„Każda praca z głowy musi być z góry opłacona wielką ilością roboty z natury. Cyfrowo powiedziałbym, że sto pracy z natury daje potem możność do dziesięciu doskonałej pracy z pamięci1” – takiego zdania był Ludwik Puget – artysta rzeźbiarz, dziennikarz i historyk sztuki – tytan pracy zawsze uważający się za nie dość sumiennego i systematycznego – których to cech jednak wielu mogłoby mu pozazdrościć.
Głównymi tematami jego prac były portrety dzieci i kobiet oraz – przede wszystkim – zwierzęta. Jest uważany za jedynego polskiego animalistę w latach przed I wojną światową2.
Urodził się w 1877 roku w Krakowie, a jego wykształcenie w kierunku artystycznym rozpoczęło się już w domu rodzinnym i było kontynuowane podczas nauki w gimnazjum, kiedy to uczęszczał do pracowni Juliusza Kossaka, jak sam uważał, jednego z jego najważniejszych nauczycieli. W latach szkolnych interesował się żywo anatomią i zoologią: „Razem z Bolkiem Siemiradzkim3, wraz z kilkoma przyjaciółmi założyliśmy «Klub Zoologiczny». Zaopatrzyliśmy się w lupy, mikroskop, epruwetki, skalpele, robiliśmy sekcje żab, preparowaliśmy szkielety królików i psów, malowaliśmy anatomiczne tablice i schematy gatunków, czytaliśmy Darwina i angielskich biologów4”. W 1895 roku rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie – początkowo w pracowni Teodora Axentowicza, a następnie u Alfreda Dauna.
W tym samym roku ambitny młodzieniec rozpoczął także naukę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zapisał się na zajęcia z literatury, historii sztuki, historii, filozofii oraz weterynarii – wcześniejsze fascynacje sekcjami płazów nie poszły, jak widać, na marne. Z nauki o zwierzętach musiał jednak wkrótce zrezygnować z braku czasu na łączenie tak wielu przedmiotów. Jednak te zainteresowania znalazły szybko ujście w jego sztuce – już w roku 1896 intensywnie szkicował zwierzęta: bawiące się, jedzące i odpoczywające w poznańskim Ogrodzie Zoologicznym, a szkicowniki z tego okresu szczęśliwie przetrwały do naszych czasów5.
Pierwsze, studenckie prace Pugeta pojawiają się na wystawach już w tym początkowym okresie nauki w Akademii – w 1896 roku, kiedy to na wystawie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie pokazuje on rzeźby przedstawiające martwego konia, wyżła, niedźwiedzia i małpę – wszystkie one zostały sprzedane jeszcze w czasie trwania wystawy6. Prace te zostały przez krytykę zauważone i potraktowane jako interesujący debiut młodego artysty7.
Rok później rzeźbiarz udał się do Paryża, aby tam kontynuować swoją naukę i do woli zwiedzać bogate muzea stolicy Francji. Na swoje miejsce zamieszkania wybrał budynek jak najbliżej Jardin des Plantes – menażerii, w której mógł przez długie godziny podziwiać i studiować rozmaite gatunki. Miejsce to było mekką rzeźbiarzy zwierząt (zwanych les animaliers) już od początków XIX wieku. To tutaj całe dnie spędzał Antoine-Louis Barye, uważany do dzisiaj za ojca tego nurtu. Nie był on obcy także Pugetowi. Polak był „wielbicielem Barye’go i jego metody pracy8”. Artysta oddawał się więc, tak jak Barye, skrupulatnym studiom anatomicznym. Zachowało się wiele jego rysunków koni, psów czy kotów, a w szkicu słonia zaznaczył także szkielet zwierzęcia dla dokładniejszego uświadomienia sobie jego budowy.
Pugeta spotkać można było także w laboratorium anatomicznym paryskiej menażerii, tak samo zresztą jak Emmanuela Frémieta, kolejnego wielkiego animalistę minionej już raczej epoki, u którego Polak krótko się uczył.
Stosunek rzeźbiarza do tworzywa, w którym modeluje, nie był obojętny. Istotny pozostawał dla niego fizyczny kontakt z dziełem, intymność jaka tworzyła się między artystą a wytworem jego dłoni. Z tego powodu preferował materiały miękkie, w których stosunkowo łatwo było formować. Tworzył głównie w glinie, plastelinie (która była ówcześnie nowinką technologiczną przybyłą niedawno do Krakowa), czasami pracował bezpośrednio w zastygającym gipsie, a jednym z jego ulubionych materiałów pozostawał wosk9.
Kształtowanie obiektów w wosku było techniką, którą chętnie stosował również dlatego, że można było wielokrotnie zmieniać koncepcję i wyginać poszczególne członki figury pod różnymi kątami, bez konieczności konstruowania specjalnego rusztowania. Model gipsowy, który dla artystów XIX-wiecznych stanowił często końcowy etap pracy gotowej do wystawienia (a dopiero gdy ktoś chciał dokonać jej zamówienia, przekuwano ją w kamień lub odlewano w metalu), był dla niego etapem bardzo niesatysfakcjonującym. Sam twierdził, że mierziło go zastąpienie dzieła jego rąk, noszącego ślady jego palców, martwym odlewem10.
Podczas jednego z pobytów w Paryżu uczył się patynowania gipsu. Technikę tę uznał za „pastiche i oszustwo”, ale dzięki niej gips stał się dla niego medium możliwym do zaakceptowania, ponieważ „można śliczne efekty osiągać i jakoś wyzyskać ten szkaradny martwy materiał11”. Nie był odosobniony w swym upodobaniu do gliny oraz wosku – większość twórców tego czasu preferowała takie materiały. Puget, jak wielu innych, nie tworzył w kamieniu, prawdopodobnie nie studiował nigdy tej techniki. Dlatego też z powodu używania tak nietrwałych materiałów, wiele z jego rzeźb nie dotrwało do naszych czasów.
Ludwik Puget to twórca rzeźb nazywanych często kameralnymi, tak ze względu na podejmowaną tematykę (oprócz zwierząt tworzył głównie portrety kobiet i dzieci), jak i poprzez ich niewielki rozmiar, możliwy do ogarnięcia dłońmi artysty. Wystawiał regularnie przez cały okres swojej aktywności twórczej w Polsce i za granicą, a krytyka zawsze odbierała jego prace bardzo pozytywnie. Jak zgrabnie określił, przy okazji recenzji z wystawy Konrad Winkler, u Pugeta „nie tyle może oryginalność rzeźbiarskiej koncepcji, ile wrodzony takt i kultura kształtowania, zwracają uwagę widza12”.
Dla niektórych recenzentów jego rzeźby były przykładem „realizmu”, jednak z pewnością wiązać je można z panującymi ówcześnie trendami, objawiającymi się zarówno w kompozycjach figuralnych, jak i zwierzęcych. Prace Pugeta cechuje szkicowość powierzchni i pozostawienie w niej wyraźnych śladów pracy rąk. Jego twórczość animalistyczną porównać można do takich sław tej dziedziny, jak Paweł Trubieckoj czy Rembrandt Bugatti. Jednak, gdy w figurkach o 10 lat wcześniej debiutującego Trubieckoja w fakturze rzeźby oddane są takie drobne elementy jak sierść zwierzęcia czy szczegóły jego pyska, Puget posuwa już o krok dalej uproszczenie ich formy, poszukując tylko jak najodpowiedniejszego kształtu całości, oddającego pełen napięcia spoczynek ciała drapieżnika czy też charakterystyczny sposób w jakim biegnie. W takim ujęciu jego prace bardziej pokrewne są wspominanemu już Rembrandtowi Bugattiemu.
Także u niego widoczne są, jakże udane, coraz to nowe próby uchwycenia konkretnych cech ruchu zwierzęcego modelu, a powierzchnia jego statuetek, początkowo rozedrgana, ale również nie tak szczegółowa jak u Trubieckoja, coraz bardziej się syntetyzuje (widoczne jest to głównie około roku 1910), być może pod wpływem kubizmu. Dzięki temu artyście w rzeźbie animalistycznej na nowo pojawiają się, zapomniane od czasów pierwszych jej twórców, takich jak Barye, kompozycje przedstawiające więcej niż jedno zwierzę13. Także u Pugeta odnaleźć możemy rzeźbę przedstawiającą stado owiec, jednak podczas gdy artysta włoski ukazuje swoich modeli głównie ustawionych w rzędach, idących jedno za drugim, Owce stanowią interesujący przykład ujęcia dynamiki i kształtu całej zwartej grupy.
Twórczość artystyczna to jednak tylko fragment bogatej działalności Ludwika Pugeta. Jeszcze w młodości wahał się on pomiędzy dwiema ścieżkami życiowymi: naukową i artystyczną. Mimo że dziś znany jest głównie jako artysta, jego kariera związana z historią sztuki była błyskawiczna – interesowała go głównie sztuka średniowieczna, którą intensywnie badał, a już w 1903 roku uzyskał doktorat14. Kolejną mniej dziś znaną stroną jego działalności jest błyskotliwa twórczość satyryczna.
O krakowskim kabarecie „Zielony balonik” wiedzą wszyscy, mało kto jednak pamięta, że istniała także… „Różowa Kukułka”! Założona przez Pugeta w 1932 roku w Poznaniu, przy udziale Jana Sztaudyngera, Artura Marii Swinarskiego, Toli Korian i innych. Działała z przerwami do 1935 roku, a teksty do przedstawień pisywał także Ludwik Puget. Wiele z nich zachowało się w czarnym notatniku z wymalowaną sylwetką różowego ptaszka na okładce.
Pomimo tego, że jego sztuka nie należała do nowatorskiego nurtu, a w latach dwudziestych i trzydziestych wyraźna była jej przynależność do nurtów minionych, to całe życie cieszył się on dobrymi recenzjami krytyków, a do dziś uważany jest za jednego z najlepszych polskich animalistów.
Podczas II wojny światowej artysta przebywał w Warszawie. W 1942 roku został aresztowany, a później przewieziony do Auschwitz, gdzie zginął.
Bibliografia:
Archiwum Puszetów, Bibiloteka Narodowa, oprac Magdalena Bocheńska, akc.16904, L. Puget, Autobiografia, rkps, mpis, t. 2. S. 12, za: Bal 2004, s 229.
Bal I., Ludwik Puget – szkic do portretu, w: „Biuletyn Historii Sztuki”, nr. 1-2, 2004, s. 225-239.
Bal I., Ludwik Puget, w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.) Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. 8, s. 133-143.
Haslam M., The amazing Bugattis, Londyn 1979.
Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Zbiory Specjalne, nr 98, s. 43 (Fragment dziennika z 2.02.1907).
Król A., Radosne przesublimowanie zmysłowości. O rzeźbie Ludwika Pugeta, w: „Art&Business” 1997, nr 6, s. 30-34.
Kydryński J., Był potrzebny, Kraków 1972.
Puget J., Ludwik Puget, w: „Głos Plastyków”, r. VII, półr. II, 1946, s. 29-42.
Winkler K., X Salon IPS, „Pion”, Archiwum IPS, teczka nr 74.
Wootton O., Prince Paul Trubetzkoy. The Belle Epoque Captured in Bronze. Exhibition 21 May-27 June 2008, Londyn 2008.
- Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Zbiory Specjalne, nr 98, s. 43 (Fragment dziennika z 2.02.1907). ↩
- A. Król, Radosne przesublimowanie zmysłowości. O rzeźbie Ludwika Pugeta, w: „Art&Business” 1997, nr 6, s. 33. ↩
- Syn malarza Henryka Siemiradzkiego. ↩
- Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Zbiory Specjalne, nr 98, s. 15. ↩
- Ibidem, s. 28. ↩
- J. Kydryński, Był potrzebny, Kraków 1972, s. 60. ↩
- Ibidem, s. 60. ↩
- J. Puget, Ludwik Puget, w: „Głos Plastyków”, r. VII, półr. II, 1946, s. 29. ↩
- Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Zbiory Specjalne, nr 98 s. 20. ↩
- I. Bal, Ludwik Puget – szkic do portretu, w: „Biuletyn Historii Sztuki”, nr. 1-2, 2004, s. 225-239. ↩
- Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Zbiory Specjalne, nr 98, s. 42. ↩
- K. Winkler, X Salon IPS, „Pion”, Archiwum IPS, teczka nr 74. ↩
- M. Haslam, The amazing Bugattis, Londyn 1979, s. 35-37. ↩
- I. Bal, Ludwik Puget, w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.) Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. 8, s. 135. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Igor Mitoraj. Nostalgia za utraconym rajem - 12 lipca 2018
- Henryk Kuna. Ton pozaczasowej harmonii - 25 marca 2018
- Ludwik Puget – jeden z największych polskich animalistów - 10 grudnia 2017
Witam.
W tekście jest błąd, mianowicie Puget wojnę spędził w Krakowie, a nie w Warszawie i został aresztowany wraz z wieloma innymi artystami w akcji Gestapo wymierzonej w krakowskie środowisko artystyczne. Aresztowanie miało miejsce w kawiarni artystów, gdzie stary już wówczas Puget pracował jako kelner by mieć z czego żyć. W Auschwitz utracił całkiem zdrowie i pod ścianę przyniesiono go na noszach ledwie żywego….