O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Sylwia Chutnik: Lubię, kiedy sztuka…



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Sylwia Chutnik – pisarka, felietonistka, działaczka społeczna. Doktorantka Instytutu Kultury Polskiej UW. Laureatka Paszportu Polityki 2008, trzykrotnie nominowana do nagrody Nike.

Sylwia Chutnik

Lubię, kiedy sztuka… jest obok mnie…

To oczywiste: bez sztuki byłoby nudno i źle. Obok mnie musi być wszystko, co potrzebne do oddychania: księgarnia, teatr, kino i galeria albo muzeum. Dobrze, jeśli byłaby też blisko sala koncertowa. Wszelkie objawy kultury to są dla mnie podstawowe składniki do życia. Lubię las, lubię góry, ale tam nie ma dzieł kultury. Oczywiście, jeśli jest się Janem Dziaczkowskim, to można i horyzont przerobić na obraz, ale dla mnie to jednak nieosiągalne.

Jan Dziaczkowski, Chłopcy z Malagi pozują..., 2003-2007

Jan Dziaczkowski, Chłopcy z Malagi pozują…, 2003-2007

Sztuka jest obok mnie, wszelkie jej przejawy cieszą mnie i sprawiają radość. Dlatego uwielbiam kicz, a jedną z ciekawszych galerii znaleźć można na bazarze w Licheniu lub na warszawskiej Olimpii. Skarby użytkowe, obrazki mazane niewprawną ręka, pocztówki lśniące od nadmiaru, dziwne artefakty jak z magicznego kuferka. To jest dla mnie taka radość, że aż kwiczę. Aż mnie coś czasami zakuje w boku, kiedy widzę smaczny kiczyk, od którego odwracają wzrok wytworni smakosze. Moje kolorowe włosy, tiule i koronki to hołd dla dancingowej kultury, Cindy Lauper, a może i wczesnej Majki Jeżowskiej. Ale to nie znaczy, że nie znam się lub nie doceniam sztuki poważnej. Takiej, wiecie, z przypisami i kuratorskim komentarzem.

Miałam to szczęście, że dorastałam w latach dziewięćdziesiątych, gdzie Anna Baumgart, Zbigniew Libera czy Katarzyna Kozyra rozbijali bank sztuką krytyczną.

Kiedy zaczęłam studia na kulturoznawstwie i gender studies to szybko odkryłam, że sztuka łączona z innymi dziedzinami staje się pociskiem, który potrafi zachwiać mury dotychczasowej struktury. Że sztuka może nieść rewolucyjne zmiany, bo drażni i wkurza nie tylko konserwatywne środowiska, ale i mnie samą. Wypchanie zwierząt uważałam za skandal jako weganka, ale jako twórczyni widziałam w tym potencjał zmiany świadomości wielu ludzi.

Katarzyna Kozyra, <em>Piramida zwierząt</em>, 1993, instalacja, kol. Zachęty Narodowej Galerii Sztuki, fot. Wikipedia

Katarzyna Kozyra, Piramida zwierząt, 1993, instalacja, kol. Zachęty Narodowej Galerii Sztuki, źródło: Wikipedia.org

Ciągle się denerwowałam, że artyści i artystki często idą na łatwiznę, ale uwielbiałam te uproszczenia. Lubiłam też codzienność w pracach Julity Wójcik, Elżbiety Jabłońskiej czy Teresy Murak. Śmieszyło mnie to złośliwym chichotem, że dziewczyny pokazują realia kobiet, a ludzie oburzają się, że to przecież takie niepoważne. Owszem, nasze życie w ogóle nie jest poważne. Jeśli komuś wydaje się inaczej, to powinien zobaczyć prace Séraphine Louis albo Daniela Rycharskiego (ze specjalnym uwzględnieniem różnic między nimi).

Séraphine Louis:

Séraphine Louis, <em>Drzewo życia</em>, 1928, Musées de Senlis

Séraphine Louis, Drzewo życia, 1928, Musées de Senlis

Daniel Rycharski:

Daniel Rycharski, Brama w Kurówku zbudowana z okazji 150 rocznicy zniesienia pańszczyzny

Daniel Rycharski, Brama w Kurówku zbudowana z okazji 150 rocznicy zniesienia pańszczyzny

Jest miejsce na refleksje, jak u Anety Grzeszykowskiej, pytanie o tożsamość jak u Joanny Rajkowskiej czy o cielesność jak u Urszuli Kluz-Knopek. Ale też na zabawę, szaleństwo. Ta różnorodność jest dla mnie największą wartością, bo nie zmusza mnie do wyboru jednej drogi. Mogę iść do Muzeum Narodowego, offowej galerii, na śmietnik i wszędzie znajdę radość.

Pasaż Róży, ul. Piotrkowska 3, fot.: © Paweł Augustyniak www.pawelaugustyniak.pl, fb.com/pawelaugustyniakfotografia

Joanna Rajkowska, Pasaż Róży, ul. Piotrkowska 3, fot.: © Paweł Augustyniak
www.pawelaugustyniak.pl, fb.com/pawelaugustyniakfotografia

Litery i obraz

W czasie mojej pracy twórczej miałam szczęście pracować lub korzystać z prac wybitnych artystów i artystek. Pierwszą okładkę do Kieszonkowego Atlasu Kobiet zaprojektowała Anna Ostoya w ramach kultowej już tak zwanej białej serii wydawnictwa Ha!Art. Ciekawostka: redaktorką powieści była Anna Sasnal, żona Wilhelma. Okładkę drugiego wydania tej samej powieści przygotowała za to Agata Bogacka, natomiast za kolejne wydania odpowiedzialny był Przemek Dębowski. Na okładce powieści Dzidzia znajdziemy obraz Długa sukienka Jadwigi Sawickiej, którą niezmiernie cenię za jej obrazy przedstawiające ubrania. Kolejną książka w moim dorobku była bajka dla dzieci Przygody Vendetty, którą napisałam na zamówienie galerii Bunkier Sztuki. Mroczne ilustracje wykonał do niej Mikołaj Małek. Trzecią powieść, Cwaniary, zilustrowała Marta Zabłocka. Po raz pierwszy pojawiły się również ilustracje w samej książce. Marta odpowiedzialna była również za okładkę kolejnego wydania „Kieszonkowego”.

Jadwiga Sawicka <em>Długa sukienka</em>

Jadwiga Sawicka Długa sukienka

Prawdziwa eksplozja talentów wybuchła przy pracy nad przewodnikiem Warszawa kobiet. Zaprosiłam do współpracy Agatę Nowicką, która przygotowała portrety niektórych z bohaterek esejów – kobiet związanych z Warszawą. Ania Niemierko, ilustratorka i projektantka książek dla dzieci, zajęła się całością wydawnictwa, natomiast zdjęcia robiła Anna Grzelewska. Byłam dumna, że udało mi się stworzyć autorską wizję książki pracując z tak utalentowanymi kobietami.

Agata Endo Nowicka Ilustracje do <em>Warszawa Kobiet</em>

Agata Endo Nowicka Ilustracje do Warszawa Kobiet

Kolejne współprace literacko-artystyczne to książka Proszę wejść – pokłosie półrocznych warsztatów w areszcie śledczym, gdzie wspólnie z Mikołajem Długoszem chodziliśmy raz w tygodniu do osadzonych i rozmawialiśmy o sztuce, życiu i wszystkim tym, o czym rozmawiają ludzie. W książce pojawiły się zdjęcia Mikołaja przedstawiające wewnętrzny świat.

Inną kooperacją była bajka dla dzieci Nieśmiałek, do której ilustracje wykonała Joanna Jung. Warto wspomnieć jeszcze o słuchowisku na podstawie powieści Dzidzia, gdzie okładkę płyty oraz gadżety reklamowe zaprojektowała i wykonała malarka Monika Stolarska.

Monika Stolarska, fot. monika-stolarska.blogspot.com

Monika Stolarska, fot. monika-stolarska.blogspot.com

Obecnie współpracuję z Mirellą von Chrupek i Anią Niemierko nad kolejną książką dla dzieci. Po drodze przeprowadziłam kilka warsztatów i spotkań z udziałem artystów i artystek. Gdybym tylko mogła, to każdą z moich książek przygotowywałby ktoś, kto zajmuje się sztuką. Niestety, są to dodatkowe koszty, na które nie każde wydawnictwo może lub chce sobie pozwolić. Gdybym miała możliwość decydowania o tym, jak ma wyglądać moja książka – jaki ma być jej skład, projekt całości i okładka – ech, byłabym bardzo szczęśliwa. Lubię patrzeć, jak powstają projekty, jak słowa są dopełnieniem obrazu i na odwrót.

Z porządku kronikarskiego wspomnę jeszcze o Janie Kallwejcie, który zaprojektował logotyp mojej Fundacji MaMa. To również dla mnie ważna sprawa. Kiedy czytałam z nim wywiad w książce Sebastiana Frąckiewicza Ten łokieć źle się zgina byłam dumna, że ten zdolny grafik zrobił pro bono tak wyrazisty i ciekawy projekt.

Jan Kallwejt <em>Polska</em>

Jan Kallwejt Polska

Wyklejanki, obrazki, laurki

Lubię, kiedy sztuka ze mnie wypływa. Nie wiem, jaki jest odpowiednik grafomaństwa w stosunku do osób, które porywają się na rysowanie czy malowanie i nie mają o tym zbyt dużego pojęcia lub brak im talentu. Być może to właśnie ja – ale tak się składa, że uwielbiam wyklejać kolaże i robię je z trzech prostych powodów: bo to mnie uspokaja, bo lubię robić je w ramach prezentów dla znajomych (kiedy umrę, to pozostanie po mnie tona papierowych wyklejanek) i ponieważ w czasie pracy wydaje mi się choć przez chwilę, że jestem artystką. Tak, tak, dla mnie to trochę zabawa a trochę uspokajanka. I choć wiele osób lubi te moje laurki tworzone na użytek prezentowo-korespondencyjny, to nie mam złudzeń – wszystko pozostaje w sferze amatorskiej. Na szczęście kolażami zajmowały się również dwie noblistki: Wisława Szymborska i Herta Muller, więc mam przynajmniej wspaniałe wzory. I alibi, że literatkom nie tak znowu daleko do sztuki.

Wisława Szymborska, do Gizeli Szancerowej, 1994, autorska karta pocztowa, fot. archiwum MOCAK-u

Wisława Szymborska, do Gizeli Szancerowej, 1994, autorska karta pocztowa, fot. archiwum MOCAK-u

Jeśli kolaże, to od razu dadaizm, ready mades, surrealistyczne zabawy. Ale ja lubię również secesję, muzeum w Płocku wyzwala u mnie same ochy i achy.

Kiedy roślinne motywy wiją się na pocztówkach, kiedy są fragmentami fasad budynków, kiedy wreszcie zdobią przedmioty codziennego użytku – coś mi w sercu drga. Jestem gadżeciarą, zbieram ładne zeszyty i kartki. To o mnie z pogardą pisał Jacek Dehnel w swojej powieści Krivoklat, że jestem typową turystką konsumującą sztukę w sklepikach muzealnych. No trudno. Z kiczu już się w niniejszym tekście spowiadałam, podtrzymuję swoje stanowisko pragnienia rzeczy ładnych. Umilających. Ozdabiających. Takich, które współgrają z innymi.

Warto jeszcze wspomnieć o video art, o rejestrowanych performance, z których wiele posłużyło mi jako inspiracja do pisania. Prace Ewy Partum, Pipilotti Rist, Barbary Konopki czy Zbigniewa Libery tkwią we mnie mocno. Podobnie jak zdjęcia Nan Goldin czy Cindy Sherman. Ile razy chciała, podobnie jak one, dawać świadectwo własnych światów zaklętych w odniesienia do popkultury lub podziemnych światów, w których i ja dość często przebywam.

Nan Goldin <em>Kathleen at Bowery Bar</em>, 1995, fot. artnet.com

Nan Goldin Kathleen at Bowery Bar, 1995, fot. artnet.com

Wybrałam jednak pisanie, to w literach czuję się najpewniej i to w ich wizualnej formie odnajduję największe szczęście. Ale bez sztuki? Nie, to niemożliwe.


chutnik-sylwia-okladka

Kobiety, które walczą to seria niezwykłych wywiadów przeprowadzonych przez Sylwię Chutnik z kobietami, które, zawodowo lub amatorsko, uprawiają sporty walki. Jak wygląda walka i trening? Dlaczego atrakcyjne i młode dziewczyny wybrały ten niekobiecy, konfrontacyjny i brutalny sport? Wśród rozmówczyń są zawodniczki: Joanna Jędrzejczyk, Agnieszka Rylik, Sylwia Kusiak, Agnieszka Niedźwiedź, Gabriela Kuzawińska, Iwona Guzowska, Ewa Brodnicka, Sylwia Zaczkiewicz (również trenerka, która prowadzi klub Otwarte Serca Zaciśnięte Pięści), trenerki: Joanna Piotrowska (WenDo) i Jolanta Wasilewska (krav maga).

Sylwia Chutnik Kobiety, które walczą »


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Sylwia Chutnik

Pisarka, felietonistka, działaczka społeczna. Doktorantka Instytutu Kultury Polskiej UW. Laureatka Paszportu Polityki 2008, trzykrotnie nominowana do nagrody Nike.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *