Antoni Piotrowski (1853–1924), polski malarz. W 1867 roku rozpoczął naukę w prywatnej pracowni Wojciecha Gersona. Kontynuował ją w jego Klasie Rysunkowej, pod kierunkiem m.in.: Rafała Hadziewicza i Aleksandra Kamińskiego. Wtedy także Piotrowski zaczął tworzyć dla zarobku: zamieszczał swe rysunki w popularnych czasopismach „Kłosy”, „Kolce” oraz „Tygodniku Ilustrowanym”. Zarabiał też malując stacje Męki Pańskiej do kościołów.
W latach 70. wyjechał do Paryża. Malował wtedy obrazy tematycznie związane z powstaniem styczniowym, które cieszyły się popularnością wśród nabywców. Ponadto malował także konie na zamówienie braci Charlesa i Emonda Blance w ich stajni w miejscowości Lamorlay.
W 1885 zawiązał współpracę z angielskimi oraz francuskimi czasopismami ilustrowanymi. Ważnym okresem w jego twórczości było pełnienie obowiązków artystycznego korespondenta wojennego podczas powstania Bułgarów przeciwko Turkom oraz wojny serbsko-bułgarskiej. W oparciu o szkice powstało 10 obrazów. W 1895 roku namalował najlepszy ze swoich obrazów z tego cyklu – Rzeź w Bataku. W następnych latach Piotrowski wyjeżdżał do Bułgarii kilka razy.
W latach 1894-95 brał udział w malowaniu Panoramy tatrzańskiej wraz z Teodorem Axentowiczem, Stanisławem Janowskim oraz Władysławem Wankie. W następnych latach na zaproszenie Wojciecha Gersona stworzył freski (wg kartonów Gersona) w kościele św. Katarzyny w Petersburgu. Następnie przyjął zlecenie na malowidła na plafonie salonu w pałacu Jakuba Hertza w Łodzi.
Piotrowski przeniósł się do Warszawy i tam założył pracownię, współpracował też z Wojciechem Gersonem w jego szkole rysunkowej oraz przy tworzeniu czasopisma „Świat”. W latach 1903-05 wyjeżdżał jako korespondent londyńskiego czasopisma „Daily Graphic” do Belgradu, aby tworzyć rysunkowe reportaże z wydarzeń na terenie Rumunii, Serbii, Bułgarii i Grecji. Następnie zamieszkał pod Warszawą, gdzie stworzył cykl rysunków dokumentujących rewolucje 1905 roku oraz szkice z wojny rosyjsko-japońskiej (Nasi w Mandżurii, Modlitwa Polaków przed bitwą, Na pozycjach).