O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Władysław Ślewiński nad brzegiem morza Bretanii



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Czy można aż tak zafascynować się morzem, aby namalować kilkadziesiąt pejzaży utrwalających tę wodę, skały i spienione fale? Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że człowiek widzi taki bezmiar wody po raz pierwszy w życiu będąc już po trzydziestce, to odpowiedź może być jak najbardziej twierdząca. Tym bardziej, że pochodził on z mazowieckich nizin. Jak jeszcze dodamy do tego, że miał być rolnikiem, a nie malarzem, którym postanowił zostać w wieku dopiero lat 34, to tym bardziej zrozumiemy motywy jakimi kierował się artysta, tworząc tak wiele marynistycznych obrazów.

Władysław Ślewiński, Brzeg morza w Bretanii, malarstwo polskie, polska sztuka, Niezła Sztuka

Władysław Ślewiński Brzeg morza w Bretanii, ok.1902, MNP


Roli Władysław Ślewiński uprawiać nie potrafił, choć kształcił się w tym kierunku. Odziedziczył po matce poważny majątek ziemski, jednak i do zarządzania nim głowy raczej nie miał. Narobił długów i musiał schować się gdzieś przed ówczesną skarbówką. Z drugiej strony, jak mógł mieć zdolności rolnicze, skoro w jego żyłach płynęła artystyczna krew. Sztukę musiał mieć w genach. Był przecież kuzynem samego Józefa Chełmońskiego i za jego też namową kształcił się w Warszawskiej Klasie Rysunkowej Wojciecha Gersona. Trwało to tak krótko, że nawet dzienniki szkoły tego nie zanotowały. Czuł jednak, że chce być malarzem. Jak już musiał opuścić kraj, to wybór był jeden – Paryż, światowa stolica sztuki. Jest rok 1888, gdy Ślewiński po raz pierwszy zawitał do Francji. Z krótkimi przerwami na pobyty w Polsce, z tym właśnie krajem, a szczególnie Bretanią, zwiąże artysta swoje życie, które zakończy w paryskim szpitalu i na francuskiej też ziemi zostanie pochowany.

Władysław Ślewiński, Morze w Bretanii, malarstwo polskie, polska sztuka, Niezła Sztuka

Władysław Ślewiński Morze w Bretanii, 1904, MNK

Prawdopodobnie niedługo po przyjeździe do Paryża poznaje Paula Gauguina. Jest to decydujący moment jego kariery malarskiej. Pod wpływem tego postimpresjonisty Ślewiński pozostaje praktycznie do końca swego życia. Choć nie wszystkie teorie w pełni od niego przejmuje, to jednak on go kształtuje jako malarza.

Paul Gauguin, Władysław Ślewiński, National Museum of Western Art, Tokyo, Niezła Sztuka

Paul Gauguin, Portret malarza Władysława Ślewińskiego | 1891, National Museum of Western Art, Tokio

Gauguin prowadzi w tym czasie kolonię artystyczną w Pont Aven w Bretanii. Ślewiński przystępuje do tej grupy, a kilka lat później osiedla się w tam na stałe. Nabywa własny dom w Le Pouldu, w którym podejmuje Gauguina. Posiada także rezydencję w Pont-Aven, a jeszcze później kupuje w Doëlan posiadłość, gdzie z okien widać bezpośrednio ocean. Pobliskie brzegi morskie stają się jednym z jego najbardziej ulubionych tematów malarskich.

Władysław Ślewiński, Morze w Bretanii, malarstwo polskie, polska sztuka, Niezła Sztuka

Władysław Ślewiński Morze w Bretanii, 1910, MOT

Biografka malarza zauważa, że pierwszy kontakt z morzem mógł być dla artysty wstrząsem artystycznym i psychicznym1. Ślewiński był pierwszym polskim artystą, który konsekwentnie poświęcił tematyce morskiej część swojej twórczości – namalował ponad siedemdziesiąt marin2. Tworząc swoją oryginalną formą obrazowania, przedstawia bretońskie morze jako elementarny żywioł, symbol zmienności oraz ponadczasowego trwania3.

Władysław Ślewiński, Brzeg morski, malarstwo polskie, polska sztuka, Niezła Sztuka

Władysław Ślewiński, Brzeg morski, 1911, MNK

Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy tylko morze było jedyną atrakcją tego obszaru Francji, godną uwiecznienia na płótnie. Musimy odpowiedzieć, że nie tylko. Gauguin i wyznawcy estetyki syntetyzmu utożsamiali Bretanię z obszarem nienapiętnowanym cywilizacją, krainą zachowującą pierwotną naturę, archaiczne obyczaje i autentyczną religijność. Malarzy z artystycznej kolonii (…) przyciągało zarówno malownicze wybrzeże oceanu, jak i kamienne kościoły, romańskie kalwarie, tradycyjne stroje Bretonek, prostota folkloru i „prymitywizm” celtyckiej kultury4. (O jednym obrazie z bretońskimi kobietami pisałem tutaj). Wrócę jeszcze na chwilę do Paula Gauguina, który był nie tylko mistrzem, ale i przyjacielem polskiego malarza. To on namalował jeden na najciekawszych portretów Ślewińskiego, jaki oglądałem. Niestety, tylko na reprodukcjach, gdyż oryginał tego dzieła znajduje się w Muzeum Narodowym Sztuki Zachodniej w Tokio.

Osobiście miałem możliwość obejrzenia wielu marin Ślewińskiego. Podziwiałem je w muzeach narodowych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, czy Muzeum Okręgowym w Toruniu. A to przecież tylko mała ich próbka. Wiele znajduje się w prywatnych kolekcjach, czy też zagranicznych galeriach. Niemniej te, które możemy zobaczyć w naszym kraju, dają pewien pogląd na ów marynistyczny cykl. Zauważa się, że w obrazach tych istnieje tylko woda, powietrze i ziemia, nie ma w nich miejsca dla człowieka i jego spraw.

Władysław Ślewiński, Muzeum Narodowe w Krakowie, polska sztuka, polskie muzea, Niezła Sztuka

Władysław Ślewiński, Brzeg morski, 1911, MNK

Początkowo artysta postrzegał żywioł wody przede wszystkim jako element groźny, niszczycielski – w jego wczesnych pejzażach, często ukazywanych w mrocznej aurze morskich sztormów, potężne fale z niepowstrzymaną siłą uderzają o pionowe skały, tworząc spienione kipiele i wodne zawirowania5.

To niejako pierwsza grupa owych marin, gdzie dużą rolę odgrywa pragnienie oddania głębi i nastroju pejzażu6. Natomiast płótna z okresu późniejszego, nazwijmy je drugą grupą, (te tworzone już po powrocie z Polski, kiedy malował na Podhalu czy Kazimierzu Dolnym), zdają się ewokować duchowy stan artysty, jego wewnętrzne uspokojenie, wynikające może z wieku, a może z rozwijającej się ciężkiej choroby. Teraz w swych morskich pejzażach nie poddaje się tyranii natury, nie nęcą go spiętrzone i rozbijające się o granitowe skały fale z białymi, poszarpanymi grzywami piany, kiedy to tak bardzo starał się, żeby „piana była pianą, a nie watą”7.

W obrazach tych morze, ziemia, powietrze i niebo współistnieją „nieantagonistycznie”, są jednością. To bardziej poezja niż dramat. Tak to ujął Antoni Potocki: „Jego obrazy morskie mają swoistą poezję kolorytu jasnego, pogodnego, gdzie morze jest niemal łanem kwitnących blasków”8.


  1. W. Jaworska, Władysław Ślewiński, Warszawa 1991.
  2. A. Daszkiewicz, Władysław Ślewiński, Warszawa 2006.
  3. I. Kossowska, Ł. Kossowski, Malarstwo polskie. Symbolizm i Młoda Polska, Warszawa 2011.
  4. Ibidem.
  5. E. Micke-Broniarek, Internetowe Muzeum Narodowe w Warszawie.
  6. A. Kroplewska-Gajewska, Malarstwo i rzeźba polska. Katalog Galerii Malarstwa i Rzeźby Polskiej, Toruń 2003.
  7. W. Jaworska, op. cit.
  8. Ibidem.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Leszek Lubicki

Pasjo­nat sztuki, lecz zawo­dowo z nią nie zwią­zany. Nasz ese­ista, zain­te­re­so­wany malar­stwem pol­skim przełomu XIX/XX wieku, czyli tym okresem, który Maria Poprzęcka nazwała „Szczęśliwą godziną”. A pisze, bo lubi.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *