zachował coś istotnego z ducha średniowiecza – regułę zakonną. Gospodarzami Tyńca są wciąż mnisi reguły św. Benedykta z Nursji, najstarszego zakonu chrześcijańskiego, który dotarł na ziemie polskie. Atutem Tyńca jest nie tylko charakterystyczna duchowość mnichów, ale również niezwykle malownicze położenie klasztoru. Miejsce to zostało rozsławione jednak nie tylko przez działalność mnichów i historię, ale także artystów: malarzy, pisarzy i fotografów.

Tyniec, klasztor Benedyktynów, fotografia, Niezła Sztuka

Tyniec – klasztor benedyktynów (widok od południa), fot. nieznany | przed 1901, Muzeum Narodowe w Krakowie

Gdy pod koniec XIX wieku w szkołach artystycznych nastała moda na malarstwo plenerowe, to Tyniec był jednym z ulubionych miejsc do ćwiczenia warsztatu malarskiego. Doceniano bliskość Krakowa, romantyzm miejsca, przyjazne warunki do pracy, ciszę. Jana Stanisławskiego można śmiało uznać za ojca polskiej szkoły pejzażu. Utalentowany, uwielbiany przez swoich studentów, szanowany profesor malarstwa krajobrazowego uczył w Szkole Sztuk Plastycznych w Krakowie (dziś ASP). Wywodził się z pracowni akademików: Wojciecha Gersona i Francuza Emila Carolus-Durana, ale nie kontynuował sztywnej tradycji swoich nauczycieli. W Paryżu malarz zetknął się z nowinkami w sztuce, choć był daleki od bezkrytycznego przyjmowania trendów zachodniej sztuki. Gdzieś na granicy stylów malarskich tworzył się jego własny. Malarz wiele podróżował na wschód Europy. W czasach młodości w Petersburgu uczył się matematyki, a potem wielokrotnie brał udział w plenerach malarskich na Kresach. Być może to tam właśnie pokochał świat przyrody. Ta miłość towarzyszyła mu całe życie.

Jan Stanisławski, plener, Tyniec, fotografia, Niezła Sztuka

Jan Stanisławski na plenerze pod Tyńcem, fot. materiały autorki

Za jego namową młodzi adepci sztuki wyszli z dusznych pracowni, by obrazować na płótnach i tekturach (tego podłoża nie używali tylko biedni studenci, ale i sam profesor) Kraków i jego okolice, m.in. Tyniec i Tenczynek. Jaki był efekt tego dotlenienia przy sztalugach? Wielu z uczniów Stanisławskiego zostało ważnymi dla polskiej sztuki malarzami, na przykład oddany mistrzowi Stefan Filipkiewicz – jeden z najlepszych pejzażystów okresu młodopolskiego. To on jest autorem uroczego pejzażu wsi tynieckiej: Pejzaż z Tyńca. Nie wypada nie dokonać tu jednak szczerej analizy.

Stefan Filipkiewicz, Pejzaż z Tyńca, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła Sztuka

Stefan Filipkiewicz, Pejzaż z Tyńca | 1910, Muzeum Narodowe w Warszawie

Prace z Tyńca, które zwróciły największą uwagę, to jednak małe obrazki autorstwa Stanisławskiego, choć inne interesujące wizerunki opactwa tworzył też na przykład Henryk Szczygliński. Na postawie jego pracy wykonano pocztówkę z ciekawym ujęciem tynieckiego zabudowy wiejskiej z opactwem w tle.

Prace Stanisławskiego z typowym dla malarza dążeniem do syntezy mają charakter szkiców malarskich. Tworzone ekspresyjnie, alla prima. Na owe czasy był to styl nowatorski. Wrażliwie zapisane ulotne efekty świetlne, przykuwające uwagę stonowane barwy, niebanalne kompozycje obrazów i aura tajemniczości czynią z tych prac ciekawe obiekty sztuki i niebanalną opowieść o ważnym zabytku. Stanisławski zawieszony między impresjonizmem, ekspresjonizmem i akademizmem najczęściej przyporządkowywany jest symbolizmowi, jednemu z najważniejszych kierunków w sztuce przełomu XIX i XX wieku. Bohaterem obrazów jest nie tylko samo opactwo, ale i Wisła. Rzeka, jest integralną częścią krajobrazu Tyńca. Dla Stanisławskiego zetknięcie malowniczej architektury i natury stanowiło pretekst do pokazania harmonijnego przenikania się świata człowieka i przyrody.

Obrazy są w dużej mierze apoteozą natury. Spośród wielu przedstawień z motywem klasztoru wyróżniają się pełne nastrojowości nokturny. Na malutkim obrazie Księżyc autor umieścił pełnię księżyca nad ruinami. Jedna z baszt dawnego klasztoru jakby żarzyła się od lunarnego światła. Obraz jest bardzo kolorowy jak na nokturn. Tyniec o zmroku to kolejna praca pełna mięsistych pociągnięć pędzla, przedstawiająca klasztor w jedności z otoczeniem. Budowla jest niczym przedłużenie skały. Pejzaż skąpany jest w ciepłym świetle ugrów, różu, fioletów i brązów. W wodzie widać odbicie lśniących na brązowo skał.

Artysta wykonał również ciekawe szkice ołówkiem i węglem oraz ilustracje do utworu Powieść o udałym Walgierzu autorstwa Stefana Żeromskiego na zamówienie Zenona Przesmyckiego, z którym Stanisławski się przyjaźnił. Przesmycki, wybitna postać okresu Młodej Polski, poeta i krytyk literacki, pisał o Tyńcu zobrazowanym przez Stanisławskiego jako o miejscu „legendą pachnącym”. Cykl nowatorskich litografii „literackich” Stanisławskiego pochodzi z lat: 1902–1904. Poetycką kompozycję z roku 1903 wyróżnia nietypowy kadr. Malarz nie skupia się na budowli klasztornej, kościele św. Piotra i Pawła, ale tylko na fragmencie muru opactwa. Głównym elementem obrazu jest widok z dziedzińca na odbicie chmur w Wiśle. Podobna w odczuciu jest praca olejna Wisła pod Tyńcem, malowana ze wzgórza, na której główną rolę odgrywa rzeka. Pokazane są jej meandry i szeroka perspektywa na okolicę.

Henryk Sienkiewicz w Krzyżakach porusza ważny aspekt życia opactwa.

„W Tyńcu, w gospodzie Pod Lutym Turem, należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał”.

Tyniec nie był wcale odosobnionym obszarem, jak się często uważa. Przez wieki do ojców benedyktynów przybywały ważne osobistości świata duchownego, politycznego i kulturalnego. Było to miejsce modlitwy, centrum religijne, ale również miejsce spotkań ludzi z różnych części Polski i Europy.

Nie mamy w Polsce, oprócz Tyńca, zespołów budowli klasztornych, które byłyby użytkowane przez blisko tysiąc lat. Opinie historyków co do daty powstania klasztoru w Tyńcu są podzielone. Niektórzy twierdzą, że opactwo zostało ufundowane przez Kazimierza Odnowiciela w 1044 roku, by pomóc w stabilizowaniu państwa po najeździe Czechów i walkach wewnętrznych. Ojcowie w Tyńcu mieli stanowić zaplecze dla biskupstwa krakowskiego i wciąż tworzącej się diecezji. Mnisi byli niegdyś czynnie włączeni w formowanie struktury Kościoła.

Jan Stanisławski, Wieczór na Wiśle, Tyniec, pejzaż, sztuka polska, Niezła Sztuka

Jan Stanisławski, Wieczór na Wiśle | 1902, Muzeum Narodowe w Krakowie

Mury opactwa w Tyńcu były świadkiem wielu strasznych wydarzeń. Wielokrotnie było niszczone. W 1259 roku zrujnowane przez Tatarów, potem w czasie buntu przeciwko Władysławowi Łokietkowi, podczas Potopu Szwedzkiego i Konfederacji Barskiej. Klasztor przeżył upadek w czasie zaborów. Cesarz w 1816 roku podjął decyzję, by wypędzić mnichów. Ostatecznie katastrofalny w skutkach okazał się rok 1831, gdy nastąpił pożar. Nowy okres dla Tyńca rozpoczął się tuż przed wybuchem II wojny światowej. 30 lipca 1939 roku do ruin przybyło dziewięciu zakonników. Pierwszym przeorem nowej wspólnoty został Belg, ojciec Karol van Oost, a jego zastępcą ojciec Piotr Roztworowski, który stał się zasłużoną postacią dla polskich benedyktynów.

Benedyktyni, Tyniec, fotografia, Niezła Sztuka

Pierwsi Benedyktyni w Tyńcu po powrocie w 1939 roku, źródło: materiały autorki

Remont opactwa rozpoczęty w 1947 roku trwał aż do roku 2008. Trzeba pamiętać, że Stanisławski wraz ze swymi uczniami miał przed sobą zupełnie inny obraz Tyńca niż my obecnie. Melancholijne motywy rozpadających się architektoniczno-historycznych obiektów były popularne w sztuce XIX wieku. Również dla nowych pokoleń malarzy plenerowych ruiny stanowiły wdzięczny temat. W tym kontekście Tyniec budził dużo uczuć, także patriotycznych wraz ze wzrostem nastrojów niepodległościowych. Był celem licznych wycieczek. Do dziś można natknąć się gdzieniegdzie na stare pocztówki z wizerunkami tynieckich ruin. W 2017 roku opactwo stało się Pomnikiem Historii. Przed „najazdem” na Tyniec „szkoły” Stanisławskiego zabytek przyciągał artystów do studiów rysunkowych, m.in.: Napoleona Ordę (1807–1883), Aleksandra Lessera (1814–1884) i Alfreda Schouppé (1812–1899).

Na postawie rysunku Ordy wykonano grafikę w Albumie widoków historycznych Polski poświęcony Rodakom i Albumie widoków przedstawiających miejsca historyczne Królestwa Galicyi i ziem krakowskich. Widok tynieckiej ruiny jest wyraźny i monumentalny. W podobnym historyzująco-nostalgicznym nastroju jest rysunek Schouppégo Widok klasztoru w Tyńcu nad Wisłą. Choć tu klasztor zobrazowany został z przeciwnego brzegu Wisły, pokazuje wzgórze wraz z dalszym planem krakowskiej architektury.

Wątków tynieckich związanych z kulturą i sztuką można znaleźć o wiele więcej. Sama historia miejsca może posłużyć za niezły podręcznik historii Polski, ale warto poznać Tyniec od jeszcze jednej strony związanej ze sztuką. Opactwo przez wieki było w posiadaniu jednego z najważniejszych średniowiecznych obiektów sztuki: Sakramentarza tynieckiego. Księga powstała ok. 1072–1075 roku w Kolonii. Obecnie przechowywana jest w Bibliotece Narodowej. W opisie zabytku można przeczytać:

Ten bogato zdobiony kodeks to nie tylko jeden z najstarszych (XI w.) rękopisów przechowywanych w Polsce, ale także intrygujące źródło wiedzy na temat kultury państwa Piastów”.

W księdze znajdują się całostronicowe malowidło Maiestas Domini i Ukrzyżowanie oraz kilkanaście zdobionych inicjałów. Z racji ozdobnego charakteru i użycia najlepszych materiałów uważa się, że księga służyła nie tylko opactwu, ale była „opieczętowana” królewskim gestem. Stanowiła wyraz hojności i splendoru monarchii.


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Agata Jóźwiak

Malarka, uzyskała dyplom z malarstwa na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Autorka albumu: „W głąb krajobrazu. Pejzaże Karpat Polskich”. Propaguje malarstwo pejzażowe i klasyczne. Lubi zdobywać wiedzę i dzielić się nią. Zakres jej zainteresowań to: relacja artysty i natury na przestrzeni wieków, sztuka dziewiętnastego wieku, sztuka Chin i Japonii.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz