Magazyn artystyczno-literacki „Chimera” ukazywał się w szczytowym okresie Młodej Polski i był ideą, owocem aspiracji, ambicji, marzeń i sił twórczych jednej osoby – Zenona Przesmyckiego (pseudonim Miriam). Periodyk ten do dzisiaj pozostaje niedoścignionym wzorem udanego połączenia treści literackich i plastycznych.

Edward Okuń, Noc | 1905, źródło: DESA Unicum
Magazyn „Chimera”, który ukazywał się w latach 1901-1907 (łącznie wydano 30 zeszytów, każdy o objętości regularnej książki, składających się łącznie na dziesięć tomów), reprezentował najwyższy poziom edytorski, plastyczny oraz literacki, inspirował, wytyczał artystyczne trendy i stanowił kwintesencję estetycznych i intelektualnych prądów epoki. W sumie dorobek pisma to ponad 5000 stron literatury i sztuk plastycznych. Zenon Przesmycki (jako „Miriam”) był pomysłodawcą, twórcą, redaktorem naczelnym, a także sponsorem miesięcznika. Ideą, która towarzyszyła pomysłodawcy na każdym etapie wydawniczym, było przeświadczenie, że książka jest dziełem sztuki, a jednocześnie przedmiotem sztuki użytkowej. To właśnie podejście sprawiło, że „Chimera” stanowiła absolutnie wyjątkową koncepcję artystyczną. Do dzisiejszych czasów nikt już nie powtórzył sukcesu Miriama i nie stworzył pisma-książki o sztuce na miarę jego dzieła.

Wzorowany na ornamentach bizantyjskich znak graficzny czasopisma autorstwa Edwarda Okunia
Zanim jednak czterdziestoletni Przesmycki porwał się na realizację długo opracowywanego projektu, jakim była „Chimera”, zdobył uznanie jako tłumacz literatury francuskiej, redaktor i dziennikarz, poeta. Dzisiaj powiedzielibyśmy o osobie jego pokroju „animator kultury” albo „działacz na polu sztuki”. Jego pasja, przedsiębiorczość, perfekcjonizm, a także zasoby finansowe sprawiły, że czasopismo zapisało się na trwałe w polskiej kulturze i do dzisiaj stanowi przykład niekomercyjnego, a przy tym wysokobudżetowego w kwestii treści i formy projektu, który realizował bliskie Miriamowi hasło: „sztuka dla sztuki”.

Zenon Przesmycki
Urodził się 22 grudnia 1861 roku w szlacheckiej rodzinie w Radzyniu Podlaskim. Ukończył w Warszawie studia prawnicze, jednak nigdy nie podjął pracy związanej ze zdobytym wykształceniem. Od młodzieńczych lat fascynowała go literatura. Dzięki swoim przekładom poezji francuskiej zaczął się obracać w warszawskich kręgach artystycznych i zadebiutował w „Kurierze Codziennym” (1881). W latach 1887-1888 Przesmycki pracował jako redaktor warszawskiego „Życia”.
Pod koniec lat 90. XIX wieku Przesmycki wyjechał z kraju, najpierw do Paryża, następnie do Wiednia, i innych miast. Stamtąd przesyłał swoje krytyczne felietony dla pisma „Świat” („Harmonie i dysonanse” 1891 rok). Wydany w 1893 roku tomik poezji Z czary młodości nie spotkał się z dobrym przyjęciem przez krytyków. Pogodzony z faktem, iż jego własna twórczość nie jest wybitna, Przesmycki skoncentrował się na pracy tłumacza, redaktora i krytyka. W trakcie podróży po Europie zafascynowała go postać i dzieło filozofa, matematyka i fizyka polskiego (piszącego wyłącznie po francusku) – Józefa Hoene-Wrońskiego (1776-1853). Przesmycki zaczął z wielką pasją i zaangażowaniem (także finansowym) zbierać rękopisy, listy i dokumenty dotyczące wielkiego myśliciela, zamierzając wydać jego dzieła zebrane. Kierowanie poszukiwaniami dokumentów i pism, podczas pobytu w Paryżu, a także tłumaczenia poezji francuskiej (Rimbauda, Baudelaire’a, Verlaine’a), wypełniały całkowicie życie Przesmyckiego. W poszukiwaniach pomagała mu wówczas krewna filozofa – Aniela Hoene, kierująca prestiżowym gimnazjum żeńskim przy ulicy Mazowieckiej w Warszawie, która kilka lat później miała zostać żoną Przesmyckiego.
Przebywając jeszcze w Paryżu, Przesmycki zaczął skrupulatnie przygotowywać koncepcję pisma. Jego nazwa „Chimera” (w mitologii postać o ludzko-zwierzęcych kształtach) nawiązywała do podstawowego założenia, jakie przyjął pomysłodawca – miesięcznik miał być hybrydą złożoną z tekstów i prac plastycznych różnych epok oraz prądów artystycznych. Każdy zeszyt z założenia zawierał zarówno polską jak i tłumaczoną z obcych języków poezję, teksty prozatorskie, recenzje i eseje redaktora naczelnego prezentujące jego poglądy.
Chcąc pozyskać do współpracy najświetniejsze pióra swoich czasów, Miriam przygotował konspekt pisma, który dystrybuował w środowiskach artystycznych. Zanim jednak doszło do wydania „Chimery” (pierwszy numer ukazał się w styczniu 1901 roku), do paryskiego mieszkania Przesmyckiego napływała lawina listów od bliskiego znajomego – Stanisława Przybyszewskiego (pseudonim Przybysz), który zmagał się z licznymi problemami – na skutek zdrad artysty rozpadało się jego małżeństwo z piękną Dagny, kłopoty miało też kierowane przez Przybysza pismo literackie „Życie”. 24 sierpnia 1899 roku Przybyszewski pisał:
„Mój złoty Zenonku. Zrób mi wielką łaskę, napisz nam choć parę słów. Cóż się z Tobą dzieje? No, zmiłuj się najdroższy. Stach.”.
Po powrocie do kraju w grudniu 1899 roku. Przesmycki namawiany był przez Przybysza do objęcia redakcji krakowskiego „Życia”. Pismo ostatecznie jednak padło w lutym 1900 roku.
W Warszawie i Krakowie szybko rozeszła się wiadomość o nowym koncepcie Przesmyckiego. Towarzyszyła jej plotka, że pomysłodawca będzie płacił z góry gotówką. Miriam pozyskał dla swojego pisma wybitne nazwiska starszych twórców (Przybyszewski, Kasprowicz, Reymont) oraz młodych, głośnych już autorów (Maria Komornicka czy jej były mąż Jan Lemański).
W zakresie sztuk plastycznych głównymi współpracownikami „Chimery” stały się znane nazwiska epoki – malarze Józef Mehoffer i Edward Okuń. Obaj tworzyli okładki, znaki (stemple) graficzne (dzisiaj powiedzielibyśmy logo „Chimery”), rysunki rozpoczynające i kończące poszczególne teksty, czy też grafiki rozdzielające partie prozy.
Redakcja „Chimery” mieściła się początkowo na ulicy Książęcej 7 w Warszawie, od poł. 1902 roku przy ul. Nowy Świat 22, w ostatnich miesiącach 1907 roku biuro przeniesiono na ul. Widok 13. Redakcja pisma była w istocie ośrodkiem kulturalno-artystycznym, organizowano w niej odczyty i wystawy prac plastycznych (m.in. grafik Dürera).
Dla perfekcjonisty Miriama liczyło się wszystko: nie tylko zawartość literacka i względy estetyczne (później z wielką starannością wybierał i sprowadzał z zagranicy papier), ale też typografia tekstu (krój, wysokość i rodzaj czcionki sprowadzanej ze Stanów Zjednoczonych, rozmiar marginesów i operowanie pustymi przestrzeniami na stronie, podział tekstu na akapity i łamy). Nawet ekspozycja tytułu, nazwisko autora (zawsze na drugim planie, na końcu utworu, co podkreślało, że ważny jest sam przekaz, nie jego twórca) miało istotne znaczenie.
Pismo z założenia miało charakter elitarny. Miesięcznik (wychodzący nieregularnie z uwagi między innymi na cenzurę rosyjską oraz wymogi Przesmyckiego) wydawano w ilości zaledwie 600 egzemplarzy, nabywców było z reguły około 400. Istniała też wersja „luksusowa”, wydawana dla wąskiego kręgu odbiorców na najwyższej jakości papierze. Wysoki poziom edytorski sprawiał, że pismo nie było w stanie przynosić zysków i utrzymywało się głównie dzięki finansowaniu go przez Miriama.
Dzisiaj podaje się „Chimerę” jako sztandarowy przykład estetyki i idei Młodej Polski. Pismo wpisywało się w aktualne prądy artystyczne (dekadentyzm, ibsenizm, idee Nietzschego, japońszczyzna) i przyswajało zachodnie wzorce trwającej w Europie secesji. Od pierwszego zeszytu „Chimera” zyskała opinię prestiżowego, opiniotwórczego periodyku, którym powszechnie się zachwycano. Oczywiście, byli też krytycy odnoszący się z niechęcią do koncepcji „sztuki dla sztuki”, jednak faktem jest, że twórcy współpracujący z „Chimerą” zyskiwali uznanie.

Maria Komornicka
Jedna z największych „gwiazd” pisma, wybitna poetka i prozaiczka Maria Komornicka (na zdjęciu obok) pisała w liście do matki z Paryża 29 września 1903 roku.: „(…) fakt drukowania w „Chimerze” otwiera wszystkie drzwi, w ogóle nieufne.”
Można stwierdzić, że „Chimera” była autorską kolekcją Miriama, kolekcją dzieł sztuki ukazujących istotę bytu. Pismo było też swoistą platformą spotkań ze sztuką najwyższą twórców dawnych i współczesnych oraz czytelnika. Przesmycki twierdził, iż źródło prawdziwej sztuki ukryte jest w tej niewidzialnej sferze istnienia, do której dostęp mają tylko nieliczni spośród żyjących. Do tych „wybranych” kierował swoje wydawnictwo. Do zeszytów była też dodawana tzw. „wkładka”, np. światłodruk Melancholia Dürera. Niekiedy dodawano kopie graficzne bardzo modnych drzeworytów japońskich z kolekcji Feliksa Jasieńskiego (Manggha) czy akwarele.
Na przestrzeni sześciu lat ukazywania się „Chimery”, publikowano w piśmie prace takich artystów jak: Leśmian, Norwid, Kasprowicz, Przybyszewski, Staff, Komornicka, Nałkowska, Nietzsche, Keats, Rimbaud, Baudelaire, Gide, Verlaine, Zeyer, d’Annunzio.
Miriam czuwał nad całością projektu, a pomagał mu sekretarz – jako pierwszy tę funkcję pełnił Stanisław Brzozowski, beznadziejnie zakochany w Dagny Przybyszewskiej. W kwietniu 1901 roku. popełnił w redakcji „Chimery” samobójstwo, a zaledwie cztery tygodnie po tym tragicznym wydarzeniu – 23 maja 1901 roku w Tyfilisie, obiekt uczuć Brzozowskiego została zastrzelona w miłosnym szale przez Władysława Emeryka. Tajemnicza i fascynująca Dagny Juel-Przybyszewska (przyjaciółka Miriama) została uczczona w 9. zeszycie „Chimery”.
Posadę sekretarza po Brzozowskim objął poeta Jan Lemański, autor publikowanych w „Chimerze” bajek, a także były (rozwód nastąpił w 1900 roku) mąż drukującej w „Chimerze” Marii Komornickiej. Pomimo trudnej przeszłości (w trakcie podróży poślubnej na krakowskich Plantach zazdrosny Lemański strzelał do żony), twórcy musieli koegzystować na kartkach „Chimery” – Miriam nie uznawał ograniczeń, jakie narzucałyby mu skomplikowane relacje międzyludzkie.
Jako fundator i pomysłodawca pisma, Przesmycki czuwał nad samodzielnie wypracowaną ideą artystyczną „Chimery”. Na poziomie operacyjnym oznaczało to, że nie miał oporów w nakłanianiu współpracujących autorów do konkretnych pomysłów. Narzucając kierunki i pewien estetyczny schemat (charakterystyczny dla pisma styl), w pewnym sensie manipulował artystami. Młode talenty pisały dla niego na wyłączność, zyskując sławę i prestiż, ale też uzależniając się od Miriama. Tak było z Marią Komornicką – urodzoną 25. sierpnia 1876 roku w Grabowie poetką, która w wieku 16 lat spektakularnie zadebiutowała opowiadaniem Z życia nędzarza.
Podejmując współpracę z Miriamem, 25-letnia Komornicka była już znaną (choć dla wielu kontrowersyjną) autorką, przez niektórych okrzykniętą wręcz jako genialną. Jednak to wiersze i teksty prozatorskie, jakie powstały z myślą o publikacji „Chimery”, przez wielu literaturoznawców uznawane są za szczyt jej osiągnięć. Na przestrzeni sześciu lat działania pisma, jej utwory znajdowały się w niemal każdym zeszycie, również w ostatnim, który ukazał się w grudniu 1907 roku, kiedy Komornicka przebywała w zakładzie dla chorych psychicznie w Opawie. Do najwybitniejszych jej tekstów z „Chimery” zalicza się niezwykłe testy prozatorskie Biesy i Miłość oraz cykl poetycki Czarne płomienie.
Od początków znajomości Komornickiej i Przesmyckiego, poetka traktowała go niczym duchowego guru. Nazywała go swoim Magiem. Był dla niej najwyższym autorytetem w kwestiach artystycznych. O tym, jak wielki wpływ na jej twórczość miał Miriam świadczy fakt, że Komornicka nie umiała mu odmówić w kwestii prośby o recenzowanie dla „Chimery” utworów literackich innych autorów. Poetka uważała, iż tego typu działalność jest deprecjonująca, mimo to zgodziła się. Nie chcąc podpisywać recenzji swoim nazwiskiem, posługiwała się pseudonimem Piotr Włast.
Swoje utwory dla „Chimery” Komornicka pisała chcąc sprostać określonym wymogom Przesmyckiego, wpisać się w jego wizję i poruszyć głównie jego wrażliwość. Współpraca okazała się nad wyraz owocna, jednak postępujące problemy, z jakimi zmagała się autorka, doprowadziły do punktu zwrotnego w jej życiu i zaprzepaściły tak świetnie zapowiadającą się karierę literacką.
W lipcu 1907 roku w poznańskim hotelu „Bazar” Komornicka oświadczyła, iż przeistoczyła się w Piotra Własta i chce być traktowana jak mężczyzna. Rodzina umieściła odmawiającą ubrania sukien Marię w prywatnym zakładzie dla umysłowo chorych. Przez siedem kolejnych lat poetka przebywała – wbrew swojej woli – w domach wariatów, skąd słała rozpaczliwe prośby o uwolnienie.
Przesmycki wykreował Komornicką jako gwiazdę „Chimery”, jednak gdy ta zmagała się z potwornymi przeciwnościami losu (miała między innymi zapaść psychiczną w trakcie pobytu w Paryżu w 1903 roku.), Miriam nie zdobył się na jakikolwiek gest wsparcia dla artystki, dla której był jedną z najważniejszych osób. Tak istotna dla poetki postać Maga – z dużym prawdopodobieństwem ukochanego lub kochanka – przewijała się w listach wysyłanych przez Marię-Piotra do matki z kolejnych zakładów psychiatrycznych. W tym czasie Miriam w żaden sposób nie próbował jej pomóc, nie wykazał żadnego zainteresowania tragicznym losem gwiazdy „Chimery”.
Wraz z wybuchem wojny w 1914 roku, Komornicka opuściła zakład psychiatryczny i nadal konsekwentnie żądając by traktowano ją jako mężczyznę, przebywała w rodzinnym majątku w Grabowie u rodziny swojego brata. Tam stworzyła bogaty zbiór różnorodnych wierszy Księgę poezji idyllicznej. Kompletnie zapomniana, naznaczona stygmatem wariatki, wysyłała swoje utwory Miriamowi, ten jednak i tym razem nie odnowił z nią kontaktu, prawdopodobnie potraktował jej utwory jako niewiele warte teksty osoby chorej psychicznie. Zapewne nawet nieznaczne wsparcie ze strony Przesmyckiego byłoby bardzo cenne dla odizolowanej od świata i ludzi poetki. Do dzisiaj Księga Poezji Idyllicznej nie została w całości opublikowana, choć wiele osób nie ustaje w wysiłkach, aby ten zbiór poezji trafił do rąk czytelników.
Jeszcze w latach 90. XIX wieku Przesmycki odkrył Norwida, który znany był w zasadzie tylko w wąskich kręgach Polonii Francuskiej. Niemal niepublikowane dzieła poetyckie i plastyczne Norwida zafascynowały go tak bardzo, iż podjął się prowadzenia szeroko zakrojonych, kosztownych poszukiwań wszelkich rękopisów, listów i pamiątek. Norwidiana zbierane były w całej Europie przez kilkudziesięciu ludzi, którymi kierował Przesmycki. Jego wielką ideą była publikacja „dzieł zebranych” Norwida. Realizacja (nie do końca udana) tej koncepcji zajęła mu kilkadziesiąt lat! „Chimera” od początku swego istnienia popularyzowała twórczość Norwida, a tom VIII pisma (zeszyty 22-24 z 1904 roku) był mu w całości poświęcony, co przyczyniło się do rozbudzenia wielkiego zainteresowania niezbyt znanym do tej pory poetą.
W 1905 roku Miriam poślubił Anielę Hoene. Małżonkowie nie mieli dzieci. Aniela była zaangażowana w prowadzenie żeńskiego gimnazjum, a przy tym czynnie wspierała męża w jego poszukiwaniach rękopisów Norwida. Oprócz mieszkania na Mazowieckiej, Przesmyccy kupili dom w Chyliczkach (k. Piaseczna). W miejscu nazywanym przez nich „samotnią” oboje mogli oddać się fascynacji ogrodnictwem. Na swoim skrawku ziemi uprawiali rzadkie odmiany róż.
Kłopoty z finansowaniem pisma, a przede wszystkim zaangażowanie Miriama w projekt publikacji dzieł zebranych Norwida sprawiły, że ostatecznie w grudniu 1907 roku ukazał się ostatni (potrójny) zeszyt „Chimery”. Po zamknięciu miesięcznika Przesmycki niemal całkowicie poświęcił się idei publikacji „dzieł zebranych” Norwida. Przygotowywał edycję ośmiu tomów, samodzielnie tworzył przypisy i czuwał – jak zawsze – nad perfekcyjną szatą graficzną. Z wyjątkiem tłumaczeń nie opublikował już żadnych utworów swojego autorstwa.
W 1938 roku zmarła Aniela, małżonka Przesmyckiego. Schorowany i samotny nie przestawał jednak pracować na edycją kolejnych tomów „Dzieł zebranych” Norwida. Wybuch wojny przekreślił szanse na dokończenie planowanych publikacji. We wrześniu 1939 roku Przesmycki ukrył w piwnicy domu przy Mazowieckiej 4 trzy skrzynie, dwie z dokumentami dotyczącymi Hoene-Wrońskiego, jedną z najcenniejszymi rękopisami i rysunkami Norwida. Gdy wybuchło powstanie, schorowany, ponad osiemdziesięcioletni Przesmycki nie zgodził się opuścić mieszkania przy Mazowieckiej. Musiał jednak uciekać, kiedy w kamienicę uderzyła bomba. Ogień strawił całe archiwum i niesprzedane zeszyty „Chimery”. Kuzyni Przesmyckiego dopiero we wrześniu 1944 roku zdołali zabrać go w bezpieczniejsze miejsce, ten odmówił jednak dalszej ucieczki. 10 października znaleziono go na klatce schodowej i zabrano do szpitala powstańczego przy Żurawiej.
Zenon Przesmycki zmarł 17 października 1944 roku. Pochowano go początkowo w pobliżu szpitala, w 1945 roku jego ciało zostało przeniesione na Powązki. Z pożaru kamienicy przy Mazowieckiej cudem dosłownie ocalała skrzynia z „norwidianami”, w tym z bezcennym rękopisem Fortepianu Szopena.
O „magu” do końca swoich dni pamiętała chora, żyjąca w biedzie Maria Komornicka (Piotr Włast), o czym świadczą listy, jakie pisała po wojnie do przyjaciółki Zofii Villaume z ośrodka opieki społecznej w Izabelinie. Poetka zmarła 8 marca 1949 r.
Na zakończenie pragnę dodać, że kilka miesięcy temu z okazji 41. urodzin otrzymałam jeden z numerów pisma jako prezent i muszę przyznać, że nawet po upływie przeszło stu lat od wydania „Chimery”, jakość papieru, wykonanie i doznania estetyczne związane z lekturą pozostawiają niezatarte wrażenie. I pomyśleć, że prawdopodobnie nie zachował się do naszych czasów ani jeden z sygnowanych numerów w wersji ekskluzywnej…
Bibliografia:
1. Koc B. , Miriam. Opowieść biograficzna, Warszawa 1980.
2. Szczepańska A., Chimera. Tekstowa kolekcja Zenona Przesmyckiego, Gdański 2008.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:

- Vincent van Gogh w Auvers-sur-Oise. Ostatnie miesiące życia - 5 listopada 2023
- Kobiety z portretów Modiglianiego - 23 stycznia 2023
- Alice Neel. Kolekcjonerka dusz - 26 listopada 2022
- Pracownie polskich malarek w Paryżu - 22 maja 2022
- Sto lat temu w Paryżu. Artystki szalonych lat 20. - 22 kwietnia 2022
- Tamara Łempicka. Dziesięć nieznanych faktów na jej temat - 8 marca 2022
- Czy córka stangreta mogła być wybitną artystką? - 25 czerwca 2021
- Fenomen École de Paris - 22 grudnia 2019
- Tadeusz Boy-Żeleński i Skandalistka – o jednym z najsłynniejszych romansów dwudziestolecia międzywojennego - 2 lutego 2019
- Stanisław Przybyszewski. Meteor Młodej Polski i kochające go kobiety - 16 grudnia 2018
Fascynujący artykuł! Czasopiśmiennictwo, szczególnie młodopolskie, jest tym, z czym poniekąd jestem związana zawodowo, dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden drobny szczegół, żeby artykuł był jeszcze lepszy – krakowskie „Życie” ukazywało się ciut później, niż zostało to podane, a mianowicie od roku 1897 🙂 Pozdrawiam serdecznie!