„Nazwa bez wystawy, wystawa bez nazwy”
Krupa Art Foundation
23 listopada 2024 – 1 czerwca 2025
Co za dzień! W piątek odwiedziłyśmy Wrocław i to był ogrom wrażeń. Gnijąca noga Filipa (Rybkowskiego), płaszcz z krwi Łukasza (Stokłosy), wir wodny z Arielki (Tony’ego Cragga). To alternatywne tytuły dzieł wymyślone przez dzieci. No dawno się tak dobrze nie bawiłyśmy, jak na wystawie kuratorowanej przez dzieciaki w Krupa Art Foundation. Mali kuratorzy, w wieku 6–12 lat, sami wybrali dzieła z obszernej kolekcji Sylwii i Piotra Krupów, do których stworzyli własne opisy, zaplanowali ich rozmieszczenie w galerii, a nawet wybrali kolorystykę ścian np. tapetę w panterkę. Widać tu wytężoną pracę niezwykłej, dziecięcej wyobraźni. Wielka szczerość w podejściu do sztuki i dobra zabawa w tworzeniu wystawy, udzielają się oglądającym. Zachwyciło nas to, jak nie kierując się popularnością artystów, dzieci wybrały naprawdę świetne prace m.in. Tony’ego Cragga, Andy’ego Warhola, Tadeusza Dominika, Teresy Pągowskiej, Ryszarda Winiarskiego, Małgorzaty Mirgi-Tas, Edwarda i Poli Dwurnik.

Wystawa Nazwa bez wystawy, wystawa bez nazwy w Krupa Art Foundation we Wrocławiu, fot. Fundacja Niezła Sztuka
Z wielką uważnością i ciekawością podeszły do każdego z wybranych dzieł, sztuka wzbudziła wielkie emocje. A właśnie emocje były kluczem do zbudowania tej wystawy. Wzruszające było czytanie stworzonych przez małych kuratorów opisów dzieł. Dzieciaki mają ten wspaniały dar szczerości w mówieniu tego do widzą i co czują. Ich świeżość spojrzenia i bezpośredniość w odbiorze sztuki jest poruszająca. Dzieci umieją w sztukę zdecydowanie.
Mali kuratorzy przewidzieli nawet miejsce na chwilę wytchnienia w trakcie zwiedzania i stworzyli strefę wolną od sztuki, gdzie na miękkich poduszkach można usiąść i odpocząć.
Proces ich zaangażowania nie kończył się na wyborze prac, w drodze głosowania wybrały też tytuł wystawy – Nazwa bez wystawy, wystawa bez nazwy – z zaproponowanych przez siebie wersji. Mogły towarzyszyć od kuchni w powstawaniu wystawy, wieszaniu dzieł.
Skoro to wystawa tworzona przez dzieci, nie mogło zabraknąć też obrazu Edwarda Dwurnika z 1985 roku, który stworzył wspólnie z pięcioletnią córką Polą. Poruszające są domalowane przez nią fragmenty, jak ten uroczy kotek w centrum. Duet artystyczny zdradza też sygnatura – Edward Dwurnik i… Pola.